Korzystając z jako takiej pogody, dziś do południa wybrałam się na spacer do parku. Kto czasem wędruje parkowymi ścieżkami na pewno zauważył, że obecnie to miejsce zdominowały gawrony i kawki. Niewtajemniczonym wyjaśnię, że nie wszystkie ze spotykanych osobników należą do naszych rodzimych krukowatych. Znaczna ich część (a może nawet większość) to przybysze z północy i wschodu, którzy wolą spędzać zimę u nas niż np. na Syberii (co chyba nikogo nie dziwi;)). Oprócz gawronów i kawek można jednak spotkać inne ciekawe gatunki. I dziś było ich całkiem sporo.
Zacznę od Koziego Stawu, który z kolei objęły we władanie śmieszki. Codziennie odbywają się tu mewie sejmiki, a latające nad głowami ptaki, dają wiele okazji do zrobienia ciekawych fotek. Dziś ze stawu fotka z posiedzenia na wyspie, szaleństwa w locie będą nieco dalej:
Koło stadionu zobaczyłam mieszane stado gawronów i kawek. W tym miejscu na trawnikach jest ich najwięcej. Postałam sobie chwilę przy nich, patrząc jak wydziobują smakołyki spośród liści:
(gawron):
(kawki):
(jedne i drugie):
Kiedy minęłam znajdujące się w głębi parku fontanny, usłyszałam charakterystyczny głos dzięcioła zielonego. Po chwili ujrzałam go na jednym z drzew:
Ptak był jednak jakiś niespokojny i przelatywał z drzewa na drzewo. Coś nie mógł znaleźć sobie miejsca. Niemniej jednak udało mi się zrobić jeszcze parę fotek i przy okazji zaobserwować, że był to samiec:
Idąc dalej, zauważyłam grubodzioba siedzącego na czubku jednego z drzew:
A przy alei prowadzącej do ogródków działkowych - ptasie szaleństwo, czyli bogatki, modraszki i mazurki żerujące na stosach znajdujących się tam gałęzi drzew, Ptaki oblatywały zbiorowiska chrustu, jak również pobliskie drzewa, siadając na gałęziach, wyrastających z pni grzybach i wchodząc do różnych dziupli i zakamarków. Było ich przy tym naprawdę sporo, momentami trudno było nadążyć za nimi aparatem. Ale wrażenie super, uwielbiam taką ptasią krzątaninę. Poniżej parę fotek z opisywanego miejsca:
W pobliżu siedziały kwiczoły, które przyglądały się sikorkom i mazurkom. Udało mi się jednego z nich sfotografować, ale już w momencie gdy opuszczał swój posterunek:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz