Dwa tygodnie temu, tj. 06 maja, korzystając z ładnej pogody, wybraliśmy się na popołudniowy spacer na obrzeża Legnicy. Nie było łatwo, gdyż po obfitych deszczach, było mokro i buty zapadały się w błocie. Było też sporo kałuż i właśnie w jednej z nich natknęliśmy się na kąpiącego się grubodzioba:
Link do filmiku z pluskającym się grubodziobem:
https://www.youtube.com/watch?v=HQIfCphG7BE
Po krótkim orzeźwieniu się, ptak odleciał, a my ruszyliśmy dalej. Na niewielkim lokalnym stawie zobaczyliśmy łyskę...:
...oraz łabędzia niemego:
A w nadbrzeżnych trzcinach buszowała rokitniczka. Bardzo się ucieszyłam, bo przypomniały mi się biebrzańskie klimaty. Rokitniczka gniazduje w gęstej roślinności na terenach bagiennych; lokalnie też na suchszych biotopach (np. w Legnicy;)). To bliska krewna biebrzańskiej wodniczki, do której zresztą jest bardzo podobna. Głównymi cechami rozróżniającymi te dwa gatunki są: brak jasnego paska ciemieniowego (u rokitniczki) oraz wyraźniejszy rysunek na grzbiecie (u wodniczki). W Legnicy jednak nie trzeba mieć dylematów na temat tego, który gatunek obserwujemy. Wodniczka bowiem występuje w zasadzie tylko nad Biebrzą i na Dolnym Śląsku na pewno jej nie ma. Podobnie jak wodniczki, rokitniczki są dość łatwe do fotografowania (o ile siedzą na trzcinie i śpiewają), nie są płochliwe i ładnie pozują:). Stąd też udało nam się jej zrobić fajną sesję zdjęciową:
Lubię śpiew rokitniczki. Taki ciekawy skrzypiący, świetnie pasujący do terenów, na których żyje:
Rokitniczka w całej krasie:
To naprawdę wytrwały śpiewak:
Zapraszam do posłuchania śpiewu rokitniczki:
https://www.youtube.com/watch?v=jbfX9CuVrqs
Po jakimś czasie rokitniczce znudziło się śpiewanie i schowała się w głębi trzcin. My natomiast ruszyliśmy w stronę przejazdu kolejowego. Po drodze, na jednym z drzew, zobaczyliśmy parkę trznadli:
Za nasypem natomiast, pośród drzew, usłyszeliśmy przepiękny śpiew słowika rdzawego. Zresztą słyszeliśmy wówczas głos nie tylko jednego osobnika. Bardzo się ucieszyłam, że ten gatunek, mimo dewastacji parku miejskiego, gdzie dotychczas licznie gniazdował, wciąż jest obecny w Legnicy. Poniżej link do filmiku. Warto posłuchać. Śpiew słowika przywodzi na myśl lasy deszczowe, czy niedostępną dżunglę. A to przecież wciąż Legnica;):
https://www.youtube.com/watch?v=PDfgdGDB5uY
Na marginesie dodam, że słyszeliśmy również wilgi. Kolejny gatunek, który uciekł na obrzeża z legnickiego parku. Ważne jednak, że wilgi wciąż tu pozostały mimo że musiały zmienić lokalizację. Wracając do naszego spaceru, kiedy tak staliśmy przy torach, w pewnym momencie zauważyliśmy jakiś ruch nad łąką za przejściem kolejowym. To był samiec błotniaka stawowego, który latał i rozglądał się w poszukiwaniu zdobyczy, siejąc postrach wśród lokalnej ptasiej drobnicy:
Naprawdę, piękny okaz:
A w pewnym momencie...:
...pościg za zdobyczą chciałoby się powiedzieć, ale było dokładnie odwrotnie. To ten mały ptak zaatakował błotniaka. W pewnym momencie zauważyliśmy, że coś małego uderza w jego plecy. Chwila obserwacji i zczaiłam, że to srokosz, który, tak na marginesie, nie jest aż taki mały. Zbliżony wielkością do kosa. Jest przy tym bardzo walecznym drapieżnikiem, polującym głównie na większe owady (np. chrząszcze) i niewielkie gryzonie. Kiedy tak obserwowałam jego zachowanie, pomyślałam, że tak gwałtowna reakcja może oznaczać tylko jedno - ptak ma gdzieś w pobliżu gniazdo i zawzięcie go broni. I słusznie, bo choć błotniaki przeważnie gustują w gryzoniach, to jednak zdarza się, że połakomią się na świeżo wyklute pisklęta. Poniżej jeszcze jedna fotka z "akcji". Po prawej uciekający błotniak, a po lewej widać srokosza, jak z rozpostartymi skrzydłami rusza do ataku:
No, działo się działo. Po akcji z błotniakiem, nad łąką zapanował spokój, a małe ptaszki, które w popłochu uciekły w zarośla, powoli zaczęły wracać do przerwanych zajęć. Z zarośli wychynęła m.in. cierniówka (tak w ogóle - pierwsza nasza w tym roku)...
...jak również potrzos, który rozpoczął trele nad trzcinowiskiem (na zdjęciu - na tle brzozy po prawej):
Poniżej link do filmiku z potrzosem:
https://www.youtube.com/watch?v=WI1J_ySCsnc
I jeszcze potrzos na drzewie:
A kiedy już wracaliśmy do mieszkania, przekonałam się, że moje przypuszczenia odnośnie gniazdowania w tym miejscu srokosza były trafione. Bo oto na jednym z drzew, nad łąką, nad którą przelatywał błotniak, zobaczyłam go na gnieździe. Zdjęcie może niezbyt wyraźne, ale podpowiem - ta jaśniejsza plama na drzewie to właśnie srokosz, a widoczny czarny pasek - to czarne upierzenie wokół jego oczu:
Szybko więc oddaliliśmy się z tego miejsca, aby go już nie stresować:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz