Dzisiejszy post dotyczy spaceru, który miał miejsce już ponad miesiąc temu, bo 22 kwietnia. Ale jak już wspominałam, wiosna to okres intensywnych ptasich obserwacji, w czasie którego nie nadążam ani z fotografowaniem ani z pisaniem postów:). Każdy ptasiarz woli mieć jednak nadmiar tego typu pracy niż jej niedobór. Wracając do opisywanego spaceru, zacznę od ciekawego spotkania z parą pustułek, która umiejscowiła się na legnickim zamku. Wyglądały przy tym niezwykle malowniczo. Tak na marginesie, w Legnicy jest ich całkiem sporo, a ich główną siedzibą jest Katedra w samym środku miasta:). Zapraszam więc do obserwacji tych pięknych sokołów. Tym bardziej, że można to robić w samym centrum Legnicy, zajadając pyszne gofry:). Poniżej zdjęcia zamkowych pustułek:
(samiec i samica; samcowi widać tylko kawałek ogona;))
Samica, co można poznać po beżowej głowie (u samca jest niebieskawoszara):
Z bliska:
Po spotkaniu z pustułkami, skierowaliśmy się na obrzeża Legnicy, za kąpieliskiem Kormoran. Tam zauważyliśmy, m.in., parę kląskawek. Zdjęcia średniej jakości, ale zamieszczam jako dokument:
(samica)
(samiec)
Zaobserwowaliśmy również samca potrzosa, któremu Mąż zrobił naprawdę piękne zdjęcia:
Ponadto, posłuchaliśmy bardzo miłego dla ucha śpiewu piecuszka. Tamtejsze tereny, jak zresztą kiedyś wspominałam, to ich letnie siedlisko. Poniżej link do filmiku ze śpiewem piecuszka:
https://www.youtube.com/watch?v=9ygKn5E8bRY
Natomiast, na drzewie, w pobliżu kąpieliska, spotkaliśmy drugiego z tytułowych bohaterów - wężowego dzięcioła, czyli krętogłowa. O jego niezwykłych cechach, jak również o tym, skąd wzięła się jego nazwa, pisałam już w tym poście:
https://perkozowa.blogspot.com/2016/05/spotkania-z-pierzastym-wezem-czyli-pare.html
Spotkań z krętogłowem jednak nigdy za wiele; jest to bowiem nasz najbardziej niezwykły i tajemniczy dzięcioł. Już po raz kolejny w ciągu tego sezonu, trafiliśmy na krętogłowowe zaloty. Ptaki siedziały w koronie jednego z drzew i, naprzemiennie, to "rozmawiały" ze sobą, to przeganiały się po gałęziach. Przyznam, że miałam problemy z ich zlokalizowaniem. Na szczęście, nie miał ich Mąż, który nie dość, że je wypatrzył, to jeszcze zrobił im przepiękną sesję zdjęciową. Poniżej jej efekty:
Na fotce poniżej, dość dobrze widoczny charakterystyczny "wężowy" rysunek na grzbiecie krętogłowa:
Jego upierzenie faktycznie przypomina łuski węży:
Piękne ujęcie:
Krętogłowy jakoś specjalnie nie przejmowały się naszą obecnością:
Teraz parę ujęć z bliska:
Ciekawe; dwa podobne ujęcia, ale robione przy różnych oświetleniach:
Podsumowując, był to bardzo udany spacer z obserwacjami ciekawych gatunków. Przyznam, że zanim zaczęłam interesować się Legnicą pod kątem ornitologicznym, nie podejrzewałam jej o takie bogactwo gatunków. Jakże więc się cieszę, że tak mile mnie zaskoczyła:). Na zakończenie tego posta, jeszcze mały bonusik, w postaci jaszczurki zwinki, którą spotkaliśmy w drodze powrotnej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz