W dzisiejszym poście głównym tematem będzie moja wycieczka do Goliszowa w dniu 03 lipca. Zanim jednak przejdę do szczegółów, najpierw parę migawek z wyjazdu w to miejsce w dniu 24 czerwca. Młodociane kaczuchy (najpewniej krzyżówki):
Łabędź niemy i łyski:
W różnych konfiguracjach - łyski, łabędzie nieme, perkozy dwuczube i głowienki:
Łabędzie nieme:
Mewy (myślę, że białogłowe), a na pierwszym planie łyski:
Czapla siwa i głowienka (samiec):
Łyski i perkoz dwuczuby:
Perkoz dwuczuby i głowienki:
Żurawie w locie:
Samica błotniaka stawowego, też w locie:
Szpaki na drzewie:
Goliszowskie klimaty:
No, to teraz już mogę przejść do "właściwej" relacji, tj. z dnia 03 lipca;). Obserwacje zaczęłam już na polach, gdzie pośród zieleni, pięknie "zaświeciła się" pliszka żółta:
U wrót goliszowskiego kompleksu powitał mnie bocian biały, ostatnio jeden z głównych ptasich gospodarzy tego miejsca. Bociek kroczył dostojnie pośród traw i w ogóle się mną nie przejmował:
Było dopiero po 7-ej i takie cudne słońce...Jadąc dalej, zauważyłam czaplę siwą czatującą na jednym z drzew:
A na linii energetycznej - szpaki (prawdopodobnie młodociane):
Natomiast, na stawie po prawej (w kierunku Dobroszowa), zauważyłam spore stadko czapli, głównie białych, choć towarzyszyły im pojedyncze siwe. Ptaki wspólnie czatowały i polowały na ryby. Bardzo ciekawa obserwacja:
(na dalszym planie głowienki i krzyżówki)
Nagrałam również filmik, na którym jedna z czapli białych złowiła rybę. Zjadła ją błyskawicznie, więc chyba nie był to szczególnie obfity posiłek;):
https://www.youtube.com/watch?v=pN9Iy2x80-I
Na stawie tym przebywały również perkozy dwuczube:
Natomiast na przeciwległym stawie, jak zwykle, było mnóstwo łabędzi niemych. Goliszów to faktycznie jest ich królestwo:
Jadąc dalej, na jednej z tamtejszych linii energetycznych zobaczyłam kukułkę. Ptak siedział i rozglądał się po okolicy. Bardzo lubię kukułki, więc ucieszyłam się z tej obserwacji:
W pewnym momencie, do kukułki na chwilę dosiadł się inny ptak. Niestety, nie wiem co to za gatunek, bo słońce mocno świeciło i jakość wykonanego zdjęcia nie pozwala na identyfikację:
W pewnym momencie, na ziemi zobaczyłam takiego oto osobnika:
Myślałam już, że to jakiś świergotek (ale by było), ale poproszeni przeze mnie o identyfikację ptasi specjaliści stwierdzili, że jest to młoda pliszka żółta. I cóż począć...Po tych obserwacjach, pojechałam dalej, "za winkiel". W pewnym momencie niebo "przecięła" błotniakowa:
Obserwacja jednego stawów z ukrycia (no, powiedzmy;)):
Na stawach za zakrętem zaobserwowałam łyski, śmieszki:
Jak również czernice:
Niespodziewanie ciekawie było już na samym końcu kompleksu, w miejscu, gdzie zwykle zawracam przy ostatnim (w kierunku Niedźwiedzic) stawie z rampą. Znowu pojawił się bocian biały, który wyżerał coś spośród traw:
Zaraz też okazało się, że jest i drugi bociek. Po chwili już oba ptaki żerowały razem:
Ciekawych wrażeń dostarczyły mi również drzewa rosnące za rampą. Na jednym z nich zobaczyłam samca gąsiorka i młodociane pliszki siwe:
(po lewej - pliszki, gąsiorek - na środku)
(młodociane pliszki siwe)
Na drzewie wspomnianym drzewie wypoczywała również czapla siwa:
A w dole, w trzcinowisku, harcowała rokitniczka (prawdopodobnie):
Prawdziwym hitem było jednak to, co chwilę później usiadło na jednym z drzew, znajdującym się za rampą, nieco dalej od drogi:
Przepiękna kania ruda. Co ciekawe, drapieżnik długo siedział w tym miejscu, pięknie oświetlony przez poranne słońce. Kania rozglądała się po okolicy, od czasu do czasu czyszcząc piórka. Bardzo się cieszę, że wreszcie udało mi się wykonać dobrą dokumentację tego gatunku:
Wracając już do Legnicy i zbliżając się do wyjazdu z kompleksu, znów zatrzymałam się przy liniach energetycznych. Moją uwagę zwróciły początkowo dwie, a chwilę później trzy, kukułki, dla których miejscówka ta najwyraźniej stanowiła dobrą czatownię:
(po lewej - przelatująca mewa)
W pewnym momencie, jedna z kukułek "zanurkowała" na ziemię, wracając po chwili z wielką tłuściutką i włochatą gąsienicą w dziobie. No i się zaczęło - jedna z jej koleżanek czym prędzej zaczęła czynić starania, by odebrać jej tą wspaniałą zdobycz. Wyczyniała przy tym naprawdę niezłe akrobacje:
Nękała ją naprawdę wytrwale:
Ale zaradna kukułka nie dała sobie wydrzeć gąsienicy z dzioba i wkrótce ją spałaszowała;). Natomiast trzecia z kukułek siedziała nieopodal, niewzruszona:
Na odchodne - czapla siwa w czasie sjesty na drzewie:
To były niesamowite obserwacje. A to jeszcze nie koniec naszych ptasich wycieczek wiosną. Ten sezon był wyjątkowo obfity. Zachęcam więc do śledzenia bloga, kto wie, co jeszcze się na nim pojawi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz