sobota, 27 lutego 2016

27 lutego 2016r.

Dziś o poranku (jak zwykle w soboty, jeżeli jest ładna pogoda) wybrałam się do parku. Mimo, wydawałoby się, doskonałej do ptaszenia pogody, ptaków nie było dużo, a te co były, jakoś tak skrzętnie chowały się na drzewach. Niemniej jednak, parę ciekawych okazów udało się zobaczyć, a w głębi parku czekała na mnie niespodzianka, o czym niżej.

Zaczęło się ciekawie, bo na Kozim Stawie był spory ruch - mewy śmieszki a wśród nich pływały krzyżówki i czernice:



Mewi sejmik:


Przy wejściu do parku napotkałam sikorkę bogatkę:

A także szczygła, jednego z naszych najbardziej kolorowych ptaków:

W głębi parku natomiast było jakoś tak cicho, ptaki tylko przemykały po gałęziach. Udało mi się jednak zobaczyć raniuszka (a właściwie dwa ale jeden szybko odleciał):


A także dzięcioła zielonego, ptasiego mrówkojada, który zmasakrował jedno mrowisko:


Na czubku jednego z drzew drzemał kwiczoł:

Kos skrycie buszował wśród liści:

Jedynym głośniejszym akcentem były przeganiające się po drzewach sójki:



Aż w końcu dotarłam nad rzekę, przeszłam przez mostek i weszłam w chaszcze a tam właśnie ta niespodzianka...stadko czeczotek:)). Wygląda na to, że postanowiły zostać w parku na dłużej. Latały wraz z czyżami, więc dokładnie nie wiem ile ich było, ale sfotografowałam trzy. To takie fajne ptaszki, prawie wcale się nie boją, można podejść blisko i cykać fotki do woli. Czeczotki ganiały się po wyschniętych badylach i zjadały coś z ziemi. Kilka fotek z tej bardzo udanej obserwacji:






W końcu czeczotki odleciały, a ja, jako żem zmarzła, postanowiłam wracać do domu. Na zakończenie tego posta dodam, że to w dalszym ciągu dobry okres do obserwacji w parku legnickim grubodziobów:


Ponadto modraszek:

I gawronów:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz