poniedziałek, 30 maja 2016

Spotkanie z wodniczką - ptasią wizytówką Polski w Unii Europejskiej.

Nie ukrywam, że spotkanie z tym małym wróblakiem było głównym celem naszego wyjazdu nad Biebrzę. Co takiego wyjątkowego jest w tym ptaku? Na pierwszy rzut oka, mały, niepozorny. Ale jednak bardzo cenny dla europejskiej awifauny. Polska może poszczycić się największą populacją tego gatunku w skali Unii Europejskiej. Natomiast w skali całej Europy wyprzedzają nas, pod względem jego liczebności, jedynie Białoruś i Ukraina. Najbardziej dogodne dla wodniczki tereny w Polsce znajdują się właśnie na Bagnach Biebrzańskich, konkretnie na Bagnie Ławki, które zdaje się być królestwem tego gatunku. Chętnych do jego zobaczenia jest naprawdę dużo. Bagno odwiedzają nie tylko Polacy, ale także (a może nawet przede wszystkim) amatorzy przyrody z Niemiec, Holandii czy Anglii. Stąd też dla ułatwienia obserwacji wodniczki w głąb bagna poprowadzono drewnianą kładkę:

Na obserwację wodniczki po raz pierwszy wybraliśmy się pod wieczór, gdyż, zgodnie z czytanymi przeze mnie informacjami na temat tego ptaka, o spotkanie z nim najłatwiej wieczorem. W drodze na Bagno Ławki, sfotografowaliśmy w bardzo malowniczej scenerii jednego z naszych siewkowców, krwawodzioba:



Na samym Bagnie Ławki spotkaliśmy też kszyka:

Nagle w pobliżu rozległ się głos wodniczki. Momentalnie wszelkie aparaty, lornetki i lunety (nie tylko nasze ale też towarzyszących nam zagranicznych obserwatorów) poszły w ruch. I oto wyniki wieczornej sesji i zarazem spełnienie jednego z moich ornitologicznych marzeń:





Poniżej linki do wieczornych filmików z wodniczką:

https://www.youtube.com/watch?v=6TYws_5qKtM

https://www.youtube.com/watch?v=jViFA02X1Qo

Jako że Bagno Ławki nas bardzo urzekło, postanowiliśmy przejechać się tam również następnego dnia z samego rana. W tym celu wstaliśmy przed 6-tą. Na szczęście była piękna pogoda, słońce grzało od samego rana, co nieco zneutralizowało ból tak wczesnego wstawania;). Po drodze na bagno, zrobiliśmy bardzo udaną sesję innemu ptaszkowi, blisko spokrewnionemu z wodniczką, o wdzięcznej nazwie - zaganiacz:


Zapraszam też do obejrzenia krótkiego filmiku przedstawiającego niezwykły śpiew tego ptaka:

https://www.youtube.com/watch?v=sGe_81poa10

Udało nam się również zaobserwować parę czajek (samiec w locie, samica wśród traw):




Wreszcie dotarliśmy na Bagno Ławki i, po rozciągającym się po moczarach pomoście, przeszliśmy na punkt obserwacyjny. Wodniczka znowu dopisała. Już po chwili zobaczyliśmy osobniki odbywające loty godowe, najpierw wysoko w powietrzu, potem lądujące w trzcinach. Co ciekawe, fotki na wysuszonych badylach w świetle porannego słońca dały (niezamierzony, ale bardzo ciekawy) efekt sepii:


Dodam jeszcze, że wodniczka, to bardzo fajny ptak do fotografowania - niepłochliwy i o ładnej kolorystyce, pięknie komponującej się z bagienną roślinnością:


Do tego wydaje przyjemne dźwięki, co zarejestrowaliśmy na poniższych filmikach:

https://www.youtube.com/watch?v=0rlpV4O4-HI

https://www.youtube.com/watch?v=zFdrUw05Kds

Wszystkie opisane wyżej czynniki spowodowały, że z wielkim sentymentem wspominam spotkania z wodniczką. I w ogóle cieszę się, że udało się ją zobaczyć, gdyż - jak się dowiedzieliśmy w czasie naszego pobytu - nie wszyscy mieli okazję oglądać tego unikatowego w skali UE ptaka.  Po udanej sesji zdjęciowej, zadowoleni wróciliśmy do dworu, po drodze mijając polującego gąsiorka:

I podziwiając majestatyczną sylwetkę bociana białego w locie:


niedziela, 29 maja 2016

Tajemnicze buczenie nad Biebrzą.

Jak wspomniałam w poprzednim poście, już od pierwszych chwil naszego pobytu nad Biebrzą, zaintrygowały nas dziwne odgłosy wydawane przez często przecinające niebo ptaki z nieproporcjonalnie długimi dziobami. Nie wiedzieliśmy co to za gatunek, a nasze usilne próby sfotografowania ich w locie spełzały na niczym. Ptaki bowiem latały nie dość, że bardzo szybko, to jeszcze wykonywały dziwne skręty i zwroty. Niestety aparaty (a raczej ludzie) za nimi nie nadążały. Już prawie pogodziłam się z myślą, że raczej tych stworzeń nie sfotografuję, aż tu nagle spotkała nas miła niespodzianka. O poranku na Grobli Honczarowskiej jeden z ptaków wreszcie usiadł i to w bardzo malowniczym miejscu - na dachu wieży obserwacyjnej: 
Kiedy go zobaczyliśmy, sprawdziliśmy w necie co to za jeden i już wiedzieliśmy, że to kszyk (pisownia prawidłowa). Ponieważ moje filmiki nie uchwyciły dobrze głosu tego ptaka, załączam link do strony, gdzie można posłuchać głosu kszyka. Ta pierwsza część to właśnie te dźwięki, które słyszeliśmy na bagnach. Co ciekawe to dudnienie wytarzane jest przez pióra ptaka w trakcie lotu. Natomiast ten drugi dźwięk, to "rzeczywisty", tj. wydobywający się z gardła głos godowy kszyka:

http://www.przyrodapolski.org/foto/99/

Poniżej zamieszczam jeszcze parę zdjęć naszego nowego ptaka. Był on mało płochliwy, pozwolił nam na zrobienie fajnej sesji. Siedział dość długo na wieży i śpiewał:



Momentami lądował w trawie. Być może miał tam gniazdo:

I jeszcze krótki filmik z kszykiem w roli głównej:

https://www.youtube.com/watch?v=XMC6CH7Y0qM

Kszykowi towarzyszyła pliszka siwa, która prawdopodobnie gniazdowała w dachu wieży obserwacyjnej:

Pliszka latała cały czas koło nas i znosiła owady pisklętom:


Parę kroków za wieżą obserwacyjną natknęliśmy się na kolejnego nieznanego nam wcześniej ptaka - świergotka łąkowego:



W pobliżu świergotka polowała para gąsiorków:


Po powrocie do dworu na obiad, zobaczyłam jednego z miejscowych bocianów żerującego na łące:

Drugi w tym czasie wytrwale siedział na gnieździe:

Na pobliskiej łące zobaczyłam też czaplę siwą (zdjęcie niestety kiepskie, bo z daleka i pod światło):

A na przylegającym do dworu niewielkim skrawku pola żerował uroczy rudzik:

sobota, 28 maja 2016

Wiosenne migawki znad Biebrzy - Dwór Dobarz i okolice.

W zeszłą sobotę, tj., 21 maja, wybraliśmy się z Mężem nad Bagna Biebrzańskie. Wycieczka dostarczyła nam mnóstwo wrażeń, oczywiście ornitologicznych, ale nie tylko. Wspaniale jest mieć świadomość, że w dzisiejszych czasach mamy w kraju jeszcze takie dzikie tereny, gdzie pola, lasy i bagna ciągną się aż po horyzont, gdzie naprawdę rządzi przyroda...
Przez prawie cały nasz pobyt mieszkaliśmy w miejscowości Dobarz, gdzie nocowaliśmy w takim oto pięknym dworku:

 I było cudownie, codziennie rano budził nas śpiew ptaków i piękne słońce. Wstawaliśmy, wsiadaliśmy na rowery i dalej w teren.
Choć tak naprawdę, dla tych, co nie lubią dalekich wycieczek rowerowych i pieszych, już sam dwór i jego okolice mogą być niezwykłą atrakcją ornitologiczną. Budynek dworu i przyległe do niego zabudowania gospodarcze stanowią kolonie dymówek, które licznie zasiedliły poddasza i inne zakamarki. Jedna parka nawet założyła gniazdo u wejścia do korytarza, gdzie znajdował się nasz pokój:

Dlatego też codziennie rano, po przebudzeniu się, mogłam z okna podziwiać taki widok:

 Właściciele owego gniazda lubili bowiem odbywać na dachu poranną toaletę. 

W ogrodzie gniazdowały także makolągwy:

Kopciuszki:

A w porozwieszanych budkach legi wyprowadzały mazurki i szpaki:

W pobliżu dworu gniazdo założyły bociany:

Na pobliskiej łące można było posłuchać derkacza i pooglądać dudki (ale, niestety, nie udało im się zrobić zdjęcia). My jednak byliśmy ciekawi co kryją niedostępne bagna. Dlatego też, już pierwszego wieczoru udaliśmy się na spacer do znajdującej się na pobliskich bagnach wieży obserwacyjnej. 
Po drodze spotkaliśmy lerkę, małego skowronka, którego do tej pory na żywo nie widziałam. Ptak siedział na linii wysokiego napięcia, zaraz za dworem:

Na samych bagnach mieliśmy okazję posłuchać bąka, którego donośne buczenie potrafi rozlegać się na przestrzeni kilku kilometrów. W pewnym momencie usłyszeliśmy nieznany nam dotychczas dziwny głos - jakieś takie "metaliczne" dudnienie. Najpierw nie mogliśmy zlokalizować skąd ten dźwięk dobiega i przeszukiwaliśmy pobliskie trawy. Potem jednak Mąż zauważył, że te dziwne dźwięki wydają latające nad nami ptaki z bardzo długimi dziobami. Oczywiście, nie mieliśmy pojęcia co to za jedne. Z tablicy informacyjnej znajdującej się w pobliżu wnioskowaliśmy, że to któryś z bekasów. Zagadka rozwiązała się następnego dnia, ale o tym już w następnym poście...:). Tymczasem parę fotek krajobrazowych:



Pełnia księżyca nad bagnami...: