Po paru dniach naszego pobytu nad Biebrzą opuściliśmy (nie bez żalu) dwór Dobarz i udaliśmy się w stronę Goniądza. Z racji tego, że wspomniane miejscowości położone są na bagnach i z komunikacją miejską (i w ogóle jakąkolwiek) jest tam ciężko, urządziliśmy sobie 20-km spacer do Goniądza właśnie, gdzie mieliśmy jeszcze jeden nocleg.
Zanim to jednak nastąpiło, zjedliśmy śniadanie w ogrodzie w dworze Dobarz. Było ciepło, piękne słońce, a naokoło nas pełno ptaków:
Makolągwy:
Kopciuszki:
A na niebie żurawie:
Po śniadaniu jednak czas ruszyć w drogę. Prawie cały czas szliśmy Carską Drogą. Po obu stronach szosy rosły gęste lasy, skąd rozlegały się głosy różnych ptaków. Już na początku spaceru Mąż dojrzał ciekawego osobnika. Był to kolejny z krajowych świergotków, tym razem drzewny. W tym miejscu tylko wspomnę, że ta wycieczka okazała się wyjątkowa pod względem świergotkowym, ponieważ - można powiedzieć - za jednym zamachem udało nam się zobaczyć wszystkie trzy gatunki lęgowe w naszym w kraju. O dwóch poprzednich pisałam już wcześniej. A świergotka drzewnego zobaczyliśmy właśnie w drodze do Goniądza. Gatunek ten jest zdecydowanie bardziej płochliwy niż pokrewne. Ptak przebywał wysoko na gałęziach drzew, gdzie światło nie było najlepsze. Stąd takie fotki:
Parę kroków za świergotkiem natknęliśmy się na muchołówkę żałobną:
A po chwili zauważyliśmy parę dzięciołów dużych ostukujących drzewa:
Na samym końcu Carskiej Drogi, Mąż wypatrzył na jednym z drzew paszkota, rzadko widywanego drozda, bardzo przypominającego śpiewaka:
Udało się też wyhaczyć myszołowa w locie:
Na przedmieściach Goniądza, w pięknych okolicznościach przyrody, zapozował dla nas wcześniej wspomniany śpiewak:
Parę kroków dalej na jednym z źdźbeł trawy siedziała pokląskwa:
Był tam też stary znajomy - bocian biały:
Będąc już w Goniądzu, udaliśmy się na obiad (choć właściwie, że względu na porę, lepszym określeniem byłoby - obiadokolację) do restauracji malowniczo położonej nad samą Biebrzą:
Po obiedzie przespacerowaliśmy się widocznym na powyższym zdjęciu pomostem. I okazało się, że nad rzeką jest bardzo ciekawie pod względem ptasim. Można tam posłuchać śpiewu rokitniczek, których głosy rozlegają się z głębi przybrzeżnych trzcin:
A czasem ze słupów wysokiego napięcia:
Można było także podziwiać rybitwę czarną, która leniwie krążyła nad wodą, co jakiś czas nurkując w rzece w poszukiwaniu drobnych rybek:
W centrum miasta natomiast zobaczyliśmy muchołówkę szarą:
Wracając do miejsca noclegu, po raz kolejny podczas tej wycieczki mieliśmy okazję obserwować białorzytkę:
A przy naszym dworku w Goniądzu znowu makolągwy. W tamtych rejonach występują niesamowite ilości tych ptaków. Chyba robią tam za wróble;)):
A to nasz dworek (kolejny w czasie tej wycieczki):
Następnego dnia już niestety pożegnaliśmy Podlasie. Na do widzenia - nieco industrialnie - kopciuszek na dworcu PKP w Mońkach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz