środa, 17 stycznia 2024

Śniadanie u kani rudej, perkozki i przeloty gęsi w Goliszowie.

W dniu 12 sierpnia, koło 10-ej, wybrałam się do Goliszowa. Pogoda była piękna, świeciło mocno słońce i mimo wczesnej pory, było już bardzo gorąco. Zastanawiałam się czy w ogóle uda mi się jeszcze jakieś ciekawe gatunki zobaczyć (wszak ptaki nie lubią upałów), ale spotkało mnie miłe zaskoczenie - ptaków było dużo, a gatunki bardzo zacne. Już na starcie, jadąc przez pola, zobaczyłam dwa młodociane gąsiorki. Jak to młodziki, nie były aż takie płochliwe, co pozwoliło na wykonanie im naprawdę udanej dokumentacji fotograficznej:
(jeden z zaobserwowanych gąsiorków)








(nagranie z tymże gąsiorkiem)

https://www.youtube.com/watch?v=NcXeZVjZvtg

(i drugi gąsiorek)



Kiedy podjechałam nieco dalej, na polach po prawej stronie, wśród uschniętych traw, zobaczyłam dwa ptaki szponiaste. Moja pierwsza myśl była, oczywiście taka, że obserwuję myszołowy. Coś jednak nie zgadzało mi się w sylwetce jednego z ptasich drapieżników, więc zweryfikowałam swoje spostrzeżenie za pomocą lornetki. I dobrze zrobiłam - okazało się, że jeden z tych ptaków to była...kania ruda. Coś niesamowitego. Wprawdzie widywałam te ptaki już na Goliszowem ale niemal zawsze w locie. Tym razem miałam okazję podziwiać jednego z nich "w akcji", tj. podczas pożywania posiłku. Drugi ptak (którym faktycznie okazał się być myszołów) natomiast stał i się rozglądał. Wyglądało to tak jakby sprawdzał, czy nic nie przeszkodzi temu pierwszemu ptakowi w śniadaniu. W istocie jednak prawdopodobnie czekał na swoją kolej, aż kania skończy się posilać. Oczywiście, zaczęłam robić zdjęcia, jednak drgające od upału powietrze i odległość od fotografowanych obiektów bardzo przeszkodziły w zrobieniu dobrych fotek. Niemniej jednak, co do żerującego ptaka, niewątpliwie widać, że jest to kania ruda:
(groźne spojrzenie)




 Aparat dwoił się i troił, ale...:


Ciekawe, co tam w trawie znalazła (albo znalazł; z tego co czytam w Collinsie, u kań rudych brak jest dymorfizmu płciowego):










Nagrałam również filmik, zachęcam do obejrzenia:
(akurat na nim kania czyści piórka)

 https://www.youtube.com/watch?v=2a2unBXu9yU

A to jest wspomniany myszołów, towarzysz kani rudej. Tak sobie stał i się rozglądał; w zasadzie w ogóle nie patrzył na żerującą kanię, tak jakby rzeczywiście stał na czatach;):

Po jakimś czasie odwrócił się w drugą stronę, ale wciąż gdzieś lukał naokoło, jakby unikając kontaktu wzrokowego z żerującą kanią...dziwne to było zachowanie (jak dla mnie przynajmniej):


Dość długo tam stałam i obserwowałam, ale sytuacja nie ulegała zmianie. Po jakimś czasie kania przestała żerować i miałam nawet wrażenie, że trochę przysypia w słońcu (choć pewnie tylko tak mi się zdawało). Pojechałam więc dalej, na stawy. Po drodze zaobserwowałam trznadla na pięknych kłosach zboża:


Natomiast "u wrót" goliszowskiego kompleksu powitał mnie dostojny gospodarz - bocian biały, który dziarskim krokiem przespacerował przed moim samochodem:




Po chwili, bociek "zanurzył się" w chaszczach w poszukiwaniu jedzenia, a ja pojechałam dalej. Wjeżdżam do Goliszowa, patrzę na staw po lewej a tam...o ludzie - co tam się działo. Ogromne stado gęsi, jakiego nie powstydziłaby się Biebrza czy Dolina Baryczy. Takiego w Goliszowie jeszcze nie widziałam. Próbowałam liczyć, ale po przekroczeniu 200 osobników, dałam sobie spokój. Z oznaczeniem gatunku też ciężko z powodu odległości, kiepskiej widoczności, ale też mojego małego doświadczenia w oznaczaniu gęsi. Ponadto, mój Przewodnik nie uwzględnia jeszcze niedawnych zmian w systematyce, w wyniku której z gęsi zbożowej zrobiły się dwa gatunki - zbożowa i tundrowa. W Collinsie wciąż mam tylko zbożową z kilkoma podgatunkami, ale który z nich jest obecną gęsią tundrową, tego nie wiem...Duże różowe dzioby mogłyby sugerować gęgawy (i dostałam też potwierdzenie z portalu Identyfikacja ptaków, że w opisywanym stadzie ptaków, faktycznie były gęgawy). Jednakże, u podstaw tych dziobów u niektórych ptaków, zauważyłam białe pióra, co oznacza, że być może były tam również gęsi białoczelne. Tak, czy inaczej, było to niesamowite, być może to pierwsza obserwacja tak wielkiego stada gęsi w Goliszowie (bo w końcu kto to dokumentuje oprócz mnie? Ale żeby nie było - moje obserwacje regularnie zgłaszam na ornitho.pl:)). Ale się rozpisałam. Jeszcze tylko dodam, że pomiędzy gęsiami pływały krzyżówki, łabędzie nieme, śmieszki, jak również czajki. Nad gęsiami natomiast górowały dostojne żurawie, czaple białe i nieco skulone czaple siwe. Naprawdę, piękne obrazki:







(na "obrzeżach" stada, lepiej widoczne czajki i śmieszki)


(poniżej, pośrodku, widoczna przycupnięta czapla siwa)




A tu czajki i śmieszki:


Zapraszam również do obejrzenia stada na nagraniu. Słychać na nim charakterystyczne gęganie gęsi. Przyznam, że trochę dziwnie było mi słyszeć ten dźwięk w środku lata. Zwykle bowiem głosy te słyszymy w marcu lub jesienią. Wówczas mają taki niesamowity klimat. Jednak również i teraz miło jest posłuchać gęgania, tym razem na goliszowskich wodach:
(poza gęsiami na nagraniu jest całe towarzystwo - łabędzie nieme, krzyżówki, żurawie, czaple białe i siwe, śmieszki i czajki)

https://www.youtube.com/watch?v=HgeXouDarXg

Poniżej natomiast samica krzyżówki, która odłączyła się od stada. Może miała już dość tego rozgardiaszu;):

Po tych intensywnych obserwacjach, pojechałam "za winkiel". Tam było o wiele spokojniej, ale nie mniej ciekawie. Okazało się bowiem, że tamtejsze stawy zasiedliły perkozki. I było ich całkiem sporo. Na pierwszym z obserwowanych stawów zobaczyłam trzy osobniki. Perkozkom towarzyszył ich znacznie większy i bardziej znany krewniak - perkoz dwuczuby:
(perkozek - na dalszym planie, na pierwszym - perkoz dwuczuby)

(perkozki)

(perkozek (na dalszym planie po prawej) i perkoz dwuczuby)

(perkozki - żeby było jasne - to osobniki dorosłe)


Następnie, podjechałam do stawów znajdujących się już na prostej w kierunku Niedźwiedzic. Pierwsze, co zobaczyłam, to wielkie stado krzyżówek. Towarzyszyły im również mewy:



(w tle słychać szpaki i być może jaskółki)

https://www.youtube.com/watch?v=OK1C8S17eiI

Na kolejnym stawie pływały piękne łabędzie nieme:


A pośród nich - kolejne perkozki. Znowu były trzy osobniki, a to chyba jeszcze nie wszystkie. Czyli co najmniej sześć perkozków widziałam tego dnia w Goliszowie. Całkiem nieźle. Na poniższych zdjęciach bardzo dobrze widać cudne szaty godowe perkozków - czarno-kasztanowe głowy i szyje oraz żółte plamy przy dziobach. Przy okazji możemy także porównać wielkość łabędzi niemych i perkozków. Te pierwsze to prawdziwe olbrzymy w zestawieniu z malutkimi perkozami:



Kiedy obserwowałam perkozki, nad stawami przeleciał błotniak stawowy:


I na zakończenie posta - piękna soczysta zieleń na goliszowskich stawach. Nie wiem, co chciałam tu sfotografować, ale patrząc w te piękne trawy, miło się oderwać od tej szarugi na oknem...:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz