sobota, 11 lutego 2017

Parkowe kąpiele i rudzik na roztopach.

W zeszły weekend mróz wyjątkowo popuścił i cała ta nagromadzona od miesiąca zmarzlina zaczęła się nieco roztapiać. W parku pojawiły się wielkie kałuże, w których miejscowe ptaki urządziły sobie prawdziwe spa. 
Z dobrodziejstwa parkowych jeziorek korzystały, m.in. kosy, które wprawdzie się nie kąpały ale wyszukiwały zgromadzonych wokół nich smakołyków:
(samiec):



(samica):

Za to dzwońce poszły na całego. Zanurzały się w kałużach aż po samą głowę. Że też nie było im zimno:





Chciałoby się powiedzieć "zmokła kura", a to zmokły dzwoniec;):
 


Poniżej link do filmiku z kąpiącymi się dzwońcami:

https://www.youtube.com/watch?v=bzN8nXDa25o

Do dzwońców dołączyła na chwilę bogatka:

A także stadko grubodziobów. Najpierw trochę poczaiły się przy brzegu kałuży...:


...ale po chwili wskoczyły do "wanny":



Po kąpieli czas na wysuszenie się:
(grubodzioby):


(dzwoniec):



I powrót do żerowania:
(grubodzioby):


Szczególnie pięknie zapozował mi jeden z samców dzwońca, który pożywiał się owocami jednego z parkowych krzewów:




Po jakimś czasie w parku zaczęło pojawiać się coraz więcej ludzi, a ponieważ ptasia łaźnia mieściła się tuż przy jednej z alejek, skrzydlate towarzystwo szybko się rozpierzchło. No więc ruszyłam dalej, w głąb parku. Po drodze, na trawniku, spotkałam kwiczoła, których jest stosunkowo mało w parku tej zimy:



Potem udałam się w stronę kompleksu parkowych fontann i tam natknęłam się na kolejne żerowisko wróblowych. A wśród nich trafiłam na rudzika (pierwszy raz spotkałam go tej zimy). Ptaszek z tyłu jest niepozorny, ale kiedy stanie przodem, można podziwiać jego piękny pomarańczowy śliniak pod szyją. Rudziki często przemykają pośród krzewów, gdyż tam czują się najbezpieczniej. Fotografowanie ich nie jest rzeczą łatwą, ale mi się udało "złapać" jeden egzemplarz w czasie żerowania pod krzewem oraz w kałuży:


Ptak jest naprawdę uroczy z tymi swoimi wielkimi czarnymi oczami. Ale niewinna "buźka" to tylko pozory. Samce rudzików wykazują się bowiem niezwykłą (jak na tak małego ptaka) agresją, kiedy w okresie godowym bronią swojego terytorium. Pewnie dlatego, w odróżnieniu od np. szczygłów czy grubodziobów, nie spotkamy stada rudzików. One zawsze żerują w pojedynkę. Podobno, im większa i bardziej intensywna jest pomarańczowa plama pod szyją samca, tym więcej w nim ptasiego testosteronu:




Ten ma go chyba naprawdę sporo;):



W pobliżu rudzika żerowało stadko szczygłów, które wciąż tłumnie występują w parku:



Szczygłom w dalszym ciągu towarzyszą czyże:
(szczygły z samicą czyża):


(samiec czyża):
 
(samica z lewej, samiec z prawej):

(samce):



(samica z lewej, samiec z prawej):

(samiec):


Na chwilę pojawiła się też modraszka:

W drodze powrotnej ponownie spotkałam kwiczoła, tym razem był znacznie bliżej, co pozwoliło na zrobienie ciekawych fotek przy kałuży:







Poza tym były jeszcze kawki i gawrony, które pięknie prezentowały się na tle roztopów:



I jeszcze ujęcia środowiskowo - nastrojowe:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz