Kto z miejscowych jeszcze nie odwiedził legnickiego parku o tej porze roku, zachęcam uczynić to jak najszybciej. Jesień bowiem rozkwitła już w pełni, ukazując swoje piękne kolorowe oblicze. Spacerując parkowymi ścieżkami, można cudownie wypocząć wśród kojących barw natury. Będą nam przy tym towarzyszyć wesołe nawoływania różnych gatunków sikorek, energiczne pogwizdywania kowalików czy subtelne ćwierkanie pełzaczy. Trzeba jednak się spieszyć z wizytą, gdyż drzewa wkrótce zrzucą swe barwne szaty i przywdzieją się w czerń i szarości.
W ten weekend była wyjątkowo piękna - jak na tegoroczny październik - pogoda, więc sporo spacerowałam po parku. Jest to świetny czas do obserwacji bogatek, których całe stadka przeganiają się po drzewach:
Skoro bogatki, to również modraszki, które, może w mniejszej ilości, ale jednak równie godnie reprezentują rodzinę sikorek w tutejszym parku:
Nie zabrakło również samicy kosa, która mimo że starała się ukryć wśród liści, to jednak nie umknęła przed obiektywem mojego aparatu:
Wcześniej wspominałam również o pełzaczach. Konkretnie, chodzi o pełzacze ogrodowe, których w naszym parku jest całkiem sporo. O ile jednak w sezonie lęgowym są one bardzo skryte i milczące, teraz ich obserwacja jest dużo łatwiejsza albowiem często się odzywają, a poza tym jest mniej liści na drzewach. To jednak nie znaczy, że łatwo im zrobić zdjęcie. Mimo że ich nazwa może tego nie sugeruje, to jednak szybko pełzają one po drzewach i niezwykle trudno za nimi nadążyć. Pełzacze to wciąż nieprzerobiony i niezgłębiony dla mnie temat fotograficzny, dlatego za każdym razem gdy zobaczę ten gatunek, jeżeli oczywiście mam przy sobie aparat, próbuję zrobić im jakieś fotki. Rezultaty są różne, w sobotę były takie (myślę, że nie najgorsze):
Dalej, przy ogródkach działkowych spotkałam jeszcze stado krukowatych:
A w drodze powrotnej wśród gałęzi jednego z drzew zauważyłam sójkę, która jednak nie chciała pozować:
Parę kroków dalej udało mi się wyhaczyć kwiczoła:
A na Kozim Stawie odbywał się mewi sejmik:
W niedzielę, oczywiście, znów spotkałam bogatki:
Na Kaczawie jak zwykle niepodzielnie królowały krzyżówki:
Ciekawych wrażeń dostarczyły mi również śmieszki, których stado latało nad parkiem, a pojedyncze osobniki siadały na samych szczytach drzew tworząc niezwykle malownicze obrazki:
Niektóre też siadały na szczytach, aby zjeść najpewniej już drugie śniadanie:
Cóż za atlasowe ujęcie;):
W pobliżu mew grasował dzięcioł duży:
Jeszcze parę jesiennych fotek; po prostu nie sposób ich nie zamieścić:
Trochę zdezorientowana z powodu mojej obecności...: