W dniu 12 sierpnia, po godzinie 16-ej, udaliśmy się z Mężem do Goliszowa. Pogoda była całkiem niezła, więc postanowiliśmy zrobić sobie małą wycieczkę. Po drodze spotkaliśmy grupkę bocianów białych (były chyba cztery osobniki), prawdopodobnie młodocianych, które żerowały na polu:
Boćki w drgającym od ciepła powietrzu:
Na stawie, znajdującym się po prawej stronie, zaraz przy wjeździe do kompleksu, zobaczyliśmy grupkę krzyżówek, mewy (prawdopodobnie śmieszki), jak również czaple białe i siwe (przy czym zdecydowanie dominowały czaple białe):
Na jednym z wystających z wody palików, przysiadł w pewnym momencie kormoran, stosunkowo rzadki gość w Goliszowie. Sądząc po dość jasnym brzuchu, był to albo osobnik młodociany albo osobnik dorosły po zrzuceniu szaty godowej:
Przy brzegu natomiast, na pływającym "dywanie" z trzcin siedziały dwie młodociane łyski. Myślę, że były to te same osobniki, o których pisałam w jednym z poprzednich postów, tyle że już znacznie większe. Ciekawie było zaobserwować jak dużo urosły od naszej poprzedniej wycieczki:
Natomiast na znajdującym się po przeciwnej stronie największym stawie w kompleksie, jak zwykle było mnóstwo ptaków. Oczywiście, było mnóstwo łysek, ale tym razem na stawie pojawiło się równie wielkie stado gęgaw, stosunkowo nowych bywalców goliszowskich zbiorników. Oczywiście, wśród tego ptactwa pływały także śmieszki oraz łabędzie nieme:
Łabędzie nieme i gęgawy:
Tu trudno powiedzieć, na dalszym planie na pewno jest łyska:
Żerujące łabędzie nieme oraz śmieszki (i chyba łyska na pierwszym planie):
A tu mieszkanka łabędzi niemych, gęgaw i czapli białych:
Na zakończenie posta zapraszam do obejrzenia filmiku z największego stawu w Goliszowie, obrazującego ogromną ilość ptaków przebywających na wodzie. Na filmiku dominują łyski, ale widać również łabędzie nieme, śmieszki i chyba krzyżówki:
W dniu 21 lipca, pod wieczór, udaliśmy się z Mężem do Goliszowa. Pogoda była piękna, było ciepło i świeciło piękne słońce. Tym razem do kompleksu stawowego wjechaliśmy od strony Niedźwiedzic i zatrzymaliśmy się przy dwóch sporych rozmiarów stawach z zacumowanymi łodziami. Zaraz też zobaczyliśmy krzyżówkę z siedmiorgiem puchatych kaczuszek:
Po chwili przy naszym samochodzie pojawił się spacerujący z dzieckiem Pan. Zainteresowany tym, co robimy, zaczął sobie rozmawiać z Mężem. Początkowo, miałam dołączyć do rozmowy, ale nagle w trzcinach naprzeciwko mnie usłyszałam charakterystyczne głosy wąsatek. Po chwili nawet je zobaczyłam wśród zarośli - cztery ruchliwe cynamonowe kulki:
Ujęcie z bliska:
I zaczęła się zabawa, jak to z wąsatkami. Ptaki te spotkałam już kiedyś w Goliszowie, ale jedynie przelotnie. Nasza pierwsza udana dokumentacja gatunku miała natomiast miejsce chyba ze dwa lata temu w Koskowicach. Obserwacji tej poświęciłam jeden z wcześniejszych postów. Co do opisywanej wycieczki, dodam, że musiałam nieźle się nagimnastykować, żeby zrobić tym ptakom zdjęcia. Taki jest jednak urok tych pięknych ptaków, że nie są zbyt płochliwe, za to niezwykle ruchliwe. Dlatego większość fotek wąsatek zrobiona została w ruchu, a kompozycja ptaków na nich jest raczej przypadkowa. Niemniej jednak, parę ciekawych ujęć udało mi się uwiecznić. Dodam jeszcze, że uwielbiam wąsatki i szkoda, że tak rzadko je spotykamy. Poniżej załączam zdjęcia, które udało mi się wykonać. Na początek kępka trzcin z daleka, a w niej wąsatki. Chcę w ten sposób pokazać, że mimo barwnego upierzenia, zaobserwowanie wąsatek wśród trzcin nie jest wcale łatwe:
Teraz ujęcie powyższego zdjęcia z bliska. Mniej więcej na środku fotografii widoczne są dwie wąsatki, natomiast ptak nieco wyżej, z jasną brwią, to rokitniczka, o której napiszę w dalszej części posta:
Teraz już wąsatki z nieco bliższej perspektywy. Z tego co zauważyłam, były to same osobniki młodociane i to samce, co można poznać po czarnym kantarku i pomarańczowożółtym dziobie (za Collinsem). Na fotce poniżej jest aż pięć młodych wąsatek; trzy z nich są na dole zdjęcia:
Poniżej dalsze ujęcia wąsatek:
Na zdjęciu poniżej, z lewej strony, w głębi trzcin, widać jeszcze jednego ptaka. Prawdopodobnie jest to trzcinniczek, sądząc po dość długim dziobie (u bardzo podobnej brzęczki, dziób jest nieco krótszy):
Trzcinowy duszek:
Na tej fotce widać piękne kolory na grzbiecie:
Po jakimś czasie całe to ptasie towarzystwo przeniosło się nad sąsiedni staw. To pozwoliło na wykonanie kolejnych interesujących fotek. Tym razem bowiem trzcinowiska i wąsatki były oświetlone delikatnymi promieniami wieczornego słońca. Na fotce poniżej cztery wąsatki:
Tu również są co najmniej cztery ptaki (jeden po lewej stronie). Wąsatka, która widoczna jest w górnej części zdjęcia, trzyma się trzcin robiąc charakterystyczny szpagat. To dość częsta poza wśród tych uroczych ptaków:
Szpagat z bliska:
W pewnym momencie, jedna z wąsatek usiadła na brzegu trzcinowiska, pięknie się przy tym prezentując:
Zapraszam do obejrzenia filmiku z tymi pięknymi ptakami:
Jak już wspomniałam wcześniej, wąsatkom towarzyszyli także inni bywalcy trzcinowisk. Wśród nich udało mi się wypatrzeć wspomnianą wcześniej rokitniczkę:
To chyba jest z kolei trzcinniczek, aczkolwiek może to być również brzęczka. Gatunki te są bardzo do siebie podobne, a z tej perspektywy trudno je rozróżnić:
Po jakimś czasie całe to wąsatkowe towarzystwo gdzieś odleciało i w trzcinowisku zrobiło się cicho. Na łódce zacumowanej przy jednym ze stawów, pojawiła się natomiast młodociana pliszka siwa:
Kiedy i ona odleciała, udaliśmy się w dalszą część kompleksu stawowego. Również Pan, z którym rozmawiał Mąż, ruszył w swoim kierunku. Jadąc w stronę największych stawów w Goliszowie, na niewielkim, częściowo już wyschniętym zbiorniku, zobaczyliśmy samicę krzyżówki z pięcioma pisklętami:
Na największym z goliszowskich stawów zobaczyliśmy natomiast stado żurawi. Ptaki te chyba na dobre zadomowiły się na tym zbiorniku, obierając go za swoje letnie noclegowisko. Poza żurawiami, na stawie wypoczywały również czaple białe jak również śmieszki:
Łabędziom towarzyszyły również łyski:
Zapraszam także do obejrzenia filmiku z udziałem stada żurawi. Na nagraniu widoczne są również liczne śmieszki, łabędź niemy (jeden albo dwa osobniki, nie jestem pewna) i czaple białe. W tle natomiast słychać krzyki śmieszek:
Kiedy już wyjeżdżaliśmy z kompleksu, na krzewach i w trzcinowisku przy stawie, od którego zwykle rozpoczynamy nasze obserwacje, usiadła chmara szpaków. Coś niesamowitego. Chyba nie zdarzyło nam się oglądać tak wielkiego stada nie tylko szpaków, ale ptaków w ogóle. Ptaków były setki (może nawet tysiące), a kiedy obsiadły trzciny i krzewy, roślin prawie nie było widać i w miejscach, w których siedziały, było aż czarno. Widok niezwykły, ale też trochę straszny, bo to wyglądało jak prawdziwa inwazja. Poniżej fotki z opisywanej obserwacji, choć żadne zdjęcia nie oddają tego, co działo się wówczas nad stawem. Te jaśniej ubarwione szpaki, to osobniki młodociane:
Niesamowite ilości szpaków:
Niczym stado mrówek:
I jeszcze nagranie ze stadem szpaków:
Zamieszaniu z udziałem szpaków w trzcinowisku, przyglądały się młodociane śmieszki, siedząc spokojnie na wystających ze stawu drewnianych palikach:
W drodze powrotnej do Legnicy natomiast, na jednym z pól zobaczyliśmy polującego myszołowa:
Jak widać, była to niezwykle owocna wycieczka. Ale - jak wielokrotnie już pisałam - Goliszów to prawdziwa perełka, która na stałe powinna zagościć na mapie każdego dolnośląskiego ptasiarza;). Na zakończenie posta jeszcze parę fotek samicy pustułki sfotografowanej w dniu 26 lipca na jednym z słupów energetycznych w czasie jednej z naszych krajoznawczych wycieczek po okolicy: