piątek, 17 listopada 2017

Gile o poranku.

W zeszłą niedzielę obudziło mnie z rana piękne słoneczko. Szybko więc się ubrałam, coś tam zjadłam i wyszłam do parku. Już na Kozim Stawie czekała mnie niespodzianka, bo zobaczyłam parę łabędzi niemych, których dawno tu nie widziałam. Pomyślałam więc, że to jest dobry do ptaszenia dzień. I jak się później okazało, nie myliłam się:). Wracając do Koziego Stawu, łabędzie pływały sobie spokojnie w towarzystwie śmieszek i kaczek.


Śmieszki i czernice:

Krzyżówki na dalszym planie:

W samym parku ptaków było naprawdę dużo. Idąc w kierunku fontann, na trawniku zobaczyłam żerującą sójkę:



Pod krzakami, wśród suchych liści, buszowały kosy. Poniżej samiec:

A za fontannami, przy owocowych drzewach, mnóstwo ptasiej drobnicy - osobniki różnych gatunków na trawnikach, drzewach, przy kałużach...Właśnie na takie jesienne obrazki czekałam. Wśród tego skrzydlatego towarzystwa dostrzegłam grubodzioby. Tym razem były jednak ostrożne i raczej nie schodziły na ziemię. Poniżej zdjęcia jednego z nich zrobione - można powiedzieć - z ukrycia;):



Pod jednym z drzew, wśród traw, żerowało całkiem spore stadko zięb. Poniżej samice:


I kiedy tak stałam i obserwowałam to ptasie towarzystwo, w pewnym momencie, z jednego z drzew zleciał na ziemię piękny samiec gila. Rozejrzał się szybko wokoło, po czym zaczął pić wodę z kałuży:



Poniżej link do filmiku, obrazującego opisaną sytuację. W tle słychać delikatny głos pełzacza ogrodowego:

https://www.youtube.com/watch?v=DjCSabUgvCk

Wtedy też uświadomiłam sobie, że już od jakiegoś czasu słyszę monotonne dźwięki, wydawane przez gile. Rozejrzałam się i na jednym z drzew zobaczyłam stadko gili. Na zdjęciu samica:


Nagrałam też krótki filmik z jej udziałem. Na filmiku słychać też głosy sikorek (najpewniej bogatek):

https://www.youtube.com/watch?v=gTHE0Zn1VWo

Po chwili gile czmychnęły w stronę drzew znajdujących się po drugiej stronie trawnika. Udałam się więc w tamtym kierunku, aby jeszcze trochę je poobserwować. Po drodze, na jednej z parkowych ścieżek, znowu spotkałam zięby, tym razem była to grupka samców:




A zaraz za chwilę, niemal spod moich nóg, zerwał się z ziemi dzięcioł zielony. To niesamowite jak ten, niemałych w końcu rozmiarów ptak, potrafi wtopić się w otoczenie. Dzięcioł znajdował się dosłownie koło mnie, może jakieś 2-3 metry odległości, a ja go nawet nie zauważyłam...I pewnie tak by zostało, gdyby nie odleciał na drzewo. Jednak dobrze, że to uczynił, gdyż dzięki temu, udało mi się zrobić mu bardzo malownicze fotki:


Po chwili dzięcioł odleciał na nieco dalsze drzewo...:

...by ostatecznie wylądować wśród traw. Bo tam właśnie dzięcioły zielone znajdują swoje ulubione danie - mrówki, a wraz z nimi, pożywny kwas mrówkowy - pychota;):



Chwilę później przekonałam się, że dobrze wytypowałam miejsce, dokąd odleciały gile. Bo oto, całkiem blisko mnie, na ziemię zleciała parka tych pięknych łuszczaków. Chyba pierwszy raz udało mi się zrobić dobre zdjęcie samca i samicy. Wyszła mi, muszę przyznać, prawdziwa poglądowa ilustracja, pozwalająca na porównanie cech wyglądu obu płci:

Po pobieżnym zlustrowaniu mojej osoby, gile zajęły się wyjadaniem nasion klona z tzw. "nosków". Fajnie to wyglądało, jak te "skrzydełka nasienne" wystawały z ich dziobów. Gili było więcej, ale tylko te dwa zleciały na ziemię. Towarzyszyła im samica zięby. Poniżej sesja zdjęciowa, z której jestem bardzo zadowolona:
(samiec i samica, a na dalszym planie samica zięby):



Śniadanie było chyba dość obfite;):
(samiec)

(samica)

(samiec)


(gile i zięba):

(samica):


Mocny gruby dziób niewątpliwie sprzyja takiemu żerowaniu:

Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku z żerowania gili, na którym widać jak ptaki wydłubują nasiona z klonowych "nosków":

https://www.youtube.com/watch?v=vEf1_Mp4YqI

Po śniadaniu gile znów znalazły się na drzewie...:

...by potem znowu przelecieć na drugą stronę trawnika. Znów poszłam za nimi i zobaczyłam jedną z samic na parkowej ławeczce;), To dopiero ciekawe ujęcie:

Gile jeszcze chwile pobuszowały wśród zeschłych liści...:

...po czym odleciały w głąb parku. Poza opisanymi gatunkami, przy drzewach nasienno-owocowych kręciło się mnóstwo bogatek:

Przy ławkach natomiast żerowały gawrony:


Pośród suchych gałęzi znowu "mignęła" mi rudo-pomarańczowa głowa grubodzioba:


Do ptasiego towarzystwa dołączyła też sójka:



W pewnym momencie usłyszałam gdzieś niedaleko głosy szczygłów i raniuszków. I pomyślałam wtedy, że chyba już całkiem zamarznę w tym parku (bo mimo niezłej wizualnie pogody było jednak bardzo zimno). Oczywiste było bowiem, że zostałabym aby dalej fotografować. Jednak ani szczygły ani raniuszki nie doleciały do miejsca, w którym stałam. Mogłam więc spokojnie wracać do ciepłego mieszkania. W drodze powrotnej spotkałam jeszcze zabłąkaną samicę gila. Siedziała bardzo blisko, co pozwoliło na zrobienie fajnych fotek:


Poniżej jeszcze krótki filmik z tego spotkania:

https://www.youtube.com/watch?v=3tRxGLDBODY

Wracając do mieszkania parkowymi alejkami, zobaczyłam też kawki, które ładnie mi zapozowały:


Jak widać, to był faktycznie dobry na birdwatching dzień. Dużo interesujących gatunków, dużo ciekawych zachowań i sytuacji. A na odchodne - jeszcze jedna malownicza sójka:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz