piątek, 22 czerwca 2018

Oknówki przy naszych oknach.

W dzisiejszym poście parę słów o ciekawych ptasich spostrzeżeniach z samego centrum Legnicy. W tym roku, można powiedzieć, że opanowały je oknówki, niewielkie ptaki wróblowe z rodziny jaskółek. Ptaków tych w obecnym sezonie jest zdecydowanie więcej niż jerzyków, których tym razem jest jakoś niewiele. Zaledwie pojedyncze egzemplarze latają nad naszym budynkiem i rzadko słychać ich charakterystyczne głosy. Oknówek za to jest mnóstwo. Jaskółki te, w przeciwieństwie do swoich większych kuzynek dymówek, powszechnie spotyka się w miastach, gdzie ptaki te budują kuliste gniazda z mułu na ścianach budynków przy oknach (stąd zapewne nazwa), także na gzymsach, mostach etc. Choć zdarza się też, że oknówki występują na terenach niezamieszkałych; wtedy ich miejscem gniazdowania stają się skały, urwiska etc. Dymówki z kolei występują przede wszystkim w środowisku wiejskim. Natomiast, trzecia spośród występujących u nas jaskółek, czyli brzegówka, preferuje klimaty rzeczno-morskie, gdyż - jak czytam w ptasim przewodniku - gniazduje kolonijnie w piaszczystych skarpach, żwirowniach, brzegach rzek etc. Wracając do oknówek, jaskółki te nie boją się ludzi i często nie zwracają na nich najmniejszej uwagi. Dlatego też obcowanie z tymi ptakami jest bardzo interesujące i pozwala na ciekawe obserwacje z naprawdę niewielkich odległości. W tym roku rewirem tych uroczych jaskółek jest stary browar legnicki i budynek, w którym mieszkamy. Obecnie wprawdzie ich nie widujemy, co zapewne wynika z tego, że ptaki te założyły już gdzieś gniazda i obecnie zajmują się karmieniem młodych. Jednak jeszcze do niedawna wystarczyło, że o poranku otwieraliśmy okno w kuchni i mogliśmy na żywo oglądać wspaniały spektakl w wykonaniu oknówek. Ptaki przelatywały nam dosłownie przed nosami, czasami nawet sprawiały wrażenie, jakby chciały wlecieć do naszego mieszkania. O to parę fotek z poczynionych przez okno obserwacji (dokumentacja wykonana pod koniec maja):















To było naprawdę niesamowite, tak sobie stać w oknie i patrzeć na szalejące oknówki. Jeszcze ciekawiej było kiedy jaskółki te przysiadały przy naszych oknach, wydając wtedy ciekawe odgłosy, kojarzące się z dźwiękami wydawanymi przez źle nastawione radio. Wówczas mogliśmy podziwiać je w całej okazałości:





W pewnym momencie zaczęliśmy się nawet zastanawiać, czy oknówki nie zechcą się przy tych naszych oknach zagnieździć. Wyraźnie bowiem zaczynały się do siebie zalecać, a parę razy znaleźliśmy na parapecie kulki z błota, co świadczyło o tym, że podejmowały próby zbudowania gniazd. Najwyraźniej jednak to miejsce tak do końca im nie odpowiadało, gdyż ostatecznie nie zdecydowały się na wyprowadzenie lęgów na naszym budynku. Nie zmienia to jednak faktu, że z tych jaskółczych zalotów pozostały nam całkiem udane fotki:):


Kalendarzowe ujęcie:

Uważne spojrzenie w obiektyw:





Pod jaskółką widoczne ciemne ślady z błota:


Jak wspomniałam wyżej, oknówki tymczasowo zniknęły sprzed naszych okien. Myślę jednak, że po wylocie młodych z gniazd znów pojawią się nad browarem, z całymi rodzinami, by pochwalić się przed nami tegorocznym przychówkiem...;).

sobota, 16 czerwca 2018

Stado żurawi i siewkowce w Bieniowicach.

W dzisiejszym poście parę słów o wycieczce do Bieniowic, która miała miejsce 05 maja. Wybrałam się tam z Mężem i z Tatą. Wczesnym rankiem załadowaliśmy cały nasz sprzęt optyczny do auta i ruszyliśmy nad stawy. Już przed samymi Bieniowicami zrobiło się interesująco, bo w pewnym momencie, na drodze przed nami, pojawiła się para bażantów:
(po lewej samica, po prawej samiec)

Natomiast na samym kompleksie, na pierwszym z brzegu, największym ze stawów, zobaczyliśmy samca krakwy:

Z kolei, na jednym z mniejszych stawów, znajdujących się na górce, za ciekiem wodnym, zaobserwowaliśmy czaplę siwą, krzyżówki oraz łabędzie nieme:

(zdjęcie nieco przysłonięte trzciną)

Prawdziwym jednak zaskoczeniem i miłą niespodzianką, było dla nas całkiem spore stado żurawi. Naliczyłam aż 17 osobników. Jeszcze nie spotkałam tak dużego skupiska tych pięknych ptaków (chociaż wiem, że na bagnach, będących miejscem nocowania żurawi, można spotkać i parę tysięcy osobników). Wracając do naszych obserwacji, najpierw zobaczyliśmy żurawie w locie. Na marginesie dodam, że gatunek ten bywa mylony z czaplą siwą, ale tak naprawdę rozróżnienie tych dwóch gatunków w locie jest niezwykle proste - żurawie latają z wyprostowaną szyją, a czaple z esowato wygiętą. Poniżej parę fotek żurawi szybujących w przestworzach;):



Parę kroków dalej, mogliśmy obserwować je spacerujące i żerujące na brzegu. Czyniliśmy to jednak z ukrycia, ostrożnie wychylając się zza trzcin. Żurawie bowiem to bardzo płochliwe ptaki i tak naprawdę każdy gwałtowniejszy ruch może spowodować spłoszenie stada. Poniżej parę fotek z tych niezwykłych obserwacji. Na niektórych modele przysłonięci są nieco przez trzciny, ale jak wspomniałam, z uwagi na dużą płochliwość tych ptaków, ich fotografowanie wymaga ukrycia:



Przepiękne ptaki. Uwielbiam je obserwować i słuchać ich wiosennego klangoru:


Ptak z beżową głową to osobnik młodociany:
 

Żurawie to naprawdę wielkie ptaki. Rozpiętość ich skrzydeł sięga 222 cm. Wyprostowana dostojna sylwetka to wizytówka osobników tego gatunku. Ich charakterystyczną cechą jest również pióropuszowaty ogon, który jednak - co ciekawe - tak naprawdę nie jest ogonem, lecz są to "końcówki" skrzydeł (konkretnie lotki III-ego rzędu), które złożone na grzbiecie, tworzą właśnie taki piękny pióropusz. "Prawdziwy" ogon żurawi w rzeczywistości jest dużo krótszy i nie tak okazały:

Żurawie w towarzystwie rybitwy rzecznej (na dole zdjęcia) oraz krzyżówek. Można porównać wielkości osobników poszczególnych gatunków:

Jeszcze ujęcia z bliska:



W pewnym momencie jednak żurawie chyba nas zauważyły, bo całe stado zerwało się z brzegu i gdzieś odleciało. Nie znaczy to jednak, że nad stawem zrobiło się pusto. Tym razem jednak w ruch poszła luneta, gdyż ptaki, które pozostały nad wodą, były zdecydowanie mniej gabarytowe niż ich dostojni krewniacy. Większość z obserwowanych gatunków należała do grupy siewkowców. Lustrując taflę i brzeg stawu, z zadowoleniem stwierdziłam, że znowu na jego wodach goszczą łęczaki:






Łęczak żerujący w wodzie:

Łęczakom towarzyszył także brodziec piskliwy, moja niedawna "zdobycz" na krajowej liście gatunków:
(brodziec znajduje się na brzegu; najbardziej widoczną cechą jest biały klin z boku ciała)


Brodziec piskliwy z bliska:


Poza wskazanymi gatunkami widzieliśmy również czajkę. Na zdjęciu poniżej w towarzystwie brodźca piskliwego (po lewej). Natomiast nie do końca potrafię zidentyfikować ptaka po prawej stronie zdjęcia. Być może jest to kwokacz. Choć możliwe, że również jest to jeden z brodźców:

Kiedy tak przeszukiwałam, za pomocą lunety, przeciwległy brzeg, ponownie udało mi się wypatrzeć sieweczkę rzeczną. Chyba na dobre zadomowiła się nad stawem. Może nawet zbudowała tu gniazdo. Fotka poniżej niewyraźna, ale widać parę cech charakterystycznych dla tego gatunku, takich jak czarna obroża, czy biały rysunek na głowie:

Poniżej nieco bardziej udane zdjęcia sieweczki. Tym razem ptak występuje w towarzystwie rybitw rzecznych oraz śmieszki. Sieweczka znajduje się na brzegu pomiędzy rybitwami. Natomiast mewa na pierwszym planie zdjęcia:

Sieweczka rzeczna i rybitwa, też rzeczna;):


Na zdjęciu poniżej sieweczka zwróciła głowę w stronę obiektywu, pokazując białe czoło:

Sieweczka rzeczna z bliska (dość dobrze widoczne kolory jej upierzenia):


Po jakimś czasie, najedzone ptaki pochowały się w trzcinach. Zadowoleni z ptaszenia uznaliśmy więc, że czas zwijać sprzęt i wracać do mieszkania:).