niedziela, 26 marca 2017

Kos - Biedronka w Lasku Złotoryjskim.

Tydzień temu wybraliśmy się z Mężem do Lasku Złotoryjskiego. Okazało się, że był to dobry pomysł, gdyż spacer przyniósł nam ciekawe obserwacje. 
Przed laskiem, na trawniku zobaczyliśmy żerującego kwiczoła:


Natomiast, zaraz po wejściu do lasku, natknęliśmy się na łyskę. Ptak przebywał na jednym z tamtejszych jeziorek. Przez dłuższą chwilę czyścił piórka, a potem odpłynął i schował się w przybrzeżnych zaroślach:








Poniżej link do krótkiego filmiku z łyską:

https://www.youtube.com/watch?v=Je7cKt5ktS8

Chwilę później kolejną gwiazdą obiektywu został kowalik. Był to naprawdę wyjątkowo pięknie i intensywnie ubarwiony osobnik. Myślę, że był to samiec w szacie godowej:





To nie podrasowane zdjęcie. Obserwowany kowalik naprawdę był taki kolorowy (przy okazji widoczne na zdjęciach ciekawe ubarwienie pnia drzewa, na którym ptak siedział):



W pobliżu kowalika, w kałuży kąpał się kos. Zabawnie przy tym wyglądał, kiedy tak wychylał się z tej swojej leśnej wanny:


Parę kroków dalej, wśród gałęzi czaił się śpiewak:



W pobliżu kręciła się błękitna modraszka (zdjęcie również w oryginalnych kolorach; był to prawdopodobnie samiec w godowym upierzeniu, stąd ten jaskrawy modry kolor. W końcu nazwa tego ptaka nie wzięła się z powietrza;)):

Spacer umilał nam piękny śpiew rudzika, aczkolwiek fotka wyszła bardzo średnio, gdyż ptak siedział "pod światło":

No i wreszcie tytułowy kos:). Zobaczyliśmy go już przy wyjściu z lasku. Osobnik ten (samiec, sądząc po kolorze dzioba) miał czarne pióra w białe kropki. Takie upierzenie jest nietypowe dla samców tego gatunku, które są całe czarne. Obserwowany egzemplarz przemieszczał się wśród tamtejszych krzewów z innymi, "normalnie" ubarwionymi kosami. Pozwala to wnioskować, że był przez nich akceptowany (co niestety nie zawsze się zdarza w przypadku takich "odmieńców"). Obserwację kosa zgłosiłam na portalu birdwatching.pl i została ona przyjęta jako faunistycznie ważna. Ptak został zakwalifikowany, do kategorii "anomalium/nietypowe", jako osobnik leucystyczny. Poniżej dokumentacja fotograficzna tego nietypowego ptaszora, który przyniósł mi kolejne punkty na naszym krajowym portalu:):



sobota, 25 marca 2017

Parkowe drozdy.

Można powiedzieć, że wiosna już w pełni. Nawet jeżeli czasem aura za oknem na to nie wskazuje, wystarczy tylko przejść się do parku, żeby zaraz zmienić zdanie. W zeszły weekend pogoda była średnia, ale będąc na spacerze zauważyłam że zarówno parkowe trawniki jak również drzewa i krzewy, pełne są skrzydlatych stworzeń. W czasie tego spaceru moją uwagę zwróciły szczególnie ptaki należące do rodziny drozdowatych, których było wówczas naprawdę sporo. 
Do tej grupy należą oczywiście kosy, których teraz jest tutaj zatrzęsienie. Jeżeli, spacerując po parku w pewnym momencie usłyszymy gwałtowny szelest i zobaczymy kotłującą się kupkę liści pod krzewem, możemy być niemal pewni - to kos przetrząsa zeszłoroczne opadłe listowie w poszukiwaniu przysmaków (pożywnych dżdżownic;)):
(samiec):


(samica):

(samica przy ogródkach działkowych):


Stopniowo "rozkręcają się" także kwiczoły, których również jest coraz więcej i które coraz intensywniej żerują na trawnikach. O ile jednak kosy często kręcą się w pobliżu krzewów, to kwiczoły preferują raczej otwarte tereny:


Czyżby pojawił się jakiś drapieżnik?:

Czas na odpoczynek w promieniach słońca:


I udana sesja kwiczoła na drzewie:





Kolejny gatunek z grupy drozdów, który można spotkać w naszym parku to śpiewak. Bardzo się ucieszyłam kiedy go zobaczyłam po długiej zimowej przerwie. O ile bowiem dwa poprzednie gatunki spotkamy w parku także w czasie zimowych miesięcy, o tyle w przypadku śpiewaków raczej się to nie zdarza. Osobniki tego gatunku odlatują bowiem (poza nielicznymi wyjątkami) na zimę do tzw. ciepłych krajów. Śpiewaki są też bardziej płochliwe niż kosy i kwiczoły, a przez to nieco trudniejsze w obserwacji. Ptaki te najczęściej buszują w trawie w poszukiwaniu ich ulubionego dania jakim są ślimaki:



Ale drozdy to nie jedyne ptaki, które spotkałam w czasie opisywanego spaceru. Bo oto z dalekich wojaży wróciły do nas już szpaki (ale tylko takie zdjęcie udało mi się zrobić;)):

Swoją obecność mocno zaznaczają również grzywacze:

Ponadto, gatunki u nas zimujące, dotychczas ciche i spokojne, zaczęły przejawiać znaczną aktywność głosową. Do nich należy np. grubodziób, któremu przy okazji strzeliłam ciekawą fotkę:

Jak również zięby, których piękny śpiew słychać niemal w każdym parkowym zakątku. Samce zięb przybrały już przy tym piękne godowe barwy:


Ciekawie było również przy ogródkach działkowych, głównie dlatego, że zobaczyłam tam raniuszki i mysikrólika. Niestety, ptaki te były wyjątkowo nadpobudliwe i wszelkie próby zrobienia im fotek przypominały zabawę w ciuciubabkę. Dla fotografa to jest naprawdę frustrujące kiedy obserwuje ciekawy gatunek i nie może mu cyknąć ani jednej sensownej fotki. Jedyne co mi się udało zrobić, to zdjęcie raniuszka (odmiany jasnej) podczas żerowania wśród gałęzi. Fotka jednak jest kiepskiej jakości a raniuszka trzeba się tam raczej domyślać (znajduje się na dalszym planie, wśród gałęzi, taka mała biało czarna kuleczka).

Mysikrólik niestety mi umknął. Kiedy tak sobie stałam na wałach, wypatrując kolejnych gatunków, nade mną przeleciała pustułka:

A wracając już do mieszkania, na jednym z drzew sfociłam piękną sójkę: