poniedziałek, 31 lipca 2017

Cenna lekcja od bobolińskich kaczek.

Na prośbę jednego z czytelników bloga, napiszę parę słów o krzyżówkach w Bobolinie. Obserwowane przez Czytelnika osobniki były nieco nieśmiałe, ponieważ w celu ich obserwowania, konieczne było wywabienie ich z gęstych szuwarów. Wcześniej bowiem krzyżówki siedziały ukryte w trzcinowisku i od czasu do czasu odzywały się do siebie. Pomocne okazały się suche bułki, które sypane na taflę zbiornika, spowodowały pojawienie się ptaków. Krzyżówki jednak wychylały się z zarośli pojedynczo, sprawdzając czy nie grozi im niebezpieczeństwo. Najpierw zatem na przekąskę skusiła się jedna, potem druga, trzecia, czwarta...aż w końcu wypłynęły wszystkie - było ich siedem sztuk:




Pierwsza myśl jaka nasuwa się przy oglądaniu tych fotek, to ta, że są to samice. Tymczasem...są to samce krzyżówek po okresie godowym (w tzw. szacie spoczynkowej). Od bardzo podobnych samic możemy odróżnić je po jednolicie żółtym dziobie, rdzawobrązowej piersi i nieco rozmytym rysunku na grzbiecie. Samce w szacie spoczynkowej nie mają także ciemnoniebieskiego lusterka na skrzydłach. W zamian za to charakteryzują się bardziej kontrastowym niż samice ubarwieniem głowy. Co ciekawe, z opisanych różnic ubarwienia oraz z tego, że niezwykle kolorowe przecież samce krzyżówek, mogą przywdziać tak skromne szaty, zdałam sobie sprawę dopiero dzisiaj. Do tej pory myślałam, że tak ubarwione krzyżówki to samice. To z kolei dowód na to, że nasza awifauna jest niezwykle interesująca i nawet tak pospolite ptaki jakimi są krzyżówki, potrafią nas nieźle zaskoczyć. I co najważniejsze - tego typu obserwacje mamy na wyciągnięcie ręki:).

niedziela, 9 lipca 2017

Sikorki i pleszka przy parkowej fontannie.

W zeszłą sobotę wybrałam się na spacer do parku. Miałam zamiar udać się w kierunku ogródków działkowych, a potem wałami przespacerować nad rzeką, by zobaczyć czy już wykluły się jakieś pisklęta. Ale kiedy doszłam do kompleksu fontann, moją uwagę przykuły młodociane sikorki i sprawiły, że pozostałam tam na dłużej:). Zacznę jednak od początku.
Aktualnie na Kozim Stawie jest zatrzęsienie krzyżówek. Nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej widziałam takie ilości tych kaczek na wodach tego stawu. Ale wciąż nie mogę doczekać się pisklaków. Mam wrażenie, że jakoś w tym roku ptaki opóźniają lęgi. Chociaż może tylko mi się wydaje;). Akurat o wczesnej porze, o której szłam, krzyżówki oddawały się intensywnej porannej toalecie:

  
W samym parku, pod ławką, spotkałam kopciuszkową, która szukała jakiegoś pożywienia, zapewne dla młodych:


A parę kroków dalej, na czubku drzewa, pięknie zapozował grzywacz:




Kiedy natomiast doszłam do fontann, zobaczyłam spory ruch na tamtejszych krzewach i drzewkach. To były młode sikorki, głównie bogatki, które doskonaliły swe umiejętności w zakresie trudnej sztuki zdobywania pożywienia. Ciekawą cechą młodocianych bogatek jest to, że latają grupami, nawet po 5-6 osobników. I tak sobie skaczą z jednego drzewa na drugie, wydając przy tym charakterystyczne skrzeczące odgłosy. Młode bogatki różnią się od dorosłych żółtawym zabarwieniem upierzenia w miejscach, które u dorosłych są białe, a ponadto brakiem kontrastu we wzorach upierzenia (kolory młodych wydają się jakby rozmyte). Trochę sobie postałam przy tych fontannach, ale ze względu na ruchliwość bogatkowej młodzieży, udało mi się zrobić jedno w miarę sensowne zdjęcie:

Wśród bogatek udało mi się wypatrzeć modraszkę. Był to również osobnik młodociany, co można było poznać przez (podobnie jak u bogatek) żółte zabarwienie białych u dorosłych partii upierzenia oraz jakby wyblakłe kolory w pozostałych fragmentach ciała:

Chwilę później, na tym samym krzewie, pojawił się osobnik kolejnego już - trzeciego tego dnia - gatunku sikorki - sikorka uboga (osobnik dorosły). Chyba pierwszy raz spotkałam tego ptaka w parku w sezonie lęgowym. Sikorki te zwykle obserwowałam na wiosnę lub jesienią. Fotka poniżej:

W pewnym momencie moją uwagę przykuł jakiś ruch wśród liści drzew. Przez lornetkę zobaczyłam, że był to pięknie wybarwiony samiec pleszki, bardzo zajęty czyszczeniem pierza. Pleszki, to bardzo bliskie krewniaczki kopciuszków, od których, zarówno samce jak i samice, różnią się ubarwieniem podbrzusza. U pleszek jest ono intensywnie pomarańczowe (samce) i jasno-płowo-pomarańczowe (samice), a u kopciuszków te partie upierzenia są szare. Rozkład pozostałych kolorów jest u obu gatunków w zasadzie taki sam lub bardzo podobny. Ponadto, kopciuszki możemy spotkać przy gospodarstwach domowych, jak również w centrach miast, natomiast pleszki wolą tereny zielone i do domostw raczej się nie zbliżają. Poniżej fotki samca pleszki:



Jest to jeden z najbardziej jaskrawo ubarwionych gatunków w naszym kraju:


Na tej fotce pięknie widać przenikanie się kolorów - od stalowoszarego na głowie, poprzez brązowy na grzbiecie, do rdzawego na ogonie:

Przy obserwacji ptaków towarzyszyła mi wiewiórka:


Po jakimś czasie koło fontann zaczęło pojawiać się coraz więcej ludzi i ptaki zaczęły się ulatniać. Wobec tego, ja również udałam się w drogę powrotną do mieszkania. Po drodze spotkałam sójkę, która pięknie pozowała:

Nieco posklejane pióra na piersi, jak również stosunkowo mała płochliwość, pozwalają przypuszczać, że jest to osobnik młodociany:



W pobliżu parkowego stadionu ponownie spotkałam grzywacza. Tym razem korzystał z wodopoju:

A po samym stadionie biegały młodociane pliszki siwe. Jest to stała miejscówka tych ptaków już od kilku lat:


Jak widać, sobotni poranek okazał się bardzo interesujący. Jednak godzina dziewiąta latem to dla ptaków już prawie pora obiadowa, a i ludzi zaczęło przybywać. Dla ptasiarza jest to znak, że trzeba wracać do domu...:).

sobota, 8 lipca 2017

Małe łyski i brodzące w Miłkowicach.

Lato to niewątpliwie dobry okres na obserwacje pisklaków. Podczas naszego pobytu na miłkowickich stawach, mieliśmy okazję obserwować całą rodzinę łysek - dwa dorosłe wraz z trzema młodymi. Łyskowe pisklęta początkowo nieśmiało wychylały się z trzcinowisk, jednak po jakimś czasie wypłynęły wraz z rodzicami na taflę stawu:

Małe łyski zabawnie wyglądają - takie potargane, ze sterczącym na wszystkie strony puchem na głowie:

Czas na rodzicielskie czułości:


Maluchy w pełnej krasie:



Ale nigdy same; zawsze gdzieś w pobliżu kręcą się czujni rodzice:


Poniżej link do filmiku z łyskami:

 https://www.youtube.com/watch?v=S7B_r5poI8Q

Kiedy tak obserwowaliśmy łyski i inne ptaki, w pewnym momencie coś dużego wylądowało na dróżce, na której staliśmy. Ku naszemu zdziwieniu był to bocian biały. Zupełnie się nas nie bał i spokojnie kroczył przed nami. A my "śledziliśmy" go i fotografowaliśmy:

Bociek towarzyszył nam w zasadzie do końca naszego pobytu na stawach. I tak sobie chodził, raz po ścieżce, innym razem znikał wśród traw, by po chwili wynurzyć się z zielonej gęstwiny w zupełnie innym miejscu. Cały czas jednak pozostawał w zasięgu naszego wzroku:



Ach, ta soczysta zieleń...I bocian pośród niej;):


Zapraszam do obejrzenia filmików dokumentujących bociani spacer:

https://www.youtube.com/watch?v=fyEGgcSAdiU

https://www.youtube.com/watch?v=XkiXGSM9PYo

Żeby było sprawiedliwie, my też byliśmy nieustannie śledzeni przez wytrwałych strażników miłkowickich stawów, tj. czaple siwe. Ptaki te, mimo że uchodzą za liczniejsze od czapli białych, są rzadziej od nich zauważane z uwagi na maskujące upierzenie, dzięki któremu doskonale wtapiają się w otoczenie. Odnoszę też wrażenie, że czaple siwe są bardziej płochliwe od ich białych krewniaczek. Podczas naszych obserwacji, charakterystycznie zastygały w miejscu, wyciągały szyje i bacznie obserwowały każdy nasz ruch:



Jak widać, nawet płochliwe czaple siwe nie boją się wywieszonej na palik kurtki (zapewne w charakterze straszaka). Ptaki to inteligentne stworzenia i nie dają się nabrać na byle co;):
(oprócz czapli siwych, na zdjęciu widoczna także płynąca po stawie dorosła łyska)

Czapli na stawach było całkiem sporo; jedne odlatywały a inne pozostawały, tkwiąc nieruchomo i wypatrując choćby najmniejszej oznaki zagrożenia:



Jeszcze kilka środowiskowych fotek: