Z radością stwierdziłam, że małe kosy wciąż urzędują u wejścia do parku. Choć w piątek widziałam tylko dwa maluchy, mam nadzieję, że trzeci też tam gdzieś był:
Dalej, w drodze na wały, zobaczyłam jakieś zbiorowisko szpaków na jednym z trawników. Towarzyszyły im kawki i grzywacze:
No i cóż, moje życzenie się spełniło - jakiś ptak usiadł. Tylko światło takie sobie i odległość duża i nie mam pojęcia co to za jeden. Z daleka wyglądał trochę jak cierniówka...
...ale z bliższej odległości już niekoniecznie:
No i po co mi to było? Teraz będę się głowić nad tym, co to za jeden;).
Po tej obserwacji musiałam już skierować się w drogę powrotną, bo - jak wspomniałam wcześniej - wyszłam z mieszkania dość późno i zaczęło już robić się ciemno. Po drodze jednak udało mi się zrobić parę ciekawych fotek kosowi:
Na czubku drzewa nad rzeką pięknie pozował też kwiczoł:
Nieco dalej wieczornej kąpieli w Kaczawie zażywały szpaki:
Po kąpieli ptaki suszyły pióra wśród gałęzi drzew:
A w pobliżu placu zabaw kwiczoł wciąż wysiaduje jaja:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz