Trochę dziwnie pisać o pełni lata w środku zimy. Ale z drugiej strony...zawsze to jakiś powiew czegoś ciepłego i kolorowego w te zimne i szare dni. Dzisiejszy wpis dotyczy mojego wyjazdu do Goliszowa w dniu 08 lipca. Pogoda była piękna od samego rana:
(Goliszów, pierwszy staw po lewej od strony Dobroszowa, cudnie)
Bywa, że latem jest trudniej niż wiosną zaobserwować coś ciekawego, ale nie tym razem. Lato to dobry czas na obserwacje łysek i łabędzi niemych. Wydaje się, że wody stawów przywdziewają biało-czarne kolory:
W Goliszowie sporo jest również głowienek. Wiem, że te kaczki na pewno się tu lęgną, bo widzieliśmy kiedyś ich pisklęta. Tym razem piskląt nie zobaczyłam, ale osobników dorosłych (a może już także były wśród nich młodociane) było naprawdę sporo:
(samce to te z kasztanowo-brązowymi głowami)
(a tu stylowa butelka na wodzie, ufundowana przez odwiedzających stawy)
(łabędzie nieme)
A na niebie - księżyc za dnia:
Jadąc dalej, zobaczyłam mazurka siedzącego na drodze. Mimo, że nie było jeszcze ósmej, powietrze już drgało z gorąca (uwielbiam takie poranki:)):
Tymczasem "za winklem" - masa zieleni:
Po chwili zobaczyłam czaplę siwą, siedzącą na jednym z drzew i wygrzewającą się w słońcu - czapla lubi to;):
Chwilę później, na jednym ze stawów, zobaczyłam łabędzie nieme z dwoma małymi puchatymi pisklętami:
W pobliżu pływała samica krzyżówki:
Jak również perkozek. Niestety, w tym przypadku, aparat nie złapał ostrości i ptak wyszedł niewyraźnie. Niemniej jednak, na pierwszej fotce można dostrzec jego kasztanowe barwy i żółtą plamę przy dziobie; to jest właśnie szata godowa perkozka:
Po tych obserwacjach, ruszyłam dalej w głąb kompleksu. W pewnym momencie coś mignęło w trzcinowisku:
Nie zdawało mi się - to młodociany gąsiorek:
Jak napisałam w jednym z poprzednich postów, w zasadzie za każdym razem muszę sprawdzać w Collinsie jak rozróżnić osobnika młodocianego od samicy. Jakoś nie mogę tego zapamiętać. Tym razem, oczywiście, też piszę z Przewodnikiem na kolanach;). O tym, że jest to młody osobnik świadczy łuskowanie na głowie:
W pobliżu młodocianego gąsiorka, chwilę później pojawił się dorosły samiec. Jak już wspomniałam, ten sezon w Goliszowie obfitował w te urocze dzierzby:
Dojechałam na koniec kompleksu, ale tam żadnych ptaków nie zaobserwowałam:
Zawróciłam więc i jechałam z powrotem, obserwując piękną goliszowską przyrodę:
Kiedy już byłam na prostej w kierunku Dobroszowa, na drodze przede mną zobaczyłam uciekającego lisa:
Jadąc dalej, w wyschniętych trzcinach, udało mi się jeszcze zobaczyć piękną pliszkę żółtą:
A kiedy już jechałam do Legnicy, na polach przy drodze zobaczyłam...kilkanaście bocianów białych przechadzających się pomiędzy balami siana. Coś cudownego, piękna sceneria i piękne ptaki: