W czasie mojego szkolenia w Dębe nie miałam zbyt wiele czasu na ptasie wycieczki. Jednak, oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie zabrała na wyjazd aparatu oraz lornetki. Mimo że do Dębe pojechałam już w poniedziałek, dopiero w czwartek udało mi się wybrać na spacer. Nie było zbyt ciepło i trochę wiało, niemniej jednak, parę ciekawych fotek udało mi się wykonać. Na początek krótka sesja śpiewaka, który siedział i śpiewał na drzewie całkiem blisko ośrodka szkoleniowego:
Na ziemi, jak to zwykle bywa, żerował kos, konkretnie samiec:
Kiedy wyszłam z ośrodka zobaczyłam stadko gili. Większość szybko uciekła, ale zostały dwa samce. Bardzo się ucieszyłam, bo o ile w zeszłym roku ptaków tych było w Legnicy prawdziwe zatrzęsienie i spotykałam je niemal na każdym kroku, to w tym sezonie odczuwam wyraźny gilowy niedosyt. Poniżej parę fotek, niezbyt wyraźnych, bo ptaki chowały się wśród gałęzi:
Parę kroków dalej spotkałam kwiczoła. Zresztą ptaków tych było tam całkiem sporo; żerowały pośród drzew w przydrożnym sadzie. Jednak tych osobników nie udało mi się sfotografować, bo dobrze chowały się pośród drzew. Za to udało mi się zrobić dobrą fotkę kwiczoła na inii elektrycznej:
Kiedy wróciłam do ośrodka, na jego terenie spotkałam sójkę, z czymś w dziobie, najpewniej z żołędziem:
A przed samym wejściem do budynku kolejny tego dnia kos, tym razem pozujący na latarni:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz