piątek, 18 grudnia 2020

Jesienne migawki znad Stawów Przemkowskich.

W dniu 15 listopada udaliśmy się z Mężem nad Stawy Przemkowskie. Pogoda była piękna i było ciepło, więc postanowiliśmy to wykorzystać. Stawy Przemkowskie są niezwykle interesujące pod względem ornitologicznym; lokalna awifauna, zwłaszcza wiosną, jest szczególnie bogata. Niestety, kompleks ten jest niedostępny dla obserwatorów. Stawy można oglądać tylko z jednej wieży obserwacyjnej, która jest położona bardzo daleko od zbiorników i niewiele z niej widać. Do tego sama ta wieża - metalowa, powodująca straszny hałas przy postawieniu każdego kroku - świadczy raczej o tym, że została ona postawiona z myślą o odbywaniu na nią rodzinnych wycieczek, a nie o birdwatchingu. Tego właśnie doświadczyliśmy podczas naszej wyprawy - ludzi było naprawdę dużo i dopiero gdy większość sobie poszła, mogliśmy odetchnąć. Inna sprawa, że pora, którą sobie wybraliśmy była wybitnie nieptasia. Ale, co trzeba przyznać, do wieży prowadzi bardzo dłuuuuuga, drewniana kładka, pięknie położona wśród trzcin. I kiedy tak spacerowaliśmy sobie tą kładką, w trzcinach usłyszeliśmy wąsatki. Samych ptaków jednak nie zobaczyliśmy, ale dobrze wiedzieć, że mają one swoje terytoria w pobliżu Stawów Przemkowskich. Natomiast, kiedy już byliśmy pod samą wieżą obserwacyjną, zauważyliśmy przelatujące w pobliżu żurawie:

Chwilę później nad nami pojawił się również myszołów:

A także mewy (niestety z tej perspektywy nie jestem w stanie zidentyfikować gatunku ale prawdopodobnie były to mewy srebrzyste bądź białogłowe):

Widok na stawy z wieży obserwacyjnej. Krajobrazy piękne, szkoda, że tak niewiele można zobaczyć. Na stawie w oddali widoczne spore stado gęsi:

Nieco bliżej nas pływały kaczki, prawdopodobnie krakwy:

Spośród trzcin w oddali wychylała się samica nurogęsi:

Chwilę później, przed wieżą, pojawiła się kolejna grupka mew (prawdopodobnie srebrzystych):



Sporo mew pływało również na stawie znajdującym się najbliżej wieży, a ponadto łabędzie nieme oraz czernice:




(o ile dobrze udało mi się zidentyfikować gatunki, to jest to mieszane stado mew srebrzystych i białogłowych)


Udało nam się również zaobserwować głowienki (na pierwszym planie):

Krzyżówki:

A także - co ciekawe - parę łabędzi krzykliwych:




Po krótkiej toalecie, łabędzie krzykliwe postanowiły się zdrzemnąć:


Chwilę później, na zbiorniku wylądował kormoran. Wyglądało to niezwykle efektownie kiedy tak "wodował" tuż obok czernic. Scenkę tą z bezpiecznej odległości obserwował perkozek (to ten mały ptak na dalszym planie po prawej):

Lądowanie kormorana z bliższej perspektywy:

Rzeczone czernice:

Oraz kormoran z perkozkiem (perkozek na dalszym planie, a na następnym zdjęciu w pobliżu trzcin):

Na zakończenie posta, jeszcze trochę "stepowych" klimatów - grupka kormoranów na uschniętym drzewie (kormorany z białymi piórami to osobniki młodociane):



Podsumowując, stwierdzam, że fakt niedostępności stawów dla turystów ma jednak swoje plusy. Myślę o tym w kontekście Doliny Baryczy, która, mimo że wciąż jest bardzo cennym miejscem dla ornitologów i birdwatcherów, to jednak w okresie letnim powoli zamienia się w kurort, w którym pojawia się masa turystów chcących pojeździć na rowerach i najeść się ryb, co nie koniecznie ma związek z obserwacją ptaków. Dlatego też rzadko bywamy tam latem, bo ilość przebywających tam wówczas ludzi, staje się trudna do zniesienia. Ponadto, myślę, że taka ilość gawiedzi niezbyt podoba się ptakom. Niech więc Stawy Przemkowskie pozostaną dzikie i niedostępne. Przynajmniej ptaki będą miały tam ciszę i spokój.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz