W zeszłą sobotę wybrałam się na spacer do parku. Miałam zamiar udać się w kierunku ogródków działkowych, a potem wałami przespacerować nad rzeką, by zobaczyć czy już wykluły się jakieś pisklęta. Ale kiedy doszłam do kompleksu fontann, moją uwagę przykuły młodociane sikorki i sprawiły, że pozostałam tam na dłużej:). Zacznę jednak od początku.
Aktualnie na Kozim Stawie jest zatrzęsienie krzyżówek. Nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej widziałam takie ilości tych kaczek na wodach tego stawu. Ale wciąż nie mogę doczekać się pisklaków. Mam wrażenie, że jakoś w tym roku ptaki opóźniają lęgi. Chociaż może tylko mi się wydaje;). Akurat o wczesnej porze, o której szłam, krzyżówki oddawały się intensywnej porannej toalecie:
W samym parku, pod ławką, spotkałam kopciuszkową, która szukała jakiegoś pożywienia, zapewne dla młodych:
A parę kroków dalej, na czubku drzewa, pięknie zapozował grzywacz:
Kiedy natomiast doszłam do fontann, zobaczyłam spory ruch na tamtejszych krzewach i drzewkach. To były młode sikorki, głównie bogatki, które doskonaliły swe umiejętności w zakresie trudnej sztuki zdobywania pożywienia. Ciekawą cechą młodocianych bogatek jest to, że latają grupami, nawet po 5-6 osobników. I tak sobie skaczą z jednego drzewa na drugie, wydając przy tym charakterystyczne skrzeczące odgłosy. Młode bogatki różnią się od dorosłych żółtawym zabarwieniem upierzenia w miejscach, które u dorosłych są białe, a ponadto brakiem kontrastu we wzorach upierzenia (kolory młodych wydają się jakby rozmyte). Trochę sobie postałam przy tych fontannach, ale ze względu na ruchliwość bogatkowej młodzieży, udało mi się zrobić jedno w miarę sensowne zdjęcie:
Wśród bogatek udało mi się wypatrzeć modraszkę. Był to również osobnik młodociany, co można było poznać przez (podobnie jak u bogatek) żółte zabarwienie białych u dorosłych partii upierzenia oraz jakby wyblakłe kolory w pozostałych fragmentach ciała:
Chwilę później, na tym samym krzewie, pojawił się osobnik kolejnego już - trzeciego tego dnia - gatunku sikorki - sikorka uboga (osobnik dorosły). Chyba pierwszy raz spotkałam tego ptaka w parku w sezonie lęgowym. Sikorki te zwykle obserwowałam na wiosnę lub jesienią. Fotka poniżej:
W pewnym momencie moją uwagę przykuł jakiś ruch wśród liści drzew. Przez lornetkę zobaczyłam, że był to pięknie wybarwiony samiec pleszki, bardzo zajęty czyszczeniem pierza. Pleszki, to bardzo bliskie krewniaczki kopciuszków, od których, zarówno samce jak i samice, różnią się ubarwieniem podbrzusza. U pleszek jest ono intensywnie pomarańczowe (samce) i jasno-płowo-pomarańczowe (samice), a u kopciuszków te partie upierzenia są szare. Rozkład pozostałych kolorów jest u obu gatunków w zasadzie taki sam lub bardzo podobny. Ponadto, kopciuszki możemy spotkać przy gospodarstwach domowych, jak również w centrach miast, natomiast pleszki wolą tereny zielone i do domostw raczej się nie zbliżają. Poniżej fotki samca pleszki:
Jest to jeden z najbardziej jaskrawo ubarwionych gatunków w naszym kraju:
Na tej fotce pięknie widać przenikanie się kolorów - od stalowoszarego na głowie, poprzez brązowy na grzbiecie, do rdzawego na ogonie:
Przy obserwacji ptaków towarzyszyła mi wiewiórka:
Po jakimś czasie koło fontann zaczęło pojawiać się coraz więcej ludzi i ptaki zaczęły się ulatniać. Wobec tego, ja również udałam się w drogę powrotną do mieszkania. Po drodze spotkałam sójkę, która pięknie pozowała:
Nieco posklejane pióra na piersi, jak również stosunkowo mała płochliwość, pozwalają przypuszczać, że jest to osobnik młodociany:
W pobliżu parkowego stadionu ponownie spotkałam grzywacza. Tym razem korzystał z wodopoju:
A po samym stadionie biegały młodociane pliszki siwe. Jest to stała miejscówka tych ptaków już od kilku lat:
Jak widać, sobotni poranek okazał się bardzo interesujący. Jednak godzina dziewiąta latem to dla ptaków już prawie pora obiadowa, a i ludzi zaczęło przybywać. Dla ptasiarza jest to znak, że trzeba wracać do domu...:).