Bohatera niniejszego posta sfotografowaliśmy już pierwszego dnia naszego pobytu w Dziwnowie, chociaż nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Celem naszego obiektywu były bowiem morskie fale. Nie zauważyliśmy, że przy okazji fotografujemy też jedną z morskich kaczek:
(głowa ptaka - po lewej stronie - wystaje spośród fal)
O tym, że ją uchwyciliśmy na zdjęciu, zorientowaliśmy się dopiero w drodze powrotnej do Legnicy. Żeby już nie być takim tajemniczym, napiszę wreszcie, że chodzi o...markaczkę:). Nie wiem czy Czytelnikom nazwa ta coś mówi, ale jeśli nie, to w sumie nic dziwnego. To ptak, który bardzo rzadko spotykany jest w lądowej części kraju. W zasadzie występuje tylko nad morzem i to głównie w okresie zimowym. Wybrzeże Bałtyku jest bowiem miejscem, w którym kaczki te spędzają zimę. Ptaki te u nas się nie lęgną. Ich miejsca gniazdowania znajdują się na Islandii, Skandynawii a nawet na Syberii. Chyba najbliższym ich lęgowiskiem jest Dania i Wyspy Owcze. Obserwacja markaczek nie jest sprawą łatwą, ze względu na ich generalnie ciemne barwy, jak również to, że pływają daleko od brzegu i trzeba mieć dobre przybliżenie, żeby zobaczyć je bujające się na falach:). Na szczęście, załączone wyżej zdjęcie nie jest jedynym zrobionym przez nas temu gatunkowi podczas tegorocznego pobytu nad morzem. Przed naszym odjazdem bowiem, spacerując promenadą nadmorską w Dziwnowie, udało nam się zobaczyć nawet parę markaczek. Oczywiście, bardzo daleko od plaży, więc konieczne było wykorzystanie mega przybliżenia w naszym aparacie. Do tego pogoda była tego dnia mocno średnia i padał deszcz...Ale ważne, że te rzadko spotykane kaczki z północy zapisały się w końcu na karcie pamięci naszego aparatu. Oto para markaczek:
Jak czytam w moim ptasim Przewodniku Collinsa, najbardziej rozpoznawalną cechą samca markaczki jest charakterystyczna narośl u nasady dzioba. Sam dziób natomiast jest czarniawy z żółtą plamą znajdującą się zaraz za tą naroślą. Upierzenie pana markaczki jest jednolicie ciemne, bez bieli na skrzydłach. Aczkolwiek lotki pierwszego rzędu na skrzydłach są kontrastowo jaśniejsze, co powoduje, że skrzydła mają dwa odcienie, co jest widoczne w zależności do padającego światła. Samice wyglądają zupełnie inaczej. Nie mają narośli na dziobach a ich upierzenie jest brunatne z jaśniejszymi policzkami oraz ciemnobrunatnym ciemieniem i czołem. Może się wydawać podobna do samicy hełmiatki, ale jest od niej mniejsza i ciemniejsza. Poniżej fotki z naszych obserwacji markaczek. Sesję zdjęciową wykonał Mąż. Trzeba przyznać, że musiał nieźle się natrudzić, by namierzyć te małe kaczki pływające pośród wzburzonych fal. Ale udało się, dokumentacja fotograficzna wykonana:):
(samiec)
Na tej fotce dość dobrze widać narośl na dziobie:
Ciekawy kolor na grzbiecie ale to raczej kwestia padania światła bo aż takich kolorów na plecach samce markaczek nie mają:
A tu już para markaczek. Samica z prawej, macha skrzydłami:
Tu też widać dobrze dziobową narośl u samca:
Teraz samiec macha skrzydłami:
Poranna toaleta na morzu:
Teraz parę fotek samicy:
Pani markaczka w pełnej krasie:
Poniżej załączam również filmiki z markaczkami, do których obejrzenia zachęcam. Na pierwszym samiec markaczki leniwie buja się na falach, a na drugim ponownie leniwe bujanko, z tym że w wykonaniu obydwóch ptaków:):
Markaczkom towarzyszyła mewa, prawdopodobnie siodłata i nie w pełni jeszcze dorosła:
Na zakończenie dodam, że markaczki pierwszy raz prawdopodobnie zobaczyliśmy w Międzyzdrojach w 2017r. Wówczas jednak ptaki były strasznie daleko i chyba nie mieliśmy jeszcze aparatu z takim przybliżeniem jak teraz. Dlatego zrobione przez nas wtedy fotki domniemanej markaczce ukazywały tylko dwie ciemne kropki na tle morza. Tym bardziej się cieszę, że nareszcie udało nam się sfotografować te ptaki, bo jak już wspomniałam, ich obserwacja nie należy do łatwych. Pozwolę sobie zamieścić jeszcze parę fotek pięknej promenady nadmorskiej w Dziwnowie:
Zejście na plażę:
I równie piękna tęcza:
(głowa ptaka - po lewej stronie - wystaje spośród fal)
O tym, że ją uchwyciliśmy na zdjęciu, zorientowaliśmy się dopiero w drodze powrotnej do Legnicy. Żeby już nie być takim tajemniczym, napiszę wreszcie, że chodzi o...markaczkę:). Nie wiem czy Czytelnikom nazwa ta coś mówi, ale jeśli nie, to w sumie nic dziwnego. To ptak, który bardzo rzadko spotykany jest w lądowej części kraju. W zasadzie występuje tylko nad morzem i to głównie w okresie zimowym. Wybrzeże Bałtyku jest bowiem miejscem, w którym kaczki te spędzają zimę. Ptaki te u nas się nie lęgną. Ich miejsca gniazdowania znajdują się na Islandii, Skandynawii a nawet na Syberii. Chyba najbliższym ich lęgowiskiem jest Dania i Wyspy Owcze. Obserwacja markaczek nie jest sprawą łatwą, ze względu na ich generalnie ciemne barwy, jak również to, że pływają daleko od brzegu i trzeba mieć dobre przybliżenie, żeby zobaczyć je bujające się na falach:). Na szczęście, załączone wyżej zdjęcie nie jest jedynym zrobionym przez nas temu gatunkowi podczas tegorocznego pobytu nad morzem. Przed naszym odjazdem bowiem, spacerując promenadą nadmorską w Dziwnowie, udało nam się zobaczyć nawet parę markaczek. Oczywiście, bardzo daleko od plaży, więc konieczne było wykorzystanie mega przybliżenia w naszym aparacie. Do tego pogoda była tego dnia mocno średnia i padał deszcz...Ale ważne, że te rzadko spotykane kaczki z północy zapisały się w końcu na karcie pamięci naszego aparatu. Oto para markaczek:
Jak czytam w moim ptasim Przewodniku Collinsa, najbardziej rozpoznawalną cechą samca markaczki jest charakterystyczna narośl u nasady dzioba. Sam dziób natomiast jest czarniawy z żółtą plamą znajdującą się zaraz za tą naroślą. Upierzenie pana markaczki jest jednolicie ciemne, bez bieli na skrzydłach. Aczkolwiek lotki pierwszego rzędu na skrzydłach są kontrastowo jaśniejsze, co powoduje, że skrzydła mają dwa odcienie, co jest widoczne w zależności do padającego światła. Samice wyglądają zupełnie inaczej. Nie mają narośli na dziobach a ich upierzenie jest brunatne z jaśniejszymi policzkami oraz ciemnobrunatnym ciemieniem i czołem. Może się wydawać podobna do samicy hełmiatki, ale jest od niej mniejsza i ciemniejsza. Poniżej fotki z naszych obserwacji markaczek. Sesję zdjęciową wykonał Mąż. Trzeba przyznać, że musiał nieźle się natrudzić, by namierzyć te małe kaczki pływające pośród wzburzonych fal. Ale udało się, dokumentacja fotograficzna wykonana:):
(samiec)
Na tej fotce dość dobrze widać narośl na dziobie:
Ciekawy kolor na grzbiecie ale to raczej kwestia padania światła bo aż takich kolorów na plecach samce markaczek nie mają:
A tu już para markaczek. Samica z prawej, macha skrzydłami:
Tu też widać dobrze dziobową narośl u samca:
Teraz samiec macha skrzydłami:
Poranna toaleta na morzu:
Teraz parę fotek samicy:
Pani markaczka w pełnej krasie:
Poniżej załączam również filmiki z markaczkami, do których obejrzenia zachęcam. Na pierwszym samiec markaczki leniwie buja się na falach, a na drugim ponownie leniwe bujanko, z tym że w wykonaniu obydwóch ptaków:):
Markaczkom towarzyszyła mewa, prawdopodobnie siodłata i nie w pełni jeszcze dorosła:
Na zakończenie dodam, że markaczki pierwszy raz prawdopodobnie zobaczyliśmy w Międzyzdrojach w 2017r. Wówczas jednak ptaki były strasznie daleko i chyba nie mieliśmy jeszcze aparatu z takim przybliżeniem jak teraz. Dlatego zrobione przez nas wtedy fotki domniemanej markaczce ukazywały tylko dwie ciemne kropki na tle morza. Tym bardziej się cieszę, że nareszcie udało nam się sfotografować te ptaki, bo jak już wspomniałam, ich obserwacja nie należy do łatwych. Pozwolę sobie zamieścić jeszcze parę fotek pięknej promenady nadmorskiej w Dziwnowie:
Zejście na plażę:
I równie piękna tęcza:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz