niedziela, 25 sierpnia 2019

Brodziec piskliwy w bieli i czerni.

W dzień naszego odjazdu znad Jeziora Nezyderskiego mieliśmy okazję obserwować brodźca piskliwego. To nasz najliczniejszy brodziec, należący jednocześnie do rodziny siewkowców. Jest to niewielkich rozmiarów ptak z brązowym grzbietem i białym brzuchem. Ważną cechą rozpoznawczą osobników tego gatunku jest (za Collinsem) biały klin pomiędzy złożonym skrzydłem a szyją (w locie go nie widać). Charakterystyczne dla brodźca piskliwego są poza tym: duża ruchliwość i nieustanne kiwanie tyłem ciała podczas chodzenia. Opisywana obserwacja miała miejsce 30 kwietnia, około godziny 7:30. Pogoda była okropna, zimno, chyba popadywało i - oczywiście - wiał bardzo silny, niemal lodowaty wiatr. Jednak mimo niesprzyjających warunków, zdjęcia wyszły bardzo ciekawie, jakby w bieli i czerni. Poza tym, dla brodźca piskliwego warto się czasem poświęcić;). Poniżej rezultaty naszych fotograficznych zmagań z ruchliwym brodźcem i trudnymi warunkami atmosferycznymi:



Ciekawa kolorystyka i ładne obrazki z udziałem brodźca piskliwego:












Nasz ptasi model nie przejmował się pogodą ani naszą obecnością i z zapałem szukał pożywienia:



Uroczy ptaszek:

Zachęcam również do obejrzenia filmiku z brodźcem piskliwym poszukującym pożywienia. Warto wspomnieć, że ptak spacerował przy zbiorniku z wodą stojącą, jednak szalejący wiatr powodował takie fale, że na nagraniu wydaje się, że siewkowiec żerował nad morzem:

W końcu poczuliśmy się tacy zmarznięci, że udaliśmy się do samochodu. Byliśmy jednak bardzo zadowoleni, bowiem nareszcie udało nam się zrobić porządną dokumentację fotograficzną opisywanego gatunku.

Kulik wielki i krwawodziób nad Jeziorem Nezyderskim.

Jak wspomniałam parę postów wcześniej, przypuszczam, że o naszych obserwacjach znad Jeziora Nezyderskiego będę pisać aż do jesieni. Jak na razie faktycznie na to się zanosi;). Dziś parę słów o kuliku wielkim oraz krwawodziobie. Te wspaniałe siewkowce "pasły się" na łące w pobliżu stada batalionów, o którego obserwacji pisałam już we wcześniejszym poście. Oba te gatunku znane mi są już z obserwacji ornitologicznych w naszym kraju, jednak tym razem udało mi się zrobić naprawdę udane fotki. Zacznę może od kulika wielkiego. Jak czytamy w Collinsie, jest to największy z siewkowców o charakterystycznym zagiętym do dołu dziobie. Wierzch i skrzydła kulika wielkiego charakteryzują się szaro-brunatnym kreskowaniem i prążkowaniem. Na szyi ptaka również znajdziemy kreski. Pomylić go można w zasadzie jedynie z dużo rzadszym kulikiem mniejszym. Osobniki tego drugiego gatunku charakteryzują się jednak wyraźnymi ciemnymi paskami ocznymi, którego u kulika wielkiego raczej nie zaobserwujemy. Fotografowany przez nas siewkowiec buszował w trawie wygrzebując z ziemi sobie tylko znane przysmaki. Najpierw widzieliśmy go z nieco większej odległości wśród traw, a potem przeleciał na fragment łąki znajdujący się po drugiej stronie czatowni, na której staliśmy, gdzie pięknie go było widać w promieniach popołudniowego słońca. Oto fotki z obserwacji kulika wielkiego:

 























Teraz z drugiej strony czatowni:


Kiedy ptaka oświetla słońce, wyraźnie widać mozaikowe upierzenie na jego grzbiecie i skrzydłach:


Mimo sporych rozmiarów, niełatwo go wypatrzyć:




Jak się można domyślić, nagraliśmy również filmiki, do obejrzenia których zapraszam (na obu filmikach kulik wielki żeruje, przy czym pierwszy został wykonany pod słońce, po jednej stronie czatowni, natomiast drugi po drugiej stronie czatowni. Na obu widać jak bardzo wówczas wiało. Wiatr był stałym towarzyszem naszej austriackiej wycieczki;)):


Nasz drugi bohater, krwawodziób jest dużo mniejszym krewniakiem kulika wielkiego i zarazem najpospolitszym z żyjących u nas siewkowców. Krwawodziób charakteryzuje się czerwonymi nogami i dziobem (zapewne stąd ich nazwa), który jest krótki i prosty. Poza tym jego grzbiet i skrzydła swą kolorystyką przypominają kulika wielkiego. Na szyi , piersi i brzuchu wyraźne ciemne kreski. Obserwowany przez nas osobnik, podobnie jak kulik, żerował na łące. Choć zdarzało mu się lekko drzemnąć tak na stojąco;). Od czasu do czasu wydawał też delikatne, miłe dla ucha dźwięki. Dzięki temu nareszcie nauczyłam się rozróżniać głos tego gatunku. Poniżej dokumentacja zdjęciowa:


Trochę się oczy kleją:






Chwila na drzemkę:






Dobrze widoczne kreski na szyi, piersi i brzuchu:

Portret z bliska:

I filmiki z udziałem krwawodzioba (na pierwszym ptak żeruje wśród traw, natomiast na drugim z nich można posłuchać jego głosu; widać również na mruga białą powieką;)):


To tyle na dzisiaj:). Dodam, że jestem bardzo zadowolona z przedstawionej dokumentacji tych obu ciekawych dla mnie gatunków. Tym bardziej, że następnego dnia pogoda nie była już taka ładna, więc i fotki zapewne nie byłyby już takie wyraźne i kolorowe:).