czwartek, 26 września 2024

Kto gniazduje w huśtawce.

W dzisiejszym poście parę słów o bardzo ciekawej ptasiej obserwacji poczynionej na...parkowym placu zabaw. Miejsce to odwiedzamy bardzo często i spędzamy na nim duuużo czasu. W czasie jednej z takich wizyt, na początku maja, przy rurze jednej z tamtejszych huśtawek zobaczyłam jakiś ruch. Przysiadłam więc na ławce w niedalekiej odległości i zaczęłam uważnie obserwować. I cóż zauważyłam? Otóż, w pewnym momencie na rurze przysiadła bogatka z jakimś robalem w dziobie i wślizgnęła się w głąb rury. Bogatki znane są z nietypowych miejsc gniazdowania i pomyślałam sobie, że właśnie udało mi się odkryć jedno z nich. Postanowiłam więc, że następnym razem zabiorę aparat i spróbuję to odkrycie udokumentować. Udało się to uczynić 12 maja, choć łatwo nie było, o nie. Kiedy bowiem już trzymałam aparat w rękach z obiektywem wycelowanym w rurę huśtawki, nagle okazało się, że bogatka coś długo nie wraca a jak już przylatuje to tylko hyc hyc i - mam zdjęcie, owszem, ale samej rury. Próbowałam więc ją nagrać ale wyszedł mi kilkuminutowy fascynujący filmik z pustą rurą huśtawki, na którym sikorka pojawia się w ostatniej minucie...ech. I tak siedziałam na tej ławce, ręce drętwiały, pojawiła się lekka irytacja, że mam taki słaby refleks, że nie mogę "ustrzelić" tej małej gadziny. Ale cierpliwość się opłaciła. W końcu na rurze usiadła moja wyczekana modelka z piękną zieloną gąsienicą w dziobie. Tym razem spokojnie rozejrzała się wokoło i wślizgnęła w głąb rury. Hura, są zdjęcia:). Szybko włączyłam nagrywanie i - kolejna nagroda - bogatka pojawia się w wylocie rury, rozgląda i znów leci pomiędzy drzewa. Wszak młode głodomory muszą dużo jeść. No więc, jest też filmik. To już pełny sukces. Poniżej dokumentacja z opisanej obserwacji:
(w oczekiwaniu na bogatkę)


(bogatka z gąsienicą w dziobie, tuż przed wejściem w głąb rury)


(chwila wylotu bogatki z rury)

https://www.youtube.com/watch?v=mk37taj6zRo

Uff, nareszcie można opuścić zdrętwiałe ręce. Siedzę sobie dalej na ławce, rozglądam się przy tym po placu i co? Ludzi pełno, także wokół tej huśtawki, ale nikt nie zauważył tej ptasiej krzątaniny. Może to i dobrze; dzięki temu zapewne kolejne młode pokolenie bogatek, szczęśliwie opuściło gniazdo i poleciało w wielki świat...

wtorek, 24 września 2024

Bliskie spotkanie ze skowronkiem, bocian na słupie i kasztanowe głowienki.

Tej wiosny byłam bardzo zapracowana, więc nie miałam czasu na żadne dalsze wojaże. Dlatego też, 11 maja pojechałam tam gdzie zwykle, czyli do Goliszowa. Tam zresztą zawsze się dobrze czuję i mogę się tam zrelaksować. Generalnie maj był piękny w tym roku, ale akurat tego dnia była pochmurno. Już na dzień dobry, jadąc przez pola, zobaczyłam bociana białego na słupie. Bociek stał i rozglądał się, po czym nagle rozwinął skrzydła i skoczył w dół. Pewnie wypatrzył coś pośród traw:

Nagranie z bocianem (warto obejrzeć ale także posłuchać; w tle bowiem słychać śpiew wielu ptaków - niesamowite wrażenie, coś pięknego):

https://www.youtube.com/watch?v=FgowSvBGw_g

I skok "na główkę";):

Skowronków było tam mnóstwo i to ich śpiew wysuwał się na pierwszy plan. Kiedy jechałam w stronę kompleksu, nie udało mi się zrobić zbyt udanych zdjęć. Przykładowo - fotki pod tytułem "znajdź skowronka":


Na samych stawach zobaczyłam oczywiście łabędzie nieme; tym razem w towarzystwie krakw:


Wypoczywające krzyżówki:


Tym razem jednak wyjątkowo pięknie pozowały mi czernice oraz głowienki. Te ostatnie to dość płochliwe kaczki, w związku z czym zrobienie im dobrej fotki nie należy do zadań łatwych. Teraz jednak mi się to udało, a samce głowienek z dumą prezentowały swoje piękne kasztanowe głowy. Czernice natomiast pyszniły się wspaniałymi czubkami. Czyli sezon godowy w rozkwicie:





Urocze "czubate" czernice:
 
Oraz niezwykłe bordowogłowe głowienki:

I jeszcze więcej łabędzi niemych:


Na brzegu natomiast wypatrzyłam modraszkę:

Jak również grzywacza na drutach:

W trzcinach też kwitło ptasie życie; najpierw udało mi się wypatrzeć brzęczkę, a nie jest to wcale łatwe zadanie:


Po sąsiedzku urzędowała rokitniczka; znacznie łatwiejsza do wypatrzenia od poprzedniczki, ale koszmarnie trudna do sfotografowania ze względu na ogromną ruchliwość. Tym razem jednak siedziała spokojnie:



Oczywiście tylko przez chwilę, bo zaraz potem czmychnęła. Ja natomiast pojechałam dalej, za "winkiel". Tam, w stałej miejscówce wypatrzyłam (i, oczywiście, usłyszałam) trzciniaka. Jakieś dwa-trzy lata temu odkryłam, że on gniazduje w tym miejscu i - jak na razie - co roku tam go spotykam. Odległość od brzegu jest jednak dość znaczna, a ptak stosunkowo niewielki. Do tego niezbyt przejrzysta pogoda, co razem daje średniej jakości zdjęcia. Ważne jednak, że w ogóle są;):






Jeszcze rzut okiem na gniazdującego w pobliżu łabędzia niemego...:

...i postanowiłam wracać. Kiedy już wyjechałam z kompleksu i jechałam drogą pośród zielonych i żółtych od rzepaku pól, na ziemi przede mną usiadł skowronek. Tym razem nie uciekł tak szybko i dość długo pozostał w miejscu. Zawsze czujny i uważny, z wysoko wyciągniętą szyją. Miałam okazję podziwiać go w pełnej krasie i zachwycać się pięknem naszego polnego śpiewaka. Poniżej sesja zdjęciowa skowronka, którą naprawdę mogę nazwać udaną:





To ja, dumny skowronek;):



Czujny, nieustannie gotowy do ucieczki; wszak zagrożenie może nadejść z każdej strony:


Jak widać, skowronki potrafią pięknie pozować. Jeżeli tylko zechcą...

sobota, 7 września 2024

Pierwsza obserwacja ohara w Goliszowie, kania ruda oraz wizyta cyranek.

Na początku maja wybrałam się, jak to zwykle bywa o tej porze roku, do Goliszowa. Pogoda była przepiękna (jak zresztą przez cały ten miesiąc); świeciło słońce i było ciepło. Obserwacje rozpoczęłam od skowronka, który przysiadł na betonowym słupku, w pobliżu przejazdu kolejowego. Od razu sobie pomyślałam, że dobrze się ta wyprawa zaczyna;):




Jednocześnie zauważyłam, że w rosnących wokół drogi trawach swoje harce rozpoczęły pliszki żółte. To niezwykle piękne ptaki, które cudnie komponują się swoimi barwami z rozkwitającą na wiosnę roślinnością:


W samym kompleksie natomiast, na linii energetycznej, zobaczyłam najpopularniejsze nasze jaskółki, mianowicie - dymówki:

Zapraszam do obejrzenia, a w zasadzie do posłuchania krótkiego nagrania ze stawów. Jeżeli ktoś twierdzi, że przyroda równa się cisza i spokój, może nieco się rozczarować;)

Natomiast, na pierwszym stawie po lewej (od strony Dobroszowa), zobaczyłam krzyżówki, mewy i spore stado gęgaw:


W pobliżu tego zgrupowania pływały jeszcze inne ptaki, które zaczęłam przeglądać przez lornetkę. I kiedy tak sobie patrzyłam, ku swojemu zdumieniu zobaczyłam ohara. Było to moje pierwsze spotkanie z tym pięknym ptakiem w Goliszowie. Ptak znajdował się bardzo daleko od brzegu, ale udało mi się go rozpoznać po śnieżnobiałych "święcących" z oddali fragmentach upierzenia oraz charakterystycznej mocno czerwonej barwie dzioba oraz brązowemu paskowi na piersi. Ohar spokojnie pływał i żerował w towarzystwie krzyżówek, łabędzi niemych oraz śmieszek. Bardzo ucieszyłam się z tego spotkania i, oczywiście, od razu zgłosiłam obserwację na portalu ornitho.pl. Tak się składa, że nasze pierwsze (tak w ogóle pierwsze) spotkanie z tym gatunkiem miało miejsce nad Jeziorem Nezyderskim. Odsyłam zatem do jednego z postów z naszej austriackiej wycieczki, w którym można szczegółowo zapoznać się z charakterystycznymi cechami wyglądu ohara:

https://perkozowa.blogspot.com/2019/07/ohary-i-szablodzioby-kolejne-ptasie.html

Wracając do niniejszego wpisu, poniżej przesyłam fotki zaobserwowanego w Goliszowie ohara. Zdjęcia, niestety nie powalają jakością z uwagi na bardzo dużą odległość dzielącą mnie i tego pięknego ptasiego modela. Choć chyba powinnam raczej użyć słowa: "modelki". Zważywszy bowiem na brak charakterystycznej dla samców czerwonej narośli na dziobie, myślę że miałam do czynienia z panią oharową;):






Ponadto, po raz kolejny zaobserwowałam na tym stawie gęgawy, natomiast w pobliżu nich, choć na dalszym planie - krakwy:

Pośród bytującego na stawie wodnego ptactwa udało mi się także wypatrzeć płaskonosa, którego - jak sama się przekonałam - można pomylić z oharem;). Wszak mają niemal takie same kolory:
(płaskonos to ten ptak pośrodku, z biało-czarno-brązowym upierzeniem, ciemne ptaki za nim to krakwy, z lewej krzyżówka, z prawej - łabędź niemy)



Ponadto, sfotografowałam również wspomniane łabędzie nieme:

Mewę białogłową:

Jak również perkozy dwuczube:




Nie zabrakło również czernic (biało-czarne ptaki pośród krzyżówek):


Ale także głowienek (kaczka z kasztanowo ubarwioną głową). Na marginesie - te jasne jakby kropki nad wodą to...gigantyczne ilości komarów. Tylko ptaki ratują nas przez zjedzeniem (dosłownie i w przenośni) przez tych małych krwiopijców:

W pewnym momencie, na jednym ze stawów (pierwszym po prawej stronie licząc od Dobroszowa), zobaczyłam dwóch samców cyranki z charakterystycznymi białymi "półksiężycami" na głowach Prawdopodobnie towarzyszyły im również samice, ale ich akurat nie zaobserwowałam. Bardzo się ucieszyłam, bo bardzo lubię te kaczki:
(na tych fotkach też widać zatrważające ilości komarów)



(w towarzystwie pary krzyżówek)


I nagranie z jednym z samców cyranki. Ten śnieg na filmiku to nie zakłócenia odbioru, tylko masa komarzysk:

Po obserwacji cyranek, ruszyłam dalej w głąb kompleksu. Po drodze, na jednym z drzew zobaczyła samca potrzosa:



Na pobliskiej łące natomiast zobaczyłam dwie dorodne wrony:

Potem podjechałam "za winkiel", gdzie w stałej miejscówce zawzięcie koncertował trzciniak:




A w drodze powrotnej - ponownie pliszki żółte. Uwielbiam te ich wiosenne harce pośród rozwijających się traw i krzewów. Jednemu z osobników zrobiłam piękną kalendarzową sesję zdjęciową:




A na zakończenie wycieczki - szybująca, majestatyczna kania ruda: