niedziela, 29 marca 2020

Gągoły na rzece Dziwnej.

Aby oderwać się na chwilę od morza, postanowiliśmy przejechać się na zalewna  rzece Dziwnej. Chcieliśmy zobaczyć, czy są na nim jakieś ptaki. Kiedy już byliśmy w pobliżu, okazało się, że nie da się pod sam zalew dojechać samochodem z powodu głębokich kałuż na drodze:



Pogoda jednak była piękna (choć było trochę zimnawo), więc zaparkowaliśmy samochód i resztę drogi przebyliśmy pieszo. Cel naszej wycieczki prezentował się niezwykle malowniczo:

Kiedy przeglądaliśmy taflę zbiornika, naszym oczom ukazała się grupka gągołów. Co ciekawe, były to same samce w liczbie czterech osobników:





Samce gągołów najłatwiej rozpoznać po dużej białej plamie przy dziobie. Jest to cecha charakterystyczna w zasadzie tylko dla tych kaczek. Do tego generalnie biało-czarne upierzenie. Choć tak naprawdę, pióra na głowie mimo że kolor mają czarny, to połyskują na ciemno-zielono, a czasami na fioletowo, co zależy od światła. O tym fiolecie jednak wyczytałam w Collinsie, bo osobiście zaobserwowałam tylko odcień zielony:

Na fotce poniżej Mężowi udało się uchwycić ciemno-zielony odcień głowy gągoła:


To jedne z niewielu blaszkodziobych, które gniazdują na drzewach. Jak czytam w moim ptasim Przewodniku, do tego celu służą im dziuple wykute przez dzięcioła czarnego a także budki lęgowe. Poniżej dalsze fotki jednego z samców na zalewie rzeki Dziwnej:


Nagraliśmy też filmik z udziałem gągoła, do obejrzenia którego zapraszam. Ptak fajnie "buja się" na dość wzburzonych falach (choć w porównaniu z morskimi, te można uznać za bardzo spokojne;)):


Poza gągołami, na zalewie wypoczywała jedna z tzw. dużych mew. Czarny płaszcz na grzbiecie daje dwie możliwości - to mewa siodłata albo żółtonoga. Obstawiam siodłatą, bo ma dość ciemne oko, a na czarnym ogonie widać trochę białych sporych rozmiarów kropek, które to cechy są charakterystyczne właśnie dla tego gatunku (u żółtonogiej oczy są jaskrawożółte a białe kropki na czarnym ogonie bardzo małe). Ponadto, mewy siodłate u nas zimują, a żółtonogie są tylko przelotne - czyli raczej w okresie wiosennym i jesiennym (za Collinsem). Bardziej więc prawdopodobne, że jest to mewa siodłata:



Tu dość dobrze widać cechy, o których pisałam - dość ciemne oko i spore białe kropki na ogonie. Szkoda, że nie widać nóg, bo ich kolor to najpewniejsza cecha;). Mewy siodłate mają bowiem nogi w kolorze cielistym, a żółtonogie - jak nazwa wskazuje - żółte. Tak czy inaczej, jestem pewna, że sfotografowana przez nas mewa to osobnik dorosły:

Poza wymienionymi gatunkami, mieliśmy okazję podziwiać także kormorany:

 A raczej ich wystające z wody szyje i głowy;):

I czasem kawałek grzbietu:




I pod wodę:

Widzieliśmy też perkozy dwuczube. Poniżej jeden z nich:

Na brzegu natomiast leniuchowały czaple siwe. Oczywiście, jak to czaple, siedziały na gałęziach drzew i obserwowały teren z wysoka:


Wracając na plażę w Dziwnowie, na jednym z drzew, zobaczyliśmy pięknie wybarwionego dzięcioła dużego:


I ciekawe piórko na piasku. Niestety, nie potrafię identyfikować ptaków na podstawie piórek. To, jak dla mnie, trudniejsze niż rozpoznawanie gatunków po śpiewie:

I powrót nad morze:

To jednak nie koniec spotkań z ptakami w czasie naszej nadmorskiej wycieczki. Ale o kolejnych niezwykłych obserwacjach, w tym o pewnym tajemniczym gościu dziwnowskiej plaży, będzie relacja już w następnych postach...

środa, 25 marca 2020

Spotkanie z lodówkami, jednymi z najpiękniejszych kaczek Bałtyku.

Przyznam, że jadąc w styczniu nad Bałtyk, miałam nadzieję, że spotkamy lodówki. To nasi stali zimowi goście, którzy przybywają z dalekiej północy, by - co może wydać się dziwne - ogrzać się w wodach naszego morza. Pierwszy raz zobaczyliśmy lodówki w listopadzie 2017r. w Międzyzdrojach. Od tego czasu zachwyciliśmy się tymi kaczuchami, bo naprawdę są niezwykłej urody. Bardzo się więc ucieszyliśmy, że spotkaliśmy je także na plaży w Dziwnowie. Miało to miejsce już pierwszego dnia, kiedy wśród bardzo wzburzonych fal, zobaczyliśmy cztery samce lodówek:


Obserwacje lodówek nie są wcale takie łatwe, bo raz, że przeważnie trzymają się dość daleko od brzegu, a dwa, że co chwilę nurkują. Na zdjęciu poniżej na powierzchni został już tylko jeden samiec a reszta poszła pod wodę. Na prawo od widocznego samca widać kuperek innego, który jest w trakcie nurkowania:

Po chwili jednak grupka lodówek zniknęła gdzieś wśród morskich bałwanów. Pierwszego dnia skończyło się więc na powyższych trzech fotkach. Za to następnego, było piękne słońce i lodówki zechciały podpłynąć nieco bliżej. Dzięki temu udało nam się cyknąć parę naprawdę niezłych fotek. To co uwielbiają lodówki (i zresztą wszystkie ptaki morskie) to "huśtanie się" na wzburzonych morskich falach. Ptaki bez obaw dryfują po Bałtyku, bo morze to po prostu ich żywioł:

Tak właśnie wyglądała nasza obserwacja tych ptaków. Staliśmy na plaży i wypatrywaliśmy kaczek z oddali, a kiedy już je zobaczyliśmy, to staraliśmy się zrobić jak najlepsze fotki zanim nie zanurkują. Co nieco się udało:
(naprawdę piękny ptak)



I hop pod wodę:

Naszym zmaganiom z morskimi kaczkami spokojnie przyglądał się gołąb, siedząc sobie na falochronie:


W końcu jeden z samców lodówki podpłynął naprawdę blisko. Zdjęcie poniżej (robione bez przybliżenia) zdaje się tego nie potwierdzać, jednakże, jak na kaczki morskie to jest naprawdę niewielka odległość od brzegu):

Początkowo jednak, lodówek stale obracał się do nas tyłem i ciężko było go sfocić:


Jeszcze na dodatek zaczął nurkować:


W końcu zaczął spoglądać w naszą stronę i dzięki temu nagraliśmy parę filmików:




W końcu jednak pięknie nam zapozował, prezentując całą swą lodówkową urodę:



I zdjęcie atlasowe, oczywiście autorstwa Męża:

Na zakończenie tego posta, parę fotek wzburzonego Bałtyku. Widoki naprawdę przepiękne: