Długie zimowe wieczory (choć na szczęście już coraz krótsze) sprzyjają wspomnieniom. A nic tak nie poprawia humoru zimą, jak wspomnienia z lata, w tym związane z wycieczkami "na ptaki". Jedną z takich wycieczek był wyjazd na Stawy Wielikąt na Śląsku.
To było pod koniec sierpnia. Pogoda była cudna, było gorąco, świeciło słońce i wiał silny ciepły wiatr:
Ptaków było co niemiara, mimo że (a może właśnie dlatego) stawy bardzo powysychały i wody prawie nie było. Ale za to dostęp do pokarmu był o wiele łatwiejszy;). Spotkaliśmy sporo młodocianych ptaków, jak np. grupka młodych łabędzi niemych:
Udało nam się też zobaczyć wzbijającą się do lotu rodzinę perkozków:
A także grupkę gęgaw:
Niezwykle malownicze obrazki tworzyły dorosłe łabędzie nieme...:
...i towarzyszące im łyski, co przy okazji pozwalało na porównanie wielkości tych ptaków:
I jeszcze trochę łysek, których było tam mnóstwo:
I kiedy tak spacerowaliśmy sobie i zachwycaliśmy się widokami, w pewnym momencie stanęliśmy jak wryci. Bo oto zza drzew wyłonił się niezwykły obrazek - samica błotniaka stawowego z upolowaną mewą...:
Po chwili, w pobliżu błotniakowej pojawiły się zainteresowane scenką krwawodzioby...
...które zaspokoiwszy ciekawość, udały się na spacer po wodzie;)
Po chwili dołączył do nich łęczak (ten mniejszy, na pierwszym planie):
A błotniakowa, po zjedzeniu obiadu, odleciała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz