W dniu 15 listopada wybraliśmy się z Mężem do Goliszowa. Pogoda była średnia, ale chcieliśmy się gdzieś przejechać. A w Goliszowie - nie da się ukryć, nastał sezon zimowy. Ptaków dużo mniej, roślinność stawowa zbrązowiała, woda z części zbiorników została spuszczona a z szuwarów nie słychać już ptasiego gwaru, jaki towarzyszył naszym wiosennym i letnim wycieczkom. Niemniej jednak, wciąż można zobaczyć tam ptaki, które, tym razem w scenerii jesienno-zimowej, tworzą bardzo malownicze obrazki. Jako pierwszego zauważyliśmy bielika, który siedząc na czubku drzewa, bacznie przyglądał się żerującym na stawach ptakom:
Sporo było również czapli, zarówno siwych jak i białych:
Chyba udało się znaleźć coś dobrego do zjedzenia:
Nastrojowe ujęcie z udziałem czapli siwej:
I dalej czaple siwe:
Znalazł się nawet jeden żuraw:
Z kaczek zaobserwowaliśmy natomiast krzyżówki oraz krakwy:
(w locie samce krzyżówek, natomiast kaczki na wodzie z białymi lusterkami to krakwy)
Wyjeżdżając już z Goliszowa, na jednym z drzew zobaczyliśmy pokaźne stado dzwońców. Wydaje mi się też, że pośród nich był również co najmniej jeden szczygieł:
Natomiast, kiedy wracaliśmy do Legnicy, na jednym z przydrożnych pól - niespodzianka - myszołów odmiany jasnej. Jak już kiedyś wspominałam na blogu, wśród myszołowów wyróżnia się wiele odmian barwnych, wśród których najogólniej możemy wyróżnić odmianę ciemną, rudą (rdzawą, brązową) lub właśnie jasną. Mam wrażenie, że najczęściej spotykamy odmianę brązową, czasem trafi się osobnik ciemno ubarwiony. Natomiast jasne myszołowy są zdecydowanie najrzadsze. Do tej pory tylko raz widziałam młodocianego osobnika przelatującego nad legnickim parkiem - we wrześniu w 2014r. Tym razem jednak ptak pięknie nam pozował na polu, pozwalając na zrobienie pięknej sesji fotograficznej. Poniżej jej efekty:
Piękny okaz:
W pewnym momencie, na wspomniane pole przyleciał również myszołów brązowej odmiany, ten, można powiedzieć najbardziej popularny. Dodatkowo, kiedy w mieszkaniu przeglądałam zdjęcia z opisywanej wyprawy, zauważyłam, że na polu już wcześniej siedział jeszcze jeden myszołów, również brązowy (po lewej stronie zdjęcia). Łącznie zatem mieliśmy trzy myszaki, jeden jasny i dwa ciemne:
Poniżej wszystkie trzy myszołowy w komplecie:
W pewnym momencie, biały myszołów wyraźnie się czymś zaniepokoił, chyba nie spodobała mu się ilość przejeżdżających w pobliżu pola samochodów:
Przygotowanie się do lotu:
Jeszcze spojrzenie w naszą stronę...
...i frruuu, przeleciał na drugą stronę drogi. Tam też pięknie był widoczny, niestety spłoszył go kolejny samochód i myszołów odleciał, tym razem dużo dalej:
Jeszcze parę kalendarzowych fotek niezwykłego jasnego myszołowa:
I jeszcze myszołów odmiany ciemnej:
Załączam jeszcze dwie porównawcze fotki myszołowów. Na pierwszej jest, można powiedzieć, najbardziej typowa i popularna "wersja kolorystyczna" tego gatunku:
Ale zdarzają się też bardzo ciemne myszołowy, jak zaprezentowany poniżej. U takich osobników prawie nie widać białych piór na piersi i z daleka wydają się całe ciemne:
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z tej wycieczki. Bardzo się cieszę, że udało nam się zobaczyć jasną odmianę myszołowa. Tym bardziej, że niewątpliwie osobników o takiej kolorystyce nie spotyka się zbyt często. Dodam jeszcze, że niedawno wydawało mi się, że znowu go zauważyłam nad polami w pobliżu Goliszowa. Kto wie, może zadomowi się na tych terenach na dobre...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz