niedziela, 1 maja 2016

Puchate kosy i muchołówki.

W poniedziałek (25 kwietnia), korzystając z pięknego popołudnia, wybrałam się na spacer. Przy samym wejściu do parku, ze zdziwieniem zauważyłam...podlota kosa. Mały siedział na trawniku, w pobliżu rosnących tam krzewów, popiskiwał, a kiedy tylko zobaczył tatusia (bo w momencie kiedy stałam w tamtym miejscu, karmieniem zajmował się samiec), zaraz biegł do niego domagając się kolejnej dżdżownicy:



W pewnym momencie, dorosły kos podbiegł pod jeden z krzewów, a tam...kolejne dwa małe kosy:). Te były bardziej skryte niż ich braciszek (siostrzyczka) i chowały się w cieniu gałęzi:



Ale tata-kos nie ominął żadnego pisklaka, każdy dostał kolację. Fajnie się patrzyło na te puchate piszczące kulki, jednak nie chciałam na nie zwracać uwagi przechodniów, więc po chwili poszłam dalej. Kiedy byłam na wałach prowadzących do ogródków działkowych, moim oczom ukazało się pokaźne stado mazurków. Chyba znalazłam ich miejscówkę:

Mazurki naprzemian, to żerowały na ziemi to podlatywały spłoszone przez jakiegoś przechodnia:

W pobliżu na drzewie czaił się grubodziób:

Dalej, na jednym z trawników dojrzałam kwiczoła, który pięknie komponował się z żółtymi mleczami:). Ciekawe czy zobaczył go ktoś jeszcze oprócz mnie;)):

Chwilę później na jednym z niewielkich drzew usiadł szczygieł:
Przy okazji zrobiłam taką oto środowiskową fotkę dla uwiecznienia pięknego wieczoru w parku:

A nad rzeką...No właśnie, nad rzeką ruch. Najpierw zobaczyłam polującą pliszkę siwą:


A zaraz po niej aż trzy muchołówki żałobne. Wspomnę tylko, że muchołówki żałobne spotkałam po raz pierwszy w parku w 2013r., również w kwietniu. Niemniej jednak, nie byłam pewna jaki gatunek obserwuję, gdyż udało mi się zrobić zaledwie parę kiepskich zdjęć. Potem spotykałam te ptaki także w 2014 i 2015r., jednakże zwykle we wrześniu, kiedy podczas słonecznych dni urządzały polowania na muchy. W tym roku jednak zauważam ich dużą aktywność właśnie teraz, na wiosnę. Mam też wrażenie, że jest ich jakoś więcej w tym roku niż w zeszłych latach, co oczywiście bardzo mnie cieszy. A wracając do poniedziałkowych obserwacji, muchołówki, mimo zbliżającej się nocy, intensywnie polowały w towarzystwie pliszki siwej. Bardzo trudno było się od nich oderwać i, w konsekwencji, dość długo stałam na przeciwległym brzegu, raz patrząc przez lornetkę, raz cykając fotki:





To prawdopodobnie samica:


W końcu jednak zrobiło się zimno i ciemnawo, więc skierowałam się w stronę mieszkania. Po drodze, w pobliżu placu zabaw, dostrzegłam kwiczoła na gnieździe:

A tuż przed samym zmrokiem, na dobranoc rozśpiewały się kosy:


Filmik na dobranoc:

https://www.youtube.com/watch?v=wo9Y7ed7IWY



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz