wtorek, 22 maja 2018

Brodziec piskliwy po raz pierwszy oraz kwokacze i sieweczka rzeczna.

Takie "egzotyczne" stworzenia spotkaliśmy podczas ptaszenia w Bieniowicach, w sobotę 21 kwietnia. Pojechaliśmy tam z samego rana, korzystając z pięknej pogody. Na znajdującym się zaraz u wejścia do kompleksu stawowego zbiorniku, zwanym Stawem Bąka, nie było zbyt wielu ptaków. Niemniej jednak udało się nam zaobserwować rybitwę rzeczną:

Jak również perkozy dwuczube:

Po wykonaniu powyższych fotek, udaliśmy się na dwa dalsze stawy, położone za niewielkim strumykiem, który trzeba przeskoczyć. Po drodze spotkaliśmy dorodnego winniczka:

A już na samych stawach same ptasie atrakcje. Zbiorniki te są dobrze ukryte wśród roślinności, dlatego też w okresie lęgowym są one dla ptaków prawdziwą oazą spokoju. Na początek, para cyraneczek:
(samiec i brzuch łabędzia niemego:))

(samica)

Były też płaskonosy, które w tym sezonie spotykamy wyjątkowo często:
(z łabędziem niemym)

Poniżej dość dobrze widać charakterystyczny dziób płaskonosów, od którego pochodzi nazwa gatunku:


Trochę jak peryskop:

A poniżej cała mieszanka gatunków - pierwsza z lewej (od przodu) to samiec cyranki, z prawej, z tą bordową głową, to samiec głowienki a reszta to płaskonosy:

(cyranka i płaskonosy)

(samiec czernicy (od lewej z wiszącym czubkiem) i płaskonosy)

I jeszcze malownicze ujęcia płaskonosów w locie:




Oraz lecące samce - czernicy i cyranki - które udało się wypatrzyć Mężowi:


Jak wiadomo, lornetka i luneta, to najlepsi przyjaciele ptasiarza. Bardzo się cieszę, że je zabraliśmy bo dzięki temu mogliśmy obserwować siewkowce żerujące przy przeciwległym brzegu. Kilka z nich było wyraźnie większych i dość jasno ubarwionych. Przyznam, że miałam spore problemy z identyfikacją, ale ostatecznie, z pomocą Męża, udało mi się ustalić, że były to kwokacze. Chyba najlepszą cechą rozpoznawczą tego gatunku jest lekko lub (u niektórych osobników) wyraźnie wygięty w górę dziób. Ponadto szare lub zielonkawoszare nogi. W czasie naszego pobytu w Bieniowicach obserwowaliśmy co najmniej pięć osobników. Bardzo jestem zadowolona z tego spotkania, gdyż ptaków tych nie widuję zbyt często. Ostatnio, styczność z kwokaczami miałam dobrych parę lat temu, w Niemczech, na Sylcie. Poniżej trochę fotek kwokaczy:

(w towarzystwie śmieszki)








(cztery osobniki)

Kwokacze z bliska:




Zapraszam też do obejrzenia filmików o żerujących kwokaczach:

https://www.youtube.com/watch?v=AORJNeDPLgI

https://www.youtube.com/watch?v=Oi2NAL_sFok

Wraz z kwokaczami przysmaków wodnych poszukiwały czajki:

I właśnie, w tym zacnym ptasim towarzystwie spotkała nas niespodzianka; nowy gatunek - brodziec piskliwy:). Ależ się ucieszyłam. Siewkowców bowiem nigdy za wiele, tym bardziej, że w naszym kraju lęgnie się i przelatuje przez jego terytorium naprawdę sporo przedstawicieli tej ptasiej grupy. U mnie zaś z ich obserwacjami dość kiepsko; mam na koncie zaledwie dwanaście gatunków, wliczając opisywaną nowość. Wracając do brodźca piskliwego, jest to niewielki siewkowiec, o krótkiej szyi i niezbyt długich nogach. Jak wskazuje mój ptasi przewodnik, piskliwce (jak to określa się je w slangu ptasiarskim), często stoją lekko przykucnięte lub pochylone do przodu, kiwając tyłem ciała. Najlepszym znakiem rozpoznawczym jest jednak, w mojej ocenie, biały klin pomiędzy nasadą skrzydeł a szyją. Na przykładzie fotek postaram się wyjaśnić o co chodzi. Choć zaznaczam, że zdjęcia nie są najlepszej jakości. O ile bowiem dość spore kwokacze udało się jeszcze jako tako sfotografować, to jednak odległość okazała się już zdecydowanie za duża w przypadku robienia zdjęć tak małemu ptakowi jak brodziec piskliwy. Niemniej jednak załączam efekty podejmowanych przez nas starań w celu udokumentowania spotkania z tym ciekawym siewkowcem:
(brodziec znajduje się przy brzegu, tuż obok czajki)

Poniżej można zauważyć charakterystyczny biały klin, tworzący jakby "przerwę" pomiędzy nasadą skrzydła a szyją:

Jeszcze parę fotek brodźca (znajduje się tuż przy brzegu):

(jakieś dziwne kolory tu wyszły)



Wielkim zaskoczeniem było także dla mnie zobaczenie sieweczki rzecznej. Wprawdzie miałam napisać o niej przy okazji jednego z następnych postów, jednak z zaskoczeniem zauważyłam ją na jednej z fotek, dosłownie wczoraj, przy segregowaniu zdjęć. Sieweczka rzeczna również należy do siewkowców, a bardziej szczegółowo, jak nazwa wskazuje, zaliczana jest do grupy sieweczek. Ten mały, jeszcze mniejszy od piskliwca ptak, charakteryzuje się żółtą obrączką powiekową, beżowo-biało-czarnym rysunkiem na głowie oraz bladoróżowymi nogami. Wcześniej widziałam przedstawiciela tego gatunku tylko raz, gdzieś w pobliżu Legnicy, tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie. Naprawdę, uroczy ptak. Ponieważ w czasie naszego pobytu nad stawami w ogóle jej nie zauważyłam, zdjęcie tylko jedno i to nie najlepszej jakości:
(sieweczka na dalszym planie; na brzegu, po lewej)
 

W przybliżeniu:

Chcąc chociaż trochę pokazać urodę tego ptaka, poniżej załączam zdjęcia zrobione przy okazji pierwszego spotkania z sieweczką rzeczną. Na fotkach tych w miarę dobrze widać rysunek na głowie oraz żółtą obrączkę wokół oka:


Wracając do Bieniowic, warto wspomnieć również o obserwacji krwawodzioba, który spokojnie żerował sobie w pobliżu pozostałych siewkowców. Szczególnie wyróżniają się jego pomarańczowe nogi, będące zresztą jedną z cech rozpoznawczych gatunku:


Przysmaków na wodzie poszukiwała też wrona:

Jak również czapla siwa:





Nagrałam też fajny filmik, na którym widać dumnie kroczącą po wodzie czaplę. Choć tak naprawdę ten jej chód był raczej spowodowany ostrożnością niż dumą;):

https://www.youtube.com/watch?v=snZini1D2m0

Jak już widać było na niektórych fotkach, na stawach, całymi rodzinami, przebywały także łabędzie nieme:
(z młodzieżą)


(osobnik młodociany)

Każdy palik ma swojego lokatora;):
(druga od prawej to śmieszka, a pozostałe to rybitwy rzeczne)

(na dalszym planie z lewej - kwokacz)

Tymczasem nad wodą latały drapieżniki:
(bielik)

(samica błotniaka stawowego)

Ponadto, piękne żurawie:



Za to na brzegu, wśród gałęzi drzew, buszowały kapturki:
(samiec)

W drodze powrotnej natomiast, na polach spotkaliśmy myszołowa:

Oraz samca kląskawki:

Jak widać, w życiu ptasiarza zdarzają się takie dni, kiedy nie nadąża z fotografowaniem. Ptaków jednak nigdy za wiele, bo oto właśnie chodzi, żeby zobaczyć i sfotografować jak najwięcej. A jeżeli do tego jeszcze wyhaczy się nowy gatunek czy też gatunki rzadko spotykane, to radość jest już absolutna:).

1 komentarz:

  1. Ten post wgniata w fotel ! Tyle ptasich gatunków których nie spotyka się na codzień! Rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń