Tegoroczny wyjazd świąteczny do Żywca był bardzo owocny. Przyniósł mi bowiem kolejnego nowego ptaka na mojej krajowej liście. Spotkałam go na rzece, kiedy spacerowałam pod Grojcem. W pewnym momencie, przy brzegu zobaczyłam na kamieniu ptaka przypominającego wyglądem kosa. Jednak kiedy mu się przyjrzałam, zobaczyłam biały duży "śliniak" na piersi. I już wiedziałam, że mam do czynienia z pluszczem. Bardzo się ucieszyłam, bo to mój nowy ptak, na którego "czaiłam się" już od kilku sezonów. Pluszcze, można powiedzieć, są typowo górskimi ptakami i szczególnie upodobały sobie potoki górskie. Moje spotkanie z jednym z nich jest dowodem na to, że Żywiec to jednak górskie miasto;). Wracając do obserwacji, ponieważ nie spodziewałam się takiego spotkania, niestety nie miałam ze sobą aparatu. A szkoda, bo pluszcz nie był szczególnie płochliwy i pozwalał się fotografować. Najpierw posiedział na kamieniu, a potem wskoczył do rzeki, w poszukiwaniu zdobyczy. Fajnie przy tym pływał, machając skrzydłami. Spośród naszych krajowych ptaków, jedynie pluszcz pływa w ten sposób. Ponadto, osobniki tego gatunku wyposażone są również w przezroczyste powieki, które chronią oczy przed wodą podczas nurkowania. Poniżej kilka (kiepskich) fotek pluszcza. Szkoda, że nie udało się zrobić lepszych, ale z drugiej strony, takie niespodziewane spotkania są najbardziej emocjonujące:
Nawet z takiej odległości i przy takiej jakości zdjęcia, widoczne jest charakterystyczne białe ubarwienie pluszcza pod szyją:
Pluszcz schodzi do wody:
I krótkie filmiki o pluszczu, na których trochę lepiej go widać (polecam tryb pełnoekranowy; wtedy ptak będzie lepiej widoczny, zwłaszcza na drugim filmiku:)):
https://www.youtube.com/watch?v=44BgM4OBsDE
https://www.youtube.com/watch?v=yYwA4ihJlWA
Wniosek z powyższej obserwacji jest taki, że gdziekolwiek bym nie szła, zawsze powinnam mieć ze sobą aparat (i to przygotowany do zrobienia fotki:)). To jest właśnie piękne w birdwatchingu - obserwator nigdy nie wie w jakim momencie i co zobaczy. A kiedy już spełni się jedno z ptasich marzeń, jest wielka radocha ale pojawia się też retoryczne pytanie - " no i czemu ja, kurde, nie wzięłam tego aparatu?";)).
https://www.youtube.com/watch?v=44BgM4OBsDE
https://www.youtube.com/watch?v=yYwA4ihJlWA
Wniosek z powyższej obserwacji jest taki, że gdziekolwiek bym nie szła, zawsze powinnam mieć ze sobą aparat (i to przygotowany do zrobienia fotki:)). To jest właśnie piękne w birdwatchingu - obserwator nigdy nie wie w jakim momencie i co zobaczy. A kiedy już spełni się jedno z ptasich marzeń, jest wielka radocha ale pojawia się też retoryczne pytanie - " no i czemu ja, kurde, nie wzięłam tego aparatu?";)).
Podziwiam zapał i sam blog. Piękny, malowniczy język. Dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa uznania i komentarz :).
OdpowiedzUsuń