niedziela, 8 sierpnia 2021

Rybitwa czarna w Potaszni.

W dniu 18 lipca, wybraliśmy się z Mężem i z Małą do Doliny Baryczy. Tym razem naszym celem był kompleks stawów w Potaszni, skąd raportowana była obserwacja szczudłaka. Żeby rozwiać ewentualne wątpliwości, od razu napiszę, że szczudłaka nie zobaczyliśmy, niemniej jednak było bardzo ciekawie. Pogoda była piękna - nie za gorąco ale było cudne słońce i mocny wiatr. Uwielbiam takie klimaty. Chwilę po zaparkowaniu samochodu przy stawach w Potaszni, Mąż sfotografował rybitwę w locie. Jak to zwykle bywa, dopiero po ściągnięciu zdjęć, już w mieszkaniu, olśniło mnie, że jest to rybitwa czarna. Swoje spostrzeżenia skonsultowałam z jednym z członków Komisji Faunistycznej i okazało się, że moja identyfikacja była jak najbardziej trafna (z tym, że ja myślałam, że to osobnik młodociany, a okazało się, że jednak dorosły). Zanim jednak zaprezentuję zdjęcia, parę słów o obserwowanym gatunku (na podstawie Przewodnika Collinsa). Rybitwa czarna, obok rybitwy białoskrzydłej i białowąsej, należy do tzw. rybitw "bagiennych" z rodzaju Chlidonias. W przeciwieństwie do tzw. rybitw "morskich" (jedną z nich jest najbardziej chyba znana rybitwa rzeczna), gniazdują w luźnych koloniach na słodkowodnych płyciznach i mokradłach. Często żerują, latając leniwie nad wodą i podejmując z jej powierzchni owady, które potrafią również ścigać w powietrzu. Nie wiem dlaczego (być może z powodu miejsc, w których występują), ale rybitwy bagienne wydają mi się bardzo interesujące i takie tajemnicze;). Do tej pory z rybitwą czarną spotkaliśmy się trzy razy - dwa razy w Miłkowicach - 15 czerwca 2014r. (cóż za prehistoria) i 19 czerwca 2016r. oraz nad Biebrzą 24 maja 2016r. Czyli kawał czasu temu. Odnośnie natomiast obserwacji na stawach w Miłkowicach - trochę łezka kręci się w oku, gdy wspominam stare czasy, kiedy stawy miłkowickie jeszcze działały i można było na nich spotkać mnóstwo ciekawych gatunków, w tym właśnie rybitwę czarną oraz perkoza rdzawoszyjego. O spotkaniach z jednym z naszych najpiękniejszych perkozów pisałam w poniższych postach:

https://perkozowa.blogspot.com/2016/02/spotkanie-z-perkozem-rdzawoszyim.html

https://perkozowa.blogspot.com/2017/07/ptasie-spa-w-mikowicach.html
 
Wracając do tematu, rybitwę czarną można rozpoznać po czarnych głowie i tułowiu oraz jednolicie ciemnoszarym wierzchu ciała. Osobniki pierzące się mają "łaciate" głowę i brzuch (za Collinsem). I właśnie takiego osobnika widzieliśmy w Potaszni. Bardzo się ucieszyłam, że po tylu latach udało nam się zobaczyć tą piękną rybitwę. Poniżej dokumentacja z opisanego spotkania:






Ogólnie, nasz aktualny bilans rybitwowy nie jest zbyt imponujący - z bagiennych widzieliśmy do tej pory tylko rybitwę czarną, a z morskich - rzeczną oraz popielatą, przy czym tą ostatnią obserwowaliśmy w Estonii. Wiele zatem jest jeszcze do zrobienia w tym temacie;). Jak widać, nasz wyjazd do Doliny Baryczy zaczął się niezwykle ciekawie. A to dopiero początek...;).

czwartek, 5 sierpnia 2021

Błotniakowa po raz pierwszy nad parkiem i rewir łowiecki pustułki na wałach.

W dzisiejszym poście parę słów o ciekawych obserwacjach ptaków w drugiej i trzeciej dekadzie lipca. Zacznę od tytułowej błotniakowej, którą w dniu 17 lipca zaobserwowałam na wałach. Byłam wtedy na spacerze z Mężem i z Małą, kiedy zobaczyliśmy nad nami ciekawego szponiaka. Najpierw pomyślałam, że to pewnie myszołów ale po weryfikacji ptaka za pomocą lornetki, zorientowałam się, że mamy do czynienia z jedną z bohaterek niniejszego posta, mianowicie z samicą błotniaka stawowego. Co ciekawe, akurat spotkaliśmy wtedy naszych znajomych, którzy również podziwiali opisywanego drapola. Jest to o tyle ciekawa obserwacja, że tego gatunku do tej pory nie spotkałam w parku, a przynajmniej sobie tego nie przypominam. Poniżej fotki z opisanego spotkania:










Po tym spotkaniu, zeszliśmy z wałów, kierując się w stronę parkowego wejścia na obwodnicę. W tamtejszych zaroślach zobaczyliśmy parę młodocianych bogatek:



W dniu 19 lipca, w czasie spacerku z Małą po wałach, zaobserwowałam dzięcioła dużego:

Jak również grzywacza:

Chwilę później, moim oczom ukazał się kolejny bohater dzisiejszego wpisu, mianowicie młodociana pustułka (to, że młodociana, można rozpoznać po żółtawych akcentach upierzenia na grzbiecie (za Collinsem)). Drapieżnik siedział nad łąką na jednej z gałęzi rozłożystego drzewa rosnącego przy wale. Co ciekawe, już parę dni wcześniej widywałam w tym miejscu tego uroczego sokoła; tym razem jednak, udało mi się tą obserwację udokumentować. A było na co popatrzeć - pustułka siedziała na gałęzi i lustrowała okolicę, natomiast wokół niej skakały dwa ptaki, usiłując ją przegonić, zapewne w obawie o swoje lęgi. Jednym z nich na pewno był samiec kosa, a co do drugiego to już nie pamiętam (szpak, kwiczoł, ewentualnie śmieszka). Początkowo pustułka zdawała się nie zwracać uwagi na natrętów, niemniej jednak, wobec natarczywości kosa, musiała opuścić posterunek. Na tym jednak się nie skończyło - kos poleciał za pustułką i zawzięcie ją ścigał aż drapieżnik odleciał gdzieś dalej. Bardzo to ciekawie wyglądało. Dodam w tym miejscu, że takie zachowanie kosa mnie akurat nie dziwi; kiedyś miałam okazję obserwować jak para tych walecznych drozdów odgania kota od swoich podlotów. Kot uciekał w podskokach a oba kosy, z głośnymi okrzykami, ścigały go po parkowej drodze i płotach. Jak widać, z kosami nie warto zadzierać;). Poniżej fotki z opisanej obserwacji. Najpierw pustułka:




Gdzieś od góry, w stronę pustułki, skrada się samiec kosa:


Pustułka zadziera głowę, patrzy gdzie znajduje się nękający ją intruz:

O, tu jest:

Załączam również filmik, na którym widać, jak drapieżnik nie wytrzymuje presji i odlatuje ze swojego stanowiska. Kosowi to jednak nie wystarczyło i ruszył w pogoń za pustułką. Tego podniebnego pościgu nie udało mi się dobrze uchwycić z powodu dynamiki zdarzenia, niemniej jednak coś tam można zobaczyć:

https://www.youtube.com/watch?v=_jEUy3cJmDk

Było to niezwykle ciekawe spotkanie. Kiedy wychodziłam z parku, na Kozim Stawie, zaobserwowałam samicę czernicy z pisklęciem, niestety tylko z jednym. W tym sezonie jest bardzo mało kaczych piskląt na stawie. Zwykle widuję po jednym przy samicy (krzyżówki lub czernicy):


I jeszcze filmik:

https://www.youtube.com/watch?v=vVT_-6Lejmw

Następnego dnia, tj. 20 lipca, ponownie spotkałam pustułkę na wałach. Tym razem żaden kos nie protestował, a rzeczony drapieżnik siedział na gałęzi, w swoim stałym miejscu i pałaszował gryzonia. Oczywiście, nie obyło się bez dokumentacji:





Załączam również filmiki, na których pustułka zjada upolowaną zdobycz (dla wrażliwych,widok zjadanego gryzonia może być nieprzyjemny):

https://www.youtube.com/watch?v=AGh1da3mUsY

Na tym nagraniu, pustułka odwraca się tyłem, ale cały czas trzyma mysz w szponach:

https://www.youtube.com/watch?v=DlDlnWFf1bg

Po zejściu z wałów, w głębi parku, zaobserwowałam pełzacza, najpewniej ogrodowego, jak to zwykle w parku bywa:


Ponadto zobaczyłam kosa, chyba samicę:

Na wałach było ciekawie również w dniu 22 lipca. Kiedy spacerowałam sobie z Małą, przed nami przebiegł w podskokach młodociany dzięcioł zielony (to, że młodociany możemy rozpoznać po intensywnym kreskowaniu spodnich części ciała). Fajnie to wyglądało:


Co ciekawe, młode dzięcioły zielone widywałam już na wałach podczas wcześniejszych spacerów ale jakoś nigdy nie miałam przy sobie aparatu. Wracając do opisywanej obserwacji, dzięcioł zatrzymał się przy rosnącej wokół wałów trawie i przez jakiś czas tam żerował:



Po chwili jednak, spłoszony przez spacerowiczów, czmychnął w trawy w pobliżu stadionu i tam żerował przy krzaku. Towarzyszył mu młodociany kwiczoł:


Jak widać, w parku wiele się dzieje, a niemal każdy spacerek dostarcza ciekawych tematów na bloga:).

środa, 4 sierpnia 2021

Pliszki siwe w Brunowie i ptaszenie w skansenie górniczo-hutniczym.

W dniu 04 lipca pojechaliśmy z Mężem i Małą do Brunowa. Mieści się tam sporych rozmiarów pałac z wystarczająco rozległym parkiem, by można pochodzić z wózkiem. Pogoda nie była zachwycająca ale nie padało i było dość ciepło. Nie był to wyjazd birdwatchingowy, niemniej jednak, warta wspomnienia jest obserwacja co najmniej dwóch młodocianych pliszek siwych na przypałacowym trawniku. Jak już wspominałam przy okazji wcześniejszych postów, ptaki te spotykamy wyjątkowo często w tym sezonie. Nie wiem czy jest ich aż tak dużo, czy po prostu jeździmy tam, gdzie one są;). Poniżej fotki zaobserwowanej pliszkowej młodzieży:



W pobliżu pliszek, harcował samiec wróbla:

Zaobserwowaliśmy również polującą muchołówkę szarą, która za czatownię obrała sobie jedną z ławek znajdujących się w pobliżu pałacu. Muchołówka jak to muchołówka, nie była za bardzo płochliwa:


 
Natomiast, na dachu jednego z budynków, siedziała sierpówka i obserwowała okolicę:



Tydzień później (11 lipca), w takim samym składzie, wybraliśmy się do skansenu górniczo-hutniczego pod Złotoryją. Pod tą mało romantyczną nazwą kryje się bardzo malownicza miejscówka z muzeum górniczo-hutniczym i dwoma wielkimi dawnymi piecami. Miejsce naprawdę ładne, jednak nie ma tam zbyt wielu możliwości dla podróżujących z wózkiem (a wchodzić do środka nie planowaliśmy). Obeszliśmy więc zabudowania skansenu i udaliśmy się na spacer po otaczającym go lesie. Pomysł był bardzo dobry, tym bardziej, że była piękna pogoda. Widzieliśmy sporo niewielkich ptaków skaczących w koronach drzew ale nie udało mi się ich zidentyfikować. Jako pierwszego sfotografowaliśmy (można tak powiedzieć) dzięcioła dużego:

Natomiast kiedy znajdowaliśmy się w części lasu po drugiej stronie drogi, Mąż wypatrzył i sfotografował sarnę:







Spacerując dalej, w pewnym momencie zauważyliśmy...parę gili. Naprawdę, nie przypominam sobie bym kiedykolwiek widziała te ptaki latem. Dla mnie to wybitnie zimowy gatunek, kojarzony głównie z odwiedzinami w karmnikach;). Cieszę się więc, że nareszcie zobaczyłam u nas lęgowe gile. Wprawdzie, według Collinsa mają one w naszym kraju status średnio liczny-bardzo liczny, niemniej jednak lęgną się głównie w różnego rodzaju borach, stąd niełatwo je zaobserwować w sezonie lęgowym. Poniżej fotki samicy (płowo-różowawy brzuch) oraz samca (czerwony brzuch) gila:
(samica)

(samiec)

(samica)

(samiec)


W jeszcze innej części lasu, Mąż wypatrzył i sfotografował samca gąsiorka. To niesamowite, ale zdałam sobie sprawę, że była to nasza pierwsza obserwacja tego gatunku w tym sezonie lęgowym:


Na zakończenie naszego spacerku, Mąż wykonał również piękną sesję zdjęciową pliszki siwej:










Jest też filmik z tym eleganckim ptakiem:

https://www.youtube.com/watch?v=c62N8efml6E

Załączam również parę fotek skansenu z piecami:



Ta reklama lodów na płocie jest taka mocno średniawa, ale to taka dygresja. Kończąc niniejszy wpis, zamieszczam jeszcze dwa zdjęcia potrzeszcza na linii elektroenergetycznej wykonane już w drodze powrotnej:


Podsumowując, oba wyjazdy były bardzo udane. Uwielbiam te nasze leniwe wycieczki z wózkiem w różne ciekawe miejsca:).