niedziela, 5 listopada 2017

Weekendowe spotkanie z dzięciołem zielonosiwym.

Sobotni poranek powitał nas piękną słoneczną pogodą. Nie zastanawiając się wiele, zwlekliśmy się z łóżka, zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się na autobus do Pątnowa Legnickiego. A stamtąd ruszyliśmy pieszo na stawy do Bieniowic. I już od samych granic Pątnowa wiedzieliśmy, że to dobry do ptaszenia dzień. Nad nami co jakiś czas przelatywały mewy. Poniżej mewy srebrzyste:


Widzieliśmy też stadko kormoranów:


Biały kolor na spodzie szyi i brzucha ptaka na fotce poniżej, świadczy o tym, że jest to osobnik młodociany:

Tymczasem, wśród traw buszowały potrzeszcze:






Na drzewach natomiast zobaczyliśmy grupkę trznadli, które odznaczały się wśród szarych gałęzi jaskrawożółtym kolorem upierzenia:




W pewnym momencie wypatrzyliśmy też spore stadko zięb. Wśród nich był co najmniej jeden jer. Niestety, nie udało nam się cyknąć mu fotki. Poniżej samiec zięby:

Poza tym, w czasie tego spaceru, stale towarzyszyły nam modraszki:


I kiedy tak sobie szliśmy wśród pól i łąk rozciągających się po obu stronach drogi, w pewnym momencie, na jednym z drzew, zobaczyłam jakiś dzięcioli kształt. Szybkie spojrzenie przez lornetkę i...to dzięcioł zielonosiwy. Przyznam, że tak jakoś czułam, że go tam spotkamy. Dodam, że już wcześniej, w czasie obserwacji ptaków skaczących po krzewach i drzewach, słyszałam głos dzięcioła dobiegający z koron przydrożnych drzew. Dźwięk ten podobny był do głosu wydawanego przez dzięcioła zielonego, jednak ten gatunek jest mi dobrze znany i wiedziałam, że to nie jego głos. Pomyślałam więc, że dochodzące nas dźwięki najpewniej emituje najbliżej spokrewniony z dzięciołem zielonym - dzięcioł zielonosiwy. I właśnie ta obserwacja potwierdziła moje spostrzeżenia. Dzięcioły zielonosiwe, jak już kiedyś pisałam, są zdecydowanie rzadziej spotykane niż zielone i raczej nie zbliżają się do siedzib ludzkich jak to robią ich zieloni krewniacy. Dzięcioły zielonosiwe i zielone uchodzą za blisko spokrewnione, jednak dla, że tak to określę, doświadczonego ptasiarza, rozróżnienie tych gatunków w terenie, nie sprawia większych trudności. Choćby dlatego, że dzięcioły zielone (zarówno samce jak i samice) mają dużą czerwoną czapeczkę, biegnącą niemal przez całą głowę, natomiast u zielonosiwych posiada ją tylko samiec. Przy czym, u tego drugiego gatunku, trudno powiedzieć by była to czapka. Raczej jest to mały czerwony kaszkiecik na czole, "spadający" trochę na oczy. Natomiast samica dzięcioła zielonosiwego nie ma na głowie czerwonej barwy. Ponadto, głowy dzięciołów zielonosiwych są siwoszare (stąd nazwa), natomiast dzięciołów zielonych - płowe. Z bliska można również zauważyć, że u osobników tego pierwszego gatunku, źrenice oczne są bursztynowe, a u drugiego - białe. Poniżej parę fotek zaobserwowanego przez nas wczoraj dzięcioła zielonosiwego. Zdjęcia robione na szybko i pod światło, dlatego są jakie są:





Jeszcze ujęcia z trochę bliższej perspektywy. Mając na uwadze, że przy oku ptaka nie widać czerwonej barwy, myślę, że fotografowany przez nas osobnik to najprawdopodobniej samica:


Dobrze, że wykazaliśmy się refleksem, bo chwilę po zrobieniu powyższych fotek, dzięcioł czmychnął z gałęzi i gdzieś się ulotnił:
(skok dzięcioła zielonosiwego z drzewa;)):

Dla porównania, zamieszczam fotki dzięcioła zielonego, zrobione dziś rano w parku. Prezentowany osobnik to samiec, co można rozpoznać po czerwonym środku czarnego "wąsa", biegnącego od dzioba. U samicy ten element upierzenia jest jednolicie czarny:


Wracając do sobotniej wycieczki, okazało się, że spotkanie z dzięciołem zielonosiwym, to nie koniec ptasich atrakcji. Bo oto, na ściernisku kukurydzy, wypatrzyliśmy dorodnego myszołowa siedzącego na jednym z betonowych palików. Ptak był naprawdę daleko:

Ale od czego mamy przybliżenia w naszym sprzęcie optycznym;):


Myszołów wyraźnie czatował na zdobycz, najpewniej jakiegoś gryzonia. Poniżej krótki filmik z myszołowem w roli głównej:

https://www.youtube.com/watch?v=uQWrB8O_QQE

Po obserwacji ptasiego drapieżnika, ruszyliśmy dalej, już bezpośrednio na stawy. Im bliżej kompleksu, tym więcej ptactwa wodnego, głównie czapli białych i siwych:

O ptasich ciekawostkach, jakimi uraczyły nas bieniowickie stawy, będzie jednak w następnym poście. Tymczasem załączam parę fotek pięknej jesiennej przyrody:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz