Post z ponad dwumiesięcznym opóźnieniem, ale cóż zrobić...Doba ma tylko 24h;). Jak można domyślić się na podstawie tytułu, w niniejszym wpisie parę słów o naszym wypadzie do Wielikąta w dniu 01 stycznia. Pogoda była piękna (nie taki badziew jak teraz), piękne słońce i...15 stopni. Zapakowaliśmy się więc z Mężem i z Małą do samochodu i ruszyliśmy na stawy. Kiedy zbliżaliśmy się do kompleksu, na przydrożnych polach zobaczyliśmy ogromne stado gęsi. Ptaków mogło być nawet z tysiąc; jak dla mnie nie do policzenia. Z tego, co udało mi się zaobserwować, było to stado mieszane - gęgawy i gęsi białoczelne. Być może wśród nich były także pojedyncze gęsi tundrowe (chociaż żadnej nie zaobserwowaliśmy), bernikli brak. Ptaki wyglądały cudnie, kiedy tak żerowały na trawie w promieniach słońca. Poniżej dokumentacja - gęsi z białą obwódką to białoczelne, a pozostałe to - co do zasady - gęgawy. Trzeba jednak podkreślić, że wśród gęsi bez białych obwódek dzioba mogły znajdować się również młodociane białoczelne, u których wspomniana (charakterystyczna dla osobników dorosłych) cecha morfologiczna jeszcze się nie pojawiła:
Tytułem wyjaśnienia - każde zdjęcie to osobna część obserwowanego stada. Fotografując w ten sposób chcieliśmy choć trochę oddać wielkość tego zgrupowania. Choć, oczywiście, zdjęcia tego nie odzwierciedlają:
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, początkowo postanowiliśmy pospacerować drogą (nie wchodząc jeszcze na teren kompleksu) i zobaczyć czy jest coś ciekawego. Zobaczyliśmy więc krzyżówki:
A na jednym z drzew, piękne kolorowe szczygły:
Oraz, również barwnego, dzięcioła dużego:
Natomiast, w badylach, tuż obok nas - mazurek:
I przelot gęsi - wspaniały klucz:
No to jesteśmy już w Wielikącie. Mimo początku stycznia, wydawało się, że to już wiosna...:
Początkowo, na stawach (częściowo spuszczonych) królowały mewy; pięknie oświetlone słońcem tworzyły ciekawe obrazki:
(prawdopodobnie mewy białogłowe)
(takim to dobrze;))
(mewy siwe; charakteryzują się, między innymi, ładną linią sylwetki, zaokrąglonymi kształtami)
(do tej, niestety, przykleił się jakiś worek; jakby ktoś kiedyś zastanawiał się czy można wyrzucać worki czy reklamówki na stawach (i w ogóle gdziekolwiek indziej w przyrodzie), to - żeby było jasne - nie można, bo szkodzimy w ten sposób ptakom i innym zwierzętom)
Na kolejnym ze spuszczonych stawów zobaczyliśmy czaplę białą; jednak już znacznie dalej od brzegu:
Po tych obserwacjach, ruszyliśmy dalej. Kiedy doszliśmy do pierwszego "skrzyżowania" w kompleksie, na jednym ze stawów po lewej stronie drogi zobaczyliśmy masę - dosłownie - ptaków wodnych, głównie kaczek, ale także gęsi. Coś pięknego, nieczęsto widujemy aż takie zatrzęsienie kaczek. Szczególne wrażenie zrobiły na nas, najpospolitsze wprawdzie ale jednak - krzyżówki - ich liczba była oszałamiająca, a samce tych naszych największych kaczuch, "świecące" zielono połyskującymi głowami, wyglądały po prostu przecudnie:
(te biało-czarne kaczki to czernice, którym udało się wmieszać w ogromne stado krzyżówek)
(poza opisanymi gatunkami, zaobserwowaliśmy również kilka gągołów; na zdjęciach poniżej, to te czarno-białe kaczki z dużymi białymi plamami przy dziobach; poza tym ponownie krzyżówki oraz czernice):
(na tym zdjęciu, dodatkowo - ptak z kasztanową głową, to samiec głowienki)
(samiec gągoła)
(te brązowe ptaki obok niego, to gągołowe samice)
Pośród tej kaczej braci znalazło się parę gęsi (jednak, z powodu obserwacji pod słońce i jakości zdjęć, nie wiem jakiego gatunku)
Jak również para łabędzi niemych:
I znowu klucz gęsi:
Wracając do domu, ponownie podziwialiśmy, wspomniane wcześniej, ogromne stado gęsi na polach:
Tyle gęsi i ani jednej bernikli...A może i są, tylko nie udało się ich wypatrzeć:
Podsumowując - bardzo udany wypad i inauguracja kolejnego ptasiego sezonu;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz