W dniu 01 kwietnia, korzystając z pobytu na Śląsku, udaliśmy się z Mężem i z Małą do Wielikąta. Chcieliśmy sprawdzić, czy wiosna na dobre zawitała już na jedne z naszych ulubionych stawów. Pogoda była taka sobie, trochę słońca, trochę chmur. Ptaków nie było jakoś bardzo dużo, ale mimo tego, było bardzo ciekawie. Zaczęliśmy od ogólnego przeglądu przylegających do głównej alei stawów. Na jednym z największych akwenów królowały czernice, gdzieniegdzie "poprzetykane" łabędziami niemymi i perkozami dwuczubymi:
(piękny perkoz dwuczuby)
Wypatrzyliśmy również samca gągoła (biało-czarny ptak na pierwszym planie, ten najbardziej z lewej):
Były również łyski oraz głowienki (łyski to te z białą płytką czołową, natomiast głowienki - z jasno-szarym tułowiem):
Najpiękniej, jak to zwykle bywa, pozowały łabędzie nieme:
W tym czasie na alejce, tuż przed nami harcowała pliszka siwa:
Po chwili jednak, naszą uwagę zwrócił jakiś ruch, w głębi alejki, daleko, daleko za pliszką siwą oraz za będącym dla charakterystycznym dla kompleksu w Wielikącie "skrzyżowaniem". W pewnym momencie od kępki krzewów po prawej stronie drogi oderwały się dwie sporej wielkości szare kulki, a tuż za nimi - pięć kolejnych, żółtych i puchatych. Spojrzeliśmy więc przez lornetkę i - niespodzianka - cała rodzina gęgaw - dwa dorosłe osobniki oraz pięć pisklaków. Gęsi przeszły z prawej strony na lewą, potem znowu na prawą, aż w końcu weszły do stawu. Poniżej fotki z opisywanej obserwacji:
(tu bardzo dobrze widać różnice w wielkości obu płci - samiec jest wyraźnie większy)
Człap, człap, człap; gęsiowe maluchy dziarsko kroczyły po głównej alejce i - ku utrapieniu rodziców - nic nie robiły sobie z czyhającego zewsząd zagrożenia:
Najbezpieczniej jednak jest w wodzie:
Kiedy gęgawy gdzieś odpłynęły, wróciliśmy do "skanowania" stawów. Udało nam się uchwycić perkoza dwuczubego, w ciekawej pozie podczas toalety na wodzie:
Było też dużo czernic, a jedna z nich intensywnie nurkowała:
I na samą końcówkę niniejszego wpisu - kolejna niespodzianka - okazało się bowiem, że na jednym ze stawów, wśród wszechobecnych czernic, znajduje się...zausznik. Bardzo się ucieszyliśmy, bo dawno nie wiedzieliśmy tych pięknych ptaków. Co ciekawe, na samych stawach nie miałam pojęcia, że oglądamy zausznika. Zauważyłam to dopiero niedawno, przy okazji przygotowywania zdjęć do niniejszego wpisu:
(zausznik - w lewym górnym rogu, trzeci od prawej strony)
A tu z przybliżeniem; niestety, zdjęcie nienajlepszej jakości, ale odległość była naprawdę spora:
I to chyba tyle...na zakończenie niniejszgo posta - parę fotek krajobrazowch:
I to chyba tyle...na zakończenie niniejszgo posta - parę fotek krajobrazowch: