niedziela, 8 czerwca 2025

Gołąb miejski na motorze.

W dzisiejszym poście wyjątkowo nie moje zdjęcia, ale też historia, którą chcę tu opowiedzieć, jest naprawdę niezwykła. Otóż, pod koniec maja od mojej Koleżanki, otrzymałam zdjęcia...gołębia na motorze. Jak się okazało, pewnego dnia mąż jej koleżanki wybrał się na przejażdżkę motocyklem. W trakcie jazdy zobaczył siedzącego na drodze gołębia miejskiego. Można by pomyśleć, ot, nic wielkiego, gołębie siedzące na drodze to dość częsty widok. I faktycznie, nie byłoby w tym spotkaniu nic dziwnego, gdyby nie to, że gołąb ani myślał usunąć się z drogi. Co więcej, kiedy kierowca nieco zwolnił i zbliżył się do gołębia ten...wskoczył na motor i usadowił się wygodnie na błotniku, tuż nad przednim kołem. Ale to jeszcze nie koniec. Otóż, kierowca pojechał dalej, sunąc gdzieś z 90 km/h. Kiedy już skończył przejażdżkę, zatrzymał się, zszedł z motocykla i cóż zobaczył? Okazało się, że...pierzasty autostopowicz wciąż jest razem z nim. Jak to napisała Koleżanka, ten gołąb to prawdziwy miłośnik mocnych wrażeń. Cóż, nie sposób się z nią nie zgodzić. Poniżej załączam wspomniane wyżej fotki dokumentujące tą niezwykłą historię:

 
Zachęcam również do obejrzenia nagrania z gołębiem na motorze. Warto obejrzeć, to unikatowy obrazek;):

 https://www.youtube.com/shorts/Ok6E62k4Tfc
 
Trzeba przyznać, że ptaki są niesamowite; kto by się spodziewał, że gołębie mają takie zamiłowania...A najfajniejsze jest to, że załączoną do niniejszego posta dokumentację otrzymałam od tej mojej Koleżanki, od której kilkanaście lat temu "wszystko się zaczęło", a konkretnie moje zainteresowanie ptakami, które z czasem przerodziło się w prawdziwą pasję i wciąż ze mną pozostaje. Cieszę się, że Koleżanka wciąż dzieli ze mną swoje ptasie zainteresowania:). I jeszcze jedna refleksja na zakończenie niniejszego wpisu. Jadąc do pracy, na zakupy albo po prostu na wycieczkę, warto dokładnie obejrzeć swój samochód/rower/motor. Kto wie, może okaże się, że zabrał się z nami jeszcze ktoś, żądny mocnych wrażeń pierzasty pasażer na gapę...

wtorek, 3 czerwca 2025

Marcowy przelot siewkowców.

Tegoroczny wiosenny przelot siewkowców w Goliszowie był w tym roku wyjątkowo słabo zaznaczony. Mimo że starałam się w miarę regularnie odwiedzać stawy wiosną, to tylko raz udało mi się je zobaczyć. Choć, oczywiście nie wykluczone, że po prostu się z nimi rozminęłam. Spotkanie z siewkowcami miało miejsce podczas mojego wyjazdu do Goliszowa w dniu 22 marca. O tej wycieczce zaczęłam już pisać w poprzednim poście, jednakże ze względu na ilość zdjęć, postanowiłam z tego wypadu zrobić dwa posty. No i chciałam też zaakcentować to jedyne spotkanie z siewkowcami. No więc, kiedy już jechałam w drogę powrotną, przy jednym ze stawów za winklem i za stawem z rampą, zobaczyłam grupkę siewkowców. Szybki rekonesans, pozwolił mi ustalić, że były to bataliony, regularnie odwiedzające Goliszów i obowiązkowo w większej grupie:
(w tle ogromne czaple siwe)




 

https://www.youtube.com/watch?v=65CktthYQ-k

Niestety, tak się złożyło, że przy tym stawie mój aparat odmówił posłuszeństwa i nie chciał złapać ostrości. Nie wiem czy się zmęczył czy co. Podobnie było z filmikami. Ale dokumentacja jest, to najważniejsze. Kiedy tak sobie siedziałam w samochodzie i obserwowałam siewkowce przez okno, trochę ukryta za trzcinami (może to one zdenerwowały mój aparat;)), na brzegu zobaczyłam jakiś mały, szybko poruszający się ptasi kształt. Nie musiałam patrzeć, żeby wiedzieć, że to sieweczka rzeczna. Szybki look w aparat tylko potwierdził moje przypuszczenia. Śliczna sieweczka, jak szybko się pojawiła tak szybko zniknęła. Coś podziobała w ziemi i czmychnęła, najprawdopodobniej w trzciny:



Po krótkiej przerwie na sieweczkę, wróciłam zatem do obserwowania batalionów. I wtedy niespodzianka; okazało się, że towarzyszy im ktoś jeszcze - mianowicie kszyk. Jego charakterystyczną sylwetkę poznałam niemal od razu. Potem jednak wmieszał się w bataliony i przez jakiś czas nie mogłam go namierzyć. Ostatecznie jednak się udało i jakąś tam dokumentację udało mi się stworzyć, choć aparat wciąż nie chciał współpracować:
 


 
Przy okazji prezentowania zdjęć kszyka, zachęcam również do podziwiania towarzyszących mu pięknych batalionów. Co ciekawe, wśród ludzi największe zachwyty budzą bataliony z białymi czy rudymi kryzami, natomiast w ptasim "realu" panie batalionowe zdecydowanie preferują ciemno upierzonych panów - im ciemniejszy tym lepszy;):

I jeszcze pośrodku kszyk:
 
To chyba najlepsze zdjęcie kszyka, jakie udało mi się w tym dniu wymęczyć. Jeszcze rozpostarł skrzydła co dodało efektywności wykonanej przeze mnie fotografii;):
 

Jeszcze parę fotek batalionów. Można przy tym podziwiać także czaple siwe, które przy stosunkowo niewielkich siewkusach wyglądają jak prawdziwe olbrzymy (zresztą czaple siwe, to naprawdę duże ptaki, więc w sumie nie ma się co dziwić;)):






 


Zapraszam do obejrzenia jeszcze jednego nagrania z batalionami. W tle brodząca w wodzie czapla siwa:

https://www.youtube.com/watch?v=c4aD4aFCG8A
 
Natomiast, na zakończenie wpisu, trochę "wyrwany z kontekstu" potrzeszcz, którego sfotografowałam już za stawami, na goliszowskich polach. Ale nie mogło go tu zabraknąć: