Wprawdzie tym razem, podczas wizyty w Miłkowicach, nie udało nam się zobaczyć naszego największego szponiastego - bielika, jednak mieliśmy okazję obserwować dwa inne, równie ciekawe drapieżniki - błotniaka stawowego oraz myszołowa.
Błotniak stawowy, jak sama nazwa wskazuje, należy do grupy błotniaków, której przedstawiciele zamieszkują pastwiska, trzcinowiska, łąki, mokradła, wrzosowiska, stepy, a także pustynie. Charakteryzują się smukłą sylwetką, długimi skrzydłami i ogonem. Błotniak stawowy jest najczęściej spotykanym gatunkiem spośród tej rodziny. Oprócz niego, w naszym kraju możemy zaobserwować znacznie rzadziej występujące: lęgowe błotniaki łąkowe i zbożowe oraz przelotnego błotniaka stepowego. Nam do tej pory udało się zobaczyć dwa gatunki spośród tej grupy, mianowicie - błotniaka łąkowego w czasie naszego pobytu nad Biebrzą oraz, oczywiście, liczne błotniaki stawowe które występują, można powiedzieć wszędzie, gdzie znajdziemy jakiś staw, jezioro i niewielkie nawet trzcinowiska. Samce charakteryzują się, m.in., brązowym grzbietem i szarymi skrzydłami z czarnymi końcówkami. Samice natomiast wyglądają zupełnie inaczej, gdyż są ciemno-brązowe z żółto-pomarańczową głową. Błotniaki stawowe można zobaczyć także w Miłkowicach, gdzie co najmniej jedna para gniazduje pośród tamtejszych trzcin. W czasie naszej wizyty ptaki obu płci patrolowały stawy w poszukiwaniu zdobyczy, takich jak małe ptaki, norniki, owady i jaszczurki. Poniżej zdjęcia samca w różnych konfiguracjach w locie:
Ponadto, tym razem, nad miłkowickie stawy zawitał niespotykany tu wcześniej przez nas gość - myszołów. Także w przypadku tego drapieżnika nazwa zdradza do jakiej grupy szponiastych należy - do myszołów;). Jest to grupa średniej wielkości szponiastych o dość krępej sylwetce i szerokich skrzydłach. Często można je zobaczyć jak szybują pod niebem unoszone prądami ciepłego powietrza, jak również kiedy przesiadują na słupach czy drzewach i wypatrują zdobyczy. W zasadzie jedynym stale występującym i gniazdującym u nas przedstawicielem tej grupy jest myszołów, zwany dla odróżnienia, myszołowem zwyczajnym. Z zalatujących można wymienić myszołowa wschodniego, będącego w istocie podgatunkiem zwyczajnego, myszołowa włochatego oraz kurhannika. Z tej grupy widziałam do tej pory tylko myszołowa zwyczajnego, który jest najczęściej występującym u nas gatunkiem nie tylko spośród myszołowów ale szponiastych w ogóle. Dlatego też, jeżeli zobaczymy szybującego po niebie drapieżnika, możemy w ciemno obstawiać, że jest to właśnie myszołów:). Trudności w rozpoznawaniu tego gatunku po samym tylko upierzeniu wynikają z występowania wielu odmian kolorystycznych myszołowów - od bardzo ciemnych po bardzo jasne. Dlatego też wskazane jest posiłkować się kształtem sylwetki szybującego ptaka. U osobników ciemnych znakiem rozpoznawczym może być też jasna pierś, która jest dla nich dość charakterystyczną cechą. Wracając do miłkowickiej wycieczki, obserwowany przez nas osobnik, niewątpliwie odmiany ciemnej, ulokował się najpierw na czubku niewysokiego krzewu. Przyznam, że jeszcze nie widziałam myszołowa siedzącego tak nisko:):
Myszołowy są dość płochliwe i wyraźnie unikają człowieka. Dlatego, kiedy tylko obserwowany przez nas ptak zobaczył, że zbliżamy się do zajętego przez niego krzewu, przeleciał na drzewo znajdujące się po drugiej stronie kompleksu stawowego:
Stwierdziliśmy więc, że podejdziemy pod to drzewo. Tym razem przyroda nam sprzyjała, bo wzdłuż drogi wiodącej do drzewa, na którym siedział myszołów, rosły wysokie trzciny, które całkiem nas zakrywały. Dzięki temu, udało nam się zbliżyć na odległość pozwalającą na zrobienie całkiem przyzwoitych fotek. Najpierw jednak myszołów musiał zmierzyć się z samcem błotniaka stawowego, który zaczął go atakować w obronie swojego terytorium:
Myszołów jednak nie dał się przegonić, a i błotniak chyba zrozumiał, że ze strony tego drapieżnika, jego młodym nie grozi niebezpieczeństwo. Myszołowy bowiem polują przede wszystkim na gryzonie, a na ptaki raczej wtedy gdy nie znajdą niczego lepszego;). Po chwili więc błotniak odleciał, a myszołów pozostał na drzewie i dalej obczajał teren. Po chwili w pobliżu niego, na gałęzi usiadł jakiś mały ptak (z powodu odległości, nie można było rozpoznać jaki to gatunek), który najwyraźniej w ogóle się go nie bał. Myszołów jednak nie zwrócił na niego uwagi:
Jeszcze kilka fotek, na których dobrze widać białą pierś ptaka:
I z nieco bliższej perspektywy:
Na zakończenie posta, fotki myszołowów odmiany ciemnej i jasnej w locie (dla porównania).
Myszołów odmiany ciemnej:
Myszołów odmiany jasnej (osobnik młodociany). Dodam, że myszołowy jasne są bardzo rzadko spotykane. Do tej pory
zobaczyłam takiego tylko raz, 07 września 2014r., nad legnickim parkiem i
właśnie z tamtego dnia pochodzą fotki. Trudno skojarzyć, że to ten sam gatunek, co na fotce powyżej:):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz