środa, 4 sierpnia 2021

Pliszki siwe w Brunowie i ptaszenie w skansenie górniczo-hutniczym.

W dniu 04 lipca pojechaliśmy z Mężem i Małą do Brunowa. Mieści się tam sporych rozmiarów pałac z wystarczająco rozległym parkiem, by można pochodzić z wózkiem. Pogoda nie była zachwycająca ale nie padało i było dość ciepło. Nie był to wyjazd birdwatchingowy, niemniej jednak, warta wspomnienia jest obserwacja co najmniej dwóch młodocianych pliszek siwych na przypałacowym trawniku. Jak już wspominałam przy okazji wcześniejszych postów, ptaki te spotykamy wyjątkowo często w tym sezonie. Nie wiem czy jest ich aż tak dużo, czy po prostu jeździmy tam, gdzie one są;). Poniżej fotki zaobserwowanej pliszkowej młodzieży:



W pobliżu pliszek, harcował samiec wróbla:

Zaobserwowaliśmy również polującą muchołówkę szarą, która za czatownię obrała sobie jedną z ławek znajdujących się w pobliżu pałacu. Muchołówka jak to muchołówka, nie była za bardzo płochliwa:


 
Natomiast, na dachu jednego z budynków, siedziała sierpówka i obserwowała okolicę:



Tydzień później (11 lipca), w takim samym składzie, wybraliśmy się do skansenu górniczo-hutniczego pod Złotoryją. Pod tą mało romantyczną nazwą kryje się bardzo malownicza miejscówka z muzeum górniczo-hutniczym i dwoma wielkimi dawnymi piecami. Miejsce naprawdę ładne, jednak nie ma tam zbyt wielu możliwości dla podróżujących z wózkiem (a wchodzić do środka nie planowaliśmy). Obeszliśmy więc zabudowania skansenu i udaliśmy się na spacer po otaczającym go lesie. Pomysł był bardzo dobry, tym bardziej, że była piękna pogoda. Widzieliśmy sporo niewielkich ptaków skaczących w koronach drzew ale nie udało mi się ich zidentyfikować. Jako pierwszego sfotografowaliśmy (można tak powiedzieć) dzięcioła dużego:

Natomiast kiedy znajdowaliśmy się w części lasu po drugiej stronie drogi, Mąż wypatrzył i sfotografował sarnę:







Spacerując dalej, w pewnym momencie zauważyliśmy...parę gili. Naprawdę, nie przypominam sobie bym kiedykolwiek widziała te ptaki latem. Dla mnie to wybitnie zimowy gatunek, kojarzony głównie z odwiedzinami w karmnikach;). Cieszę się więc, że nareszcie zobaczyłam u nas lęgowe gile. Wprawdzie, według Collinsa mają one w naszym kraju status średnio liczny-bardzo liczny, niemniej jednak lęgną się głównie w różnego rodzaju borach, stąd niełatwo je zaobserwować w sezonie lęgowym. Poniżej fotki samicy (płowo-różowawy brzuch) oraz samca (czerwony brzuch) gila:
(samica)

(samiec)

(samica)

(samiec)


W jeszcze innej części lasu, Mąż wypatrzył i sfotografował samca gąsiorka. To niesamowite, ale zdałam sobie sprawę, że była to nasza pierwsza obserwacja tego gatunku w tym sezonie lęgowym:


Na zakończenie naszego spacerku, Mąż wykonał również piękną sesję zdjęciową pliszki siwej:










Jest też filmik z tym eleganckim ptakiem:

https://www.youtube.com/watch?v=c62N8efml6E

Załączam również parę fotek skansenu z piecami:



Ta reklama lodów na płocie jest taka mocno średniawa, ale to taka dygresja. Kończąc niniejszy wpis, zamieszczam jeszcze dwa zdjęcia potrzeszcza na linii elektroenergetycznej wykonane już w drodze powrotnej:


Podsumowując, oba wyjazdy były bardzo udane. Uwielbiam te nasze leniwe wycieczki z wózkiem w różne ciekawe miejsca:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz