sobota, 6 sierpnia 2016

Co kryją parkowe ogródki działkowe.

Wbrew pozorom, deszczowa pogoda sprzyja obserwacjom ornitologicznym. Nie chodzi tu oczywiście o ulewny deszcz, lecz o przelotne lekkie opady, ewentualnie mżawkę. Jeżeli jeszcze do tego jest ciepło, to sukces w ptaszeniu gwarantowany. Co jest tego przyczyną? Jak można się domyślić - brak (albo niewielkie ilości) ludzi w parku. Ptakom natomiast lekki deszczyk nie przeszkadza, zwłaszcza jeżeli mają ciszę i spokój i mogą do woli oddawać się żerowaniu. Takie własnie okoliczności przyrody panowały w legnickim parku w  zeszłą niedzielę. Być może dzięki temu udało mi się zobaczyć (jeszcze zanim przeszłam do ogródków działkowych) świstunkę leśną, małego ptaka, może niezbyt płochliwego ale wykazującego nasilone objawy adhd:

Pod jednym z drzew odkryłam także wielkie żerowisko zięb. Nie wiem ile ich tam było, w pewnym momencie naliczyłam ponad 20 osobników. Całe stado, aczkolwiek nie udało mi się zrobić porządnego zdjęcia, z racji tego, że ptaki przebywały w zacienionym miejscu, pod gałęziami drzewa. Ponadto w pochmurny dzień zięby, mimo kolorowego upierzenia, nie odznaczają się zbytnio na tle ziemi:

Ziębowe zbiorowisko lepiej widać na filmiku:

https://www.youtube.com/watch?v=F79ngalJmfE

Przed samymi ogródkami działkowymi udało mi się jeszcze uwiecznić jeden z moich ulubionych ptasich obrazków - kwiczoła na jarzębinie. Na zdjęciu osobnik młodociany:

I wreszcie tytułowe ogródki działkowe;). Już sam początek był bardzo interesujący, bo zobaczyłam młodocianą pleszkę. Choć, przyznaję, najpierw wzięłam ją za młodego kopciuszka (taki wytrawny ptasiarz, a taka wtopa;)). W zasadzie dopiero po powrocie do mieszkania doznałam olśnienia, a po sprawdzeniu w moim ptasim przewodniku byłam pewna - to młoda pleszka. Bardzo ucieszyła mnie ta obserwacja, gdyż do tej pory widywałam tylko samców tego gatunku. Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć pleszkową młodzież:



Pleszkoś nie był zbyt płochliwy i pozwolił mi na zrobienie sobie parę ciekawych fotek. W tym czasie, w pobliżu pleszki harcowała piegża, ptak znacznie trudniejszy do sfotografowania, ale udało się jej zrobić jako takie zdjęcie pośród listowia...:

...jak również w locie:

Kiedy modele z opisywanej miejscówki odleciały, ruszyłam dalej. Wystarczyło parę kroków i na sąsiednim ogródku działkowym zobaczyłam jakiś ruch. Chwilę później, na płocie usiadł piękny samiec gąsiorka:

Po chwili na papierówce rosnącej na wspomnianej działce zobaczyłam dwie sójki (ta siedząca wyżej to osobnik młodociany):

Taka młoda a już tyle ma do powiedzenia;):

Kolejne ogródki i kolejne ptasie skarby - świecący z oddali kulczyk...:


...i kolorowe szczygły (ten z lewej, bez czerwonej barwy przy dziobie to osobnik młodociany):

W drodze powrotnej znowu spotkałam pleszkę, tym razem dorosłą samicę. Tego typu obserwacja też była moją pierwszą jeśli chodzi o ten gatunek, więc tym bardziej jest dla mnie cenna:


Dla wyjaśnienia dodam jeszcze, że kopciuszek i pleszka to bardzo podobne do siebie gatunki. Upraszczając opis ich upierzenia, można powiedzieć, że kopciuszek wygląda jak pleszka, z tym, że ma szary brzuch, a pleszka ma beżowy (samica i młodociany) a samiec - jaskrawy czerwono-pomarańczowy. Wracając do opisywanego spaceru, wkrótce po spotkaniu z samicą pleszki, deszcz rozpadał się dość intensywnie i ptaki się pochowały. Sama więc też udałam się do mieszkania, rozmyślając po drodze jakie to niesamowite, że siedząc sobie w takim małym parkowym ogródku można zobaczyć tyle ciekawych gatunków. 

1 komentarz: