czwartek, 7 lipca 2016

Młodych to czas.

Obecna pora roku sprzyja obserwacji piskląt różnych gatunków ptaków. Najłatwiej oczywiście zobaczyć młode ptaków wodnych, a najlepszym do tego typu obserwacji w legnickim parku jest Kozi Staw. 

W sobotę, po dość obfitym deszczu, wybrałam się na spacer. Moim celem były głębiej położone części parku, jednak to Kozi Staw przykuł moją uwagę na dłużej. Bo oto na jego wodach zauważyłam podlota śmieszki:

Może to dziwne, ale pierwszy raz zobaczyłam młode tego gatunku. Po chwili mewka wyszła na brzeg, podeszła do dorosłego osobnika (najpewniej rodzica) i zaczęła piszczeć i śmiesznie kiwać głową. Zapewne domagała się jedzenia. Poniżej link do filmiku dotyczącego opisanej scenki:

https://www.youtube.com/watch?v=_z8QEWvAsiI 

Jak również parę fotek:


Młodej chyba nie spodobała się moja obecność;):

Kiedy tak stałam sobie na brzegu, w pobliżu na wodzie pojawiła się samica czernicy a wraz z nią pięć czarnych puchatych kulek: 


No, chyba jednak było ich więcej niż pięć. Ale kto jest w stanie zliczyć tak szybko przemieszczające się pisklęta?;):


Tak właśnie wygląda kobieta dumna ze swojego przychówku:

To nie koniec czernicowych niespodzianek. Bo kiedy spojrzałam w głąb stawu, zobaczyłam kolejną samicę z zawrotną wręcz liczbą piskląt -około 30 młodych. Oczywiście, nie wszystkie maluchy były dziećmi obserwowanej czernicy. Blaszkodziobe mają bowiem to w zwyczaju, że często organizują tzw. "przedszkola", w ramach których jedna z samic opiekuje się przychówkiem swoim i jeszcze innej, a czasami kilku innych kaczek. Bywa też, że kilka samic wspólnie wychowuje swoje dzieci. Sobotnie maluchy robiły niezwykłe wrażenie. Z daleka wyglądały jak małe ruchliwe mrówki:




W sumie naliczyłam na stawie 36 piskląt czernic. To niezwykle dużo. Myślę, że w tym roku legi są wyjątkowo udane:


Pisklęta kaczuch i młode śmieszki:


Pora skryć się w przybrzeżnych zaroślach:

 Jeszcze krótki filmik dobrze obrazujący mrowie małych czernic:

https://www.youtube.com/watch?v=1WHjaN313Vc

W głębi parku również było ciekawe. Przy ogródkach działkowych na wałach, zauważyłam samca dzięcioła zielonego. Gatunek ten, niezwykle łatwy do obserwacji jesienią, w okresie lęgowym staje się wybitnie ukryty i przyczajony:



Wracając z ogródków działkowych, natknęłam się na muchołówkę szarą (tego dnia jednak światło nie sprzyjało fotkom robionym na tle nieba):

Nad Kaczawą natomiast spotkałam znaną mi już dobrze rodzinkę nurogęsi. Młode sobie drzemały ale matka, jak zwykle była czujna:


Parę kroków dalej polowała na muchy pliszka siwa:

A na przybrzeżnym trawniku buszowały pokaźne stada szpaków, kawek i gawronów:





1 komentarz:

  1. Jakie śliczne :-) ja naliczylam aż 21 mrówcząt :-)

    OdpowiedzUsuń