W dzisiejszym poście parę słów o ciekawych ptasich spostrzeżeniach z samego centrum Legnicy. W tym roku, można powiedzieć, że opanowały je oknówki, niewielkie ptaki wróblowe z rodziny jaskółek. Ptaków tych w obecnym sezonie jest zdecydowanie więcej niż jerzyków, których tym razem jest jakoś niewiele. Zaledwie pojedyncze egzemplarze latają nad naszym budynkiem i rzadko słychać ich charakterystyczne głosy. Oknówek za to jest mnóstwo. Jaskółki te, w przeciwieństwie do swoich większych kuzynek dymówek, powszechnie spotyka się w miastach, gdzie ptaki te budują kuliste gniazda z mułu na ścianach budynków przy oknach (stąd zapewne nazwa), także na gzymsach, mostach etc. Choć zdarza się też, że oknówki występują na terenach niezamieszkałych; wtedy ich miejscem gniazdowania stają się skały, urwiska etc. Dymówki z kolei występują przede wszystkim w środowisku wiejskim. Natomiast, trzecia spośród występujących u nas jaskółek, czyli brzegówka, preferuje klimaty rzeczno-morskie, gdyż - jak czytam w ptasim przewodniku - gniazduje kolonijnie w piaszczystych skarpach, żwirowniach, brzegach rzek etc. Wracając do oknówek, jaskółki te nie boją się ludzi i często nie zwracają na nich najmniejszej uwagi. Dlatego też obcowanie z tymi ptakami jest bardzo interesujące i pozwala na ciekawe obserwacje z naprawdę niewielkich odległości. W tym roku rewirem tych uroczych jaskółek jest stary browar legnicki i budynek, w którym mieszkamy. Obecnie wprawdzie ich nie widujemy, co zapewne wynika z tego, że ptaki te założyły już gdzieś gniazda i obecnie zajmują się karmieniem młodych. Jednak jeszcze do niedawna wystarczyło, że o poranku otwieraliśmy okno w kuchni i mogliśmy na żywo oglądać wspaniały spektakl w wykonaniu oknówek. Ptaki przelatywały nam dosłownie przed nosami, czasami nawet sprawiały wrażenie, jakby chciały wlecieć do naszego mieszkania. O to parę fotek z poczynionych przez okno obserwacji (dokumentacja wykonana pod koniec maja):
To było naprawdę niesamowite, tak sobie stać w oknie i patrzeć na szalejące oknówki. Jeszcze ciekawiej było kiedy jaskółki te przysiadały przy naszych oknach, wydając wtedy ciekawe odgłosy, kojarzące się z dźwiękami wydawanymi przez źle nastawione radio. Wówczas mogliśmy podziwiać je w całej okazałości:
W pewnym momencie zaczęliśmy się nawet zastanawiać, czy oknówki nie zechcą się przy tych naszych oknach zagnieździć. Wyraźnie bowiem zaczynały się do siebie zalecać, a parę razy znaleźliśmy na parapecie kulki z błota, co świadczyło o tym, że podejmowały próby zbudowania gniazd. Najwyraźniej jednak to miejsce tak do końca im nie odpowiadało, gdyż ostatecznie nie zdecydowały się na wyprowadzenie lęgów na naszym budynku. Nie zmienia to jednak faktu, że z tych jaskółczych zalotów pozostały nam całkiem udane fotki:):
Kalendarzowe ujęcie:
Uważne spojrzenie w obiektyw:
Pod jaskółką widoczne ciemne ślady z błota:
Jak wspomniałam wyżej, oknówki tymczasowo zniknęły sprzed naszych okien. Myślę jednak, że po wylocie młodych z gniazd znów pojawią się nad browarem, z całymi rodzinami, by pochwalić się przed nami tegorocznym przychówkiem...;).