Wystarczył lekki mrozik, by skład kaczawskiej awifauny uległ zmianie. Otóż, 09 stycznia na wodach parkowej rzeki pojawił się najmniejszy z naszych perkozów - perkozek. Na spacer wybrałam się dość późno, bo koło godziny 10-ej. Plusem zimy jest jednak to, że nie trzeba wstawać aż tak wcześnie jak wiosną czy latem. Dzieje się tak nie tylko z powodu późnego wschodu słońca, lecz także dlatego, że ze względu na niskie temperatury, ptaki muszą żerować w zasadzie przez cały dzień. W ciągu tych niewielu godzin dziennych muszą bowiem nabierać dużo energii aby przetrwać noc. W konsekwencji, poza niewielkimi przerwami, są aktywne w zasadzie do zmierzchu. Wracając do opisywanego spaceru, wspomnę, że przed spotkaniem z perkozkiem, zauważyłam gile koło parkowego karmnika, w pobliżu Kaczawy:
(samiec)
A kiedy już stanęłam nad rzeką, moim oczom, jak zwykle ukazało się pokaźne stado krzyżówek. Tym razem jednak wśród kaczek, dość szybko przemieszczała się mała puchata kulka. Był to właśnie perkozek. Oczywiście, w szacie zimowej:
Dla praktykującego obserwatora ptaków, identyfikacja perkozka nie nastręcza trudności. Dla mniej wtajemniczonych pomocne w tej mierze mogą być niewielkie rozmiary ptaka (długość tułowia to dwadzieścia parę centymetrów), brązowy grzbiet i wierzch głowy oraz - zimą - płowa szyja i spód ciała (latem płowe upierzenie zamienia się w kasztanowe). Z bliska widoczna jest też niewielka jasna żółtawa plama (która w sezonie lęgowym staje się żółta) przy nasadzie dzioba perkozka. Wszystkie opisane cechy szaty zimowej widać na zdjęciu poniżej:
Znamienne jest także samo zachowanie ptaka, który pływa szybko, co chwilę nurkując w poszukiwaniu jedzenia. Jak wspomniałam w jednym z poprzednich postów, to cały urok fotografowania tego małego perkoza, które polega głównie na czajeniu się z aparatem na to aż ptak wynurzy się z wody i pozwoli na zrobienie zdjęcia. Jak można się domyślić, trzeba wykazać się tu refleksem i dobrą znajomością obsługi własnego aparatu;). Spotkany przeze mnie perkozek oczywiście zafundował mi tego typu rozrywkę, aczkolwiek trzeba przyznać, że potrafił też stosunkowo długo wytrzymać na powierzchni. Pozwoliło mi to na zrobienie kilku fajnych fotek:
Cudownie było tak stać nad rzeką i obserwować perkozka w świetle styczniowego słońca. Po jakimś jednak czasie, ptak powiosłował "pod słońce", w związku z czym robienie fotek stało się w zasadzie niemożliwe. Poniżej, perkozek, płynący "w górę rzeki":
Zapraszam jeszcze do obejrzenia filmików z perkozkiem. Naprawdę, ślicznie wygląda, zwłaszcza jak szybko macha łapkami i rusza kuperkiem przy pływaniu;). Na pierwszym filmiku płynie obok krzyżówek, co pozwala na porównanie rozmiarów tych gatunków, natomiast na drugim odpływa "w siną dal":
https://www.youtube.com/watch?v=l4ALXxhr5cw
https://www.youtube.com/watch?v=qifEpXJAG8U
Na koniec jeszcze wyrazy poważania jakie przesłał mi na odchodne dorodny samiec krzyżówki:
Oczywiście tak naprawdę, zachowanie to nie miało nic wspólnego z moją osobą. Krzyżówki, podobnie jak inne kaczki zaliczane do tzw. kaczek pływających, nie potrafią nurkować (w odróżnieniu od kaczek nurkujących, np. czernicy) i jeżeli chcą wyłowić jakiś smaczny kąsek spod wody, wówczas zanurzają się w niej do połowy, wystawiając kuper na powierzchnię:). W taki sam sposób żerują również łabędzie nieme (a być może także inne z gatunków łabędzi). Po obserwacjach nad Kaczawą, udałam się już do mieszkania, bo strasznie mi dowiało. Byłam jednak bardzo zadowolona ze spotkania z perkozkiem:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz