sobota, 20 maja 2017

Majówka z rokitniczką i błotniakiem stawowym.

Dwa tygodnie temu, tj. 06 maja, korzystając z ładnej pogody, wybraliśmy się na popołudniowy spacer na obrzeża Legnicy. Nie było łatwo, gdyż po obfitych deszczach, było mokro i buty zapadały się w błocie. Było też sporo kałuż i właśnie w jednej z nich natknęliśmy się na kąpiącego się grubodzioba:


Link do filmiku z pluskającym się grubodziobem:

https://www.youtube.com/watch?v=HQIfCphG7BE

Po krótkim orzeźwieniu się, ptak odleciał, a my ruszyliśmy dalej. Na niewielkim lokalnym stawie zobaczyliśmy łyskę...:


...oraz łabędzia niemego:

A w nadbrzeżnych trzcinach buszowała rokitniczka. Bardzo się ucieszyłam, bo przypomniały mi się biebrzańskie klimaty. Rokitniczka gniazduje w gęstej roślinności na terenach bagiennych; lokalnie też na suchszych biotopach (np. w Legnicy;)). To bliska krewna biebrzańskiej wodniczki, do której zresztą jest bardzo podobna. Głównymi cechami rozróżniającymi te dwa gatunki są: brak jasnego paska ciemieniowego (u rokitniczki) oraz wyraźniejszy rysunek na grzbiecie (u wodniczki). W Legnicy jednak nie trzeba mieć dylematów na temat tego, który gatunek obserwujemy. Wodniczka bowiem występuje w zasadzie tylko nad Biebrzą i na Dolnym Śląsku na pewno jej nie ma. Podobnie jak wodniczki, rokitniczki są dość łatwe do fotografowania (o ile siedzą na trzcinie i śpiewają), nie są płochliwe i ładnie pozują:). Stąd też udało nam się jej zrobić fajną sesję zdjęciową:




Lubię śpiew rokitniczki. Taki ciekawy skrzypiący, świetnie pasujący do terenów, na których żyje:



Rokitniczka w całej krasie:

To naprawdę wytrwały śpiewak:




Zapraszam do posłuchania śpiewu rokitniczki:

https://www.youtube.com/watch?v=jbfX9CuVrqs

Po jakimś czasie rokitniczce znudziło się śpiewanie i schowała się w głębi trzcin. My natomiast ruszyliśmy w stronę przejazdu kolejowego. Po drodze, na jednym z drzew, zobaczyliśmy parkę trznadli:


Za nasypem natomiast, pośród drzew, usłyszeliśmy przepiękny śpiew słowika rdzawego. Zresztą słyszeliśmy wówczas głos nie tylko jednego osobnika. Bardzo się ucieszyłam, że ten gatunek, mimo dewastacji parku miejskiego, gdzie dotychczas licznie gniazdował, wciąż jest obecny w Legnicy. Poniżej link do filmiku. Warto posłuchać. Śpiew słowika przywodzi na myśl lasy deszczowe, czy niedostępną dżunglę. A to przecież wciąż Legnica;):

https://www.youtube.com/watch?v=PDfgdGDB5uY

Na marginesie dodam, że słyszeliśmy również wilgi. Kolejny gatunek, który uciekł na obrzeża z legnickiego parku. Ważne jednak, że wilgi wciąż tu pozostały mimo że musiały zmienić lokalizację. Wracając do naszego spaceru, kiedy tak staliśmy przy torach, w pewnym momencie zauważyliśmy jakiś ruch nad łąką za przejściem kolejowym. To był samiec błotniaka stawowego, który latał i rozglądał się w poszukiwaniu zdobyczy, siejąc postrach wśród lokalnej ptasiej drobnicy:


Naprawdę, piękny okaz:



A w pewnym momencie...:

...pościg za zdobyczą chciałoby się powiedzieć, ale było dokładnie odwrotnie. To ten mały ptak zaatakował błotniaka. W pewnym momencie zauważyliśmy, że coś małego uderza w jego plecy. Chwila obserwacji i zczaiłam, że to srokosz, który, tak na marginesie, nie jest aż taki mały. Zbliżony wielkością do kosa. Jest przy tym bardzo walecznym drapieżnikiem, polującym głównie na większe owady (np. chrząszcze) i niewielkie gryzonie. Kiedy tak obserwowałam jego zachowanie, pomyślałam, że tak gwałtowna reakcja może oznaczać tylko jedno - ptak ma gdzieś w pobliżu gniazdo i zawzięcie go broni. I słusznie, bo choć błotniaki przeważnie gustują w gryzoniach, to jednak zdarza się, że połakomią się na świeżo wyklute pisklęta. Poniżej jeszcze jedna fotka z "akcji". Po prawej uciekający błotniak, a po lewej widać srokosza, jak z rozpostartymi skrzydłami rusza do ataku:

No, działo się działo. Po akcji z błotniakiem, nad łąką zapanował spokój, a małe ptaszki, które w popłochu uciekły w zarośla, powoli zaczęły wracać do przerwanych zajęć. Z zarośli wychynęła m.in. cierniówka (tak w ogóle - pierwsza nasza w tym roku)...




...jak również potrzos, który rozpoczął trele nad trzcinowiskiem (na zdjęciu - na tle brzozy po prawej):

 




Poniżej link do filmiku z potrzosem:

https://www.youtube.com/watch?v=WI1J_ySCsnc

I jeszcze potrzos na drzewie:

A kiedy już wracaliśmy do mieszkania, przekonałam się, że moje przypuszczenia odnośnie gniazdowania w tym miejscu srokosza były trafione. Bo oto na jednym z drzew, nad łąką, nad którą przelatywał błotniak, zobaczyłam go na gnieździe. Zdjęcie może niezbyt wyraźne, ale podpowiem - ta jaśniejsza plama na drzewie to właśnie srokosz, a widoczny czarny pasek - to czarne upierzenie wokół jego oczu:

Szybko więc oddaliliśmy się z tego miejsca, aby go już nie stresować:).

niedziela, 7 maja 2017

Gągoły, cyraneczki i tańce godowe.

W zeszłą niedzielę wybraliśmy się do Bieniowic. Pogoda (jak na ten rok) była wyjątkowo ładna, świeciło słońce i było w miarę ciepło. Szybko więc zjedliśmy śniadanie i wybraliśmy się na poranne ptaszenie. I muszę powiedzieć, że wycieczka dostarczyła nam wielu niezwykłych wrażeń. Jak to zwykle wiosną, ptaków było mnóstwo.  Na pierwszym (od wejścia) stawie najpierw zobaczyliśmy stado czernic:

A chwilę później w lornetce zobaczyłam inną kaczkę, która w pierwszej chwili wydała mi się dziwna. Wrażenie to powodowały wyraźnie u niej widoczne białe okrągłe plamy w pobliżu dzioba. Po chwili jednak przypomniałam sobie, że ta cecha jest znakiem rozpoznawczym gągołów - jednego z gatunków tzw. kaczek nurkujących. Dla nas natomiast był to kolejny nowy ptak na krajowej liście. Ciekawe u tego gatunku jest to, że jako nieliczny spośród blaszkodziobych, gniazduje na...drzewach. Zapewniam, że jest to dość nietypowe zjawisko, widzieć kaczkę wlatującą do dziupli. Kiedyś w parku zobaczyłam jak robi to krzyżówka i przez chwilę nie wiedziałam czy naprawdę to widziałam czy tylko mi się zdawało (dla krzyżówki bowiem takie zachowanie nie jest typowe). Ale wracając do gągołów, na stawie udało nam się zaobserwować parkę. W tym miejscu warto wspomnieć, że samce tego gatunku mają ubarwienie czarno białe z zielono-fioletowo połyskującą głową, natomiast upierzenie samic utrzymane jest w różnych odcieniach brązów i szarości. W pewnym momencie zauważyłam, że samiec wygina szyję do tyłu i kładzie głowę na grzbiecie. Jest to jeden z elementów tańca godowego tych kaczek. Poniżej przedstawiam fotki. Trochę niewyraźne, bo robione z bardzo dużej odległości, niemniej jednak dobrze na nich widać białą plamę przy dziobie, po której najłatwiej zidentyfikować gągoła:

(od lewej - samiec i samica):



(gągoły w towarzystwie perkozów dwuczubych):

Poniżej link do filmiku, na którym pięknie widać samca gągoła kiedy macha skrzydłami:

https://www.youtube.com/watch?v=t6MLCgNr7lg

Poza gągołami, na tym stawie widzieliśmy także wspomniane wcześniej perkozy dwuczube, które również pływały parami:



Ponadto widzieliśmy też parę głowienek:
 (po lewej samica, po prawej samiec):

(samiec):

Jak również rybitwy rzeczne:


W pewnym momencie ptaki jakby skuliły się w sobie i stały się niespokojne. Wystarczyło spojrzeć w niebo, żeby odnaleźć przyczynę takiego zachowania - nad naszymi głowami pojawił się bielik. Piękny i ogromny, zrobił parę okrążeń nad stawem, po czym poleciał dalej. Na szczęście dla kaczek chyba już był po śniadaniu:



W tym czasie, na brzegu, całkiem na widoku, na wielkim gnieździe drzemał łabędź niemy (prawdopodobnie samica). Tak duży ptak nie musi obawiać się żadnych drapieżników:

Po tych obserwacjach ruszyliśmy nad kolejne dwa stawy. Dojście do nich jest trochę trudniejsze, bo wymaga przeskoczenia małego strumyka i wspięcia się po małej skarpie. Na miejscu, na większym stawie, znajdującym się po prawej stronie od wejścia na górkę, zobaczyliśmy duże stado łabędzi niemych. A wśród nich - kolejny nowy dla nas ptak - cyraneczka. Jest to nasza najmniejsza kaczka, należąca, w odróżnieniu od gągoła, do grupy kaczek pływających. Samica jest bardzo podobna do samicy krzyżówki, z tym że posiada zielone lusterko na skrzydłach (u samicy krzyżówki jest granatowe). Natomiast samiec, to istna mieszanka kolorów - szary, żółty, a głowa kasztanowa z zieloną maską podkreśloną żółtymi obwódkami. Z daleka samca można rozpoznać po białym poziomym pasku na skrzydle. Jako ciekawostkę dodam, że kiedy znajdowaliśmy się nad tym stawem, nie rozpoznałam tego gatunku (z powodu dużej odległości i mocno świecącego słońca). Dopiero w mieszkaniu, kiedy fotki były już na komputerze, zorientowałam się, że mamy kolejnego nowego na liście. Dlatego zrobiłam tylko dwie fotki:
(cyraneczka - druga od prawej):

(tu można zauważyć biały pasek na skrzydle - drugi ptak od prawej):

(porównanie wielkości łabędzi niemych i cyraneczek):

Poniżej - dwa samce na przedzie. Na tej fotce w miarę dobrze widać (oprócz jasnego paska na skrzydłach), ubarwienie głowy samca, łącznie z zieloną maską:

Chwilę później, właściwie zaraz obok miejsca gdzie pływały cyraneczki, zobaczyliśmy płaskonosy. Raz już widzieliśmy je w tym miejscu. To również bardzo ciekawe kaczki pływające. Ubarwieniem przypominają krzyżówki ale charakteryzują się długim mocno spłaszczonym dziobem. Poniżej samiec płaskonosa:


W pobliżu płaskonosa na fotce można zobaczyć kuperki innych kaczek (być może innych osobników tego gatunku), które w ten sposób wyławiają pożywienie z wody. Sposób żerowania to zarazem jedna z zasadniczych różnic pomiędzy kaczkami nurkującymi a pływającymi. Te pierwsze, jak sama nazwa wskazuje, by znaleźć pożywienie - nurkują, a te drugie - zanurzają się tylko w połowie. Taki sposób żerowania w ornitologii określany jest mianem słupkowania (cóż, najwyraźniej wszystko musi mieć jakąś nazwę;)):


Jeszcze jedna fotka płaskonosów, tym razem lecącego na stawem stadka. Na fotce widać, że było co najmniej siedem osobników:
Na mniejszym stawie natomiast, spokojnie pływał sobie świstun, odznaczając się pięknie ubarwioną rudą głową:



Były tam też perkozy dwuczube:

I, co ciekawe, akurat trafiliśmy na niezwykły taniec godowy tych ptaków. Do tej pory o tokach perkozów dwuczubych czytałam tylko w "ptasich" czasopismach. Cieszę się zatem, że miałam okazję zobaczyć je na żywo. Ogólnie rzecz biorąc, tańce godowe tych ptaków polegają na tym, że samiec i samica stają naprzeciwko siebie i wykonują różne ruchy głowami i szyjami. Naprawdę piękne zjawisko:






Zapraszam też do obejrzenia filmików:

https://www.youtube.com/watch?v=SxgcFHqnFaI

https://www.youtube.com/watch?v=CDMkP1dRYgU

Kiedy perkozy zakończyły tańce, naszą uwagę ponownie zwróciliśmy w stronę dużego stawu, gdzie zaczęły zlatywać się łabędzie nieme. Uwielbiam te ptaki w locie, wyglądają jak wielkie białe myśliwce i do tego jeszcze ten dźwięk skrzydeł...cudnie:

Wodowanie;):



Czas na odpoczynek:

Podczas całego naszego pobytu na górce, towarzyszył nam donośny głos trzciniaka. W końcu udało nam się mu zrobić całkiem niezłe fotki:



Na zakończenie wycieczki, udaliśmy się nad jeszcze jeden staw, położony po drugiej stronie drogi. Było na nim mnóstwo łabędzi niemych:

Ponadto, przy przeciwległym brzegu, udało nam się dojrzeć stadko łęczaków...:


...oraz krwawodzioba:

A w pobliżu stawu zobaczyliśmy urocze sarenki (na zdjęciu - w lewo zwrot;)):


Chwilę później dwa z jelonków stoczyły bitwę, zapewne o względy jakiejś pięknej łani:). Poniżej link do filmiku z potyczką jelonków:

https://www.youtube.com/watch?v=At3XnPLRV6U

W tym miejscu dodam, że w trakcie naszego pobytu nad stawami, co jakiś czas z trzcinowisk dobiegał głos bąka. Żeby było jasne - mam na myśli ptaka;)). Jest to jedna z naszych krajowych czapli. Ptak bardzo skryty, którego trudno zobaczyć. Wydaje niezwykłe dźwięki, takie bulgoczące, z konkretnym "basem";). Mogą być słyszane nawet z odległości 3 km. Wrażenie niezwykłe. Nie udało mi się go nagrać, zatem w tym zakresie odsyłam do Internetu.
Wracając już do samochodu, na jednym z krzewów zobaczyliśmy samca potrzosa:

A w samych Bieniowicach, na gnieździe - bociana białego:

Podsumowując, była to pełna wrażeń ptasia wycieczka, która przyniosła nam dwa nowe gatunki na liście i na dodatek dała okazję do oglądania niezwykłych ptasich tańców godowych. Zapraszam zatem do terenowych wycieczek, bo wiosna (nawet taka podszyta jesienią jak w tym roku) to najlepszy okres do obserwacji ptaków.