Kiedyś, w jednej z moich ptasich gazetek przeczytałam, że chcąc fotografować ptaki latem, najlepiej zaczaić się przy jakiejś kałuży. Gdy słońce przygrzeje, ptaki bowiem często korzystają z różnego rodzaju wodopojów. Nie tylko przy tym piją, ale także się kąpią, co daje dużo okazji do zrobienia ciekawych fotek. Dziś przekonałam się, że dobrym miejscem do fotografowania, mogą być także parkowe fontanny. Zanim jednak przejdę do głównego tematu, dodam, że powoli zaczynamy wkraczać w fazę sezonu lęgowego, w której pojawiają się pierwsze pisklęta i podloty. Nie należy jednak nigdy zabierać takich maluchów i zawsze trzeba je zostawić w miejscu gdzie się znajdują. No, chyba że są wyraźnie poturbowane, tj. mają np. złamane skrzydło, poryrywane pióra, bądź krwawią. Wtedy dobrze wziąć je do weterynarza (nie do domu). Jeżeli jednak zewnętrznych oznak uszkodzenia na pisklaku nie widać, należy zostawić go tam gdzie go spotkaliśmy. Choćby nie wiem jak żałośnie wyglądał i piszczał, zapewniam - rodzice na pewno są w pobliżu. Człowiek natomiast nie jest w stanie wykarmić ptasiego malucha i zabranie takiego delikwenta do domu, zapewne skończy się jego śmiercią.
Wracając do opisywanego spaceru, pierwszą sfotografowaną dziś obserwacją był kopciuszek, którego zobaczyłam w pobliżu wejścia do parku. Prawdopodobnie był to osobnik młodociany:
Niedaleko, przy jednym z drzew, buszował samiec kosa:
A kiedy już doszłam do parkowego kompleksu fontann, przekonałam się, że ptasie życie kwitnie tam w najlepsze. Swój rewir ma tam, m.in., muchołówka szara, która intensywnie poluje na owady latające wokół wody. Na jedną ze swoich czatowni obrała niewielki krzew:
Przy samych fontannach, wśród kwiatów, uwijają się wróble:
Na jednym z pobliskich krzewów, wśród liści, z niemałym trudem wypatrzyłam młodocianego kwiczoła:
A w samej fontannie...no cóż, odbywają się ptasie kąpiele. Najpierw zobaczyłam parkę kulczyków. Na fotce dobrze widać żółty kuperek jednego z nich - najbardziej charakterystyczną cechę upierzenia gatunku. W tym roku jednak w parku jest tych ptaków zdecydowanie mniej, co zapewne jest wynikiem trwających robót parkowych:
Chłodna woda skusiła także młodego kwiczoła:
Jak również szpaka oraz grzywacza:
Grzywacz - malowniczo:
Po chwili "do akcji" wkroczyła pliszka siwa, która wylądowała na samym środku fontannowego zbiornika i zaczęła żerować:
Inne ptaki powinny pobierać u niej lekcje pozowania...;):
Na chwilę pojawił się też młodociany osobnik pliszki siwej, ale nie udało mi się mu zrobić porządnej fotki. Ciekawie było również na drzewach wokół fontanny. Na jednym z nich pięknie śpiewał szczygieł. Był tak zajęty tą czynnością, że pozwolił mi podejść bardzo blisko i zrobić parę fajnych fotek:
Ponadto, wśród gęstwiny liści, na jednym z drzew, wypatrzyłam kosa. Przed moim obiektywem nic się nie ukryje...;):
W pobliżu natomiast, jak zwykle po ziemi, dreptała pani ziębowa:
A nieco dalej, na jednym z trawników, jeden z kwiczołów (być może samica), cierpliwie dokarmiał całkiem już wyrośnięty przychówek:
Dorosły kwiczoł - po lewej. Oprócz wyraźnej różnicy w wielkości, w upierzeniu młodych można zobaczyć sporo żółtawych piór na grzbiecie, co daje wrażenie lekkiego kreskowania. Ponadto, upierzenie na głowach podlotów jest bardziej "puchate" niż u dorosłego:
Podlot kwiczoła z bliska:
Kiedy już wracałam do mieszkania, nad rzeką, wśród traw, udało mi się (jakoś) wypatrzeć łozówkę. Choć najpierw, oczywiście, usłyszałam jej śpiew. Jest to ciekawy ptak, żyjący, najogólniej mówiąc, wśród chwastów. Charakteryzuje się bardzo rozbudowanym śpiewem i niezwykłymi zdolnościami naśladwania głosów innych ptaków (podobne umiejętności posiadają również szpaki). Wypatrzony przeze mnie osobnik, wplatał w śpiew głosy sikorek ale także skowronka, czego jeszcze u tego gatunku nie słyszałam. Poniżej jedyna fotka łozówki jaką udało mi się zrobić. Zaraz potem ptak czmychnął w zarośla:
Jak widać, wokół naszej parkowej fontanny, dzieje się naprawdę sporo. Chętnych zapraszam więc do legnickiego parku z zastrzeżeniem, że o udanych obserwacjach można mówić jedynie wtedy, gdy wstanie się odpowiednio wcześnie... Ale naprawdę warto:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz