Lato to niewątpliwie dobry okres na obserwacje pisklaków. Podczas naszego pobytu na miłkowickich stawach, mieliśmy okazję obserwować całą rodzinę łysek - dwa dorosłe wraz z trzema młodymi. Łyskowe pisklęta początkowo nieśmiało wychylały się z trzcinowisk, jednak po jakimś czasie wypłynęły wraz z rodzicami na taflę stawu:
Małe łyski zabawnie wyglądają - takie potargane, ze sterczącym na wszystkie strony puchem na głowie:
Czas na rodzicielskie czułości:
Maluchy w pełnej krasie:
Ale nigdy same; zawsze gdzieś w pobliżu kręcą się czujni rodzice:
Poniżej link do filmiku z łyskami:
https://www.youtube.com/watch?v=S7B_r5poI8Q
Kiedy tak obserwowaliśmy łyski i inne ptaki, w pewnym momencie coś dużego wylądowało na dróżce, na której staliśmy. Ku naszemu zdziwieniu był to bocian biały. Zupełnie się nas nie bał i spokojnie kroczył przed nami. A my "śledziliśmy" go i fotografowaliśmy:
Bociek towarzyszył nam w zasadzie do końca naszego pobytu na stawach. I tak sobie chodził, raz po ścieżce, innym razem znikał wśród traw, by po chwili wynurzyć się z zielonej gęstwiny w zupełnie innym miejscu. Cały czas jednak pozostawał w zasięgu naszego wzroku:
Ach, ta soczysta zieleń...I bocian pośród niej;):
Jak widać, nawet płochliwe czaple siwe nie boją się wywieszonej na palik kurtki (zapewne w charakterze straszaka). Ptaki to inteligentne stworzenia i nie dają się nabrać na byle co;):
(oprócz czapli siwych, na zdjęciu widoczna także płynąca po stawie dorosła łyska)
Małe łyski zabawnie wyglądają - takie potargane, ze sterczącym na wszystkie strony puchem na głowie:
Czas na rodzicielskie czułości:
Maluchy w pełnej krasie:
Ale nigdy same; zawsze gdzieś w pobliżu kręcą się czujni rodzice:
Poniżej link do filmiku z łyskami:
https://www.youtube.com/watch?v=S7B_r5poI8Q
Kiedy tak obserwowaliśmy łyski i inne ptaki, w pewnym momencie coś dużego wylądowało na dróżce, na której staliśmy. Ku naszemu zdziwieniu był to bocian biały. Zupełnie się nas nie bał i spokojnie kroczył przed nami. A my "śledziliśmy" go i fotografowaliśmy:
Bociek towarzyszył nam w zasadzie do końca naszego pobytu na stawach. I tak sobie chodził, raz po ścieżce, innym razem znikał wśród traw, by po chwili wynurzyć się z zielonej gęstwiny w zupełnie innym miejscu. Cały czas jednak pozostawał w zasięgu naszego wzroku:
Ach, ta soczysta zieleń...I bocian pośród niej;):
Zapraszam do obejrzenia filmików dokumentujących bociani spacer:
https://www.youtube.com/watch?v=fyEGgcSAdiU
https://www.youtube.com/watch?v=XkiXGSM9PYo
Żeby było sprawiedliwie, my też byliśmy nieustannie śledzeni przez wytrwałych strażników miłkowickich stawów, tj. czaple siwe. Ptaki te, mimo że uchodzą za liczniejsze od czapli białych, są rzadziej od nich zauważane z uwagi na maskujące upierzenie, dzięki któremu doskonale wtapiają się w otoczenie. Odnoszę też wrażenie, że czaple siwe są bardziej płochliwe od ich białych krewniaczek. Podczas naszych obserwacji, charakterystycznie zastygały w miejscu, wyciągały szyje i bacznie obserwowały każdy nasz ruch:
Jak widać, nawet płochliwe czaple siwe nie boją się wywieszonej na palik kurtki (zapewne w charakterze straszaka). Ptaki to inteligentne stworzenia i nie dają się nabrać na byle co;):
(oprócz czapli siwych, na zdjęciu widoczna także płynąca po stawie dorosła łyska)
Czapli na stawach było całkiem sporo; jedne odlatywały a inne pozostawały, tkwiąc nieruchomo i wypatrując choćby najmniejszej oznaki zagrożenia:
Jeszcze kilka środowiskowych fotek:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz