W zeszłym roku pisałam o poznanym podczas jednej z wycieczek na bieniowickie stawy Panu, który, podobnie jak my, pasjonuje się fotografowaniem ptaków. Tej jesieni, nasz nowy znajomy zaprosił nas na ptasią wycieczkę, obiecując spotkanie z bielikami, dzierlatką i z kilkoma innymi gatunkami ptaków. Wszystkie jego obietnice oczywiście się spełniły. Ale po kolei. Umówiliśmy się z nim na 27 października (sobota). Najpierw mieliśmy odwiedzić stawy w Małej Raszowej, a potem podjechać do Lubina, gdzie ten Pan mieszka i zna dobre do birdwatchingu miejsca. Pogoda była niezbyt ciekawa, pochmurno, czasami nawet coś mżyło i było zimno. Mimo tego zdecydowaliśmy się na wyjazd i bardzo się z tego cieszę. Ptaki, mimo zimnicy, dopisały i naprawdę było na co popatrzeć. Zaczęliśmy od stawów w Małej Raszowej. Właściwie byliśmy tam tylko przejazdem, ale stwierdzam, że jest to super miejsce i mam nadzieję, że jeszcze uda nam się tam pojechać. Minusem jest to, że jest to teren prywatny i trzeba ugadać się z właścicielem. Nasz znajomy jest tam już dobrze znany, więc bez problemu mogliśmy wjechać na teren kompleksu. Udało nam się tam zaobserwować czaple siwe...:
...jak również obiecane bieliki. Widzieliśmy dwa osobniki latające nad stawami. W pewnym momencie starły się w powietrzu. Najpewniej poszło o naruszenie przez jednego z nich granic terytorium drugiego. Poniżej kilka fotek z bielikowych przelotów. Zdjęcia nie są najlepszej jakości, bo, jak wspominałam, pogoda nie sprzyjała wówczas fotografowaniu z dalszej odległości. Za to obserwacje tych pięknych ptaków przez lornetkę były naprawdę udane:
Na razie tyle z Małej Raszowej. Jak wspomniałam, miejsce jest bardzo ciekawe i warte ponownych odwiedzin. A o tym co jeszcze udało nam się zobaczyć, dzięki naszemu znajomemu ze stawów, będzie jeszcze w następnych postach:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz