sobota, 2 grudnia 2017

Żurawie, dzięcioł średni, potrzosy, czyli Bieniowice po raz kolejny.

Jak widać, ostatnio ciągnie nas w tamte strony. Ale o tej porze roku to nie bieniowickie stawy są magnesem dla ptasiarza (choć jednego z bohaterów niniejszego posta spotkaliśmy właśnie przy stawach). To sama droga do Bieniowic jest niezwykle interesująca, bo wiedzie wśród pól, łąk i ściernisk kukurydzy, gdzie, z racji zbliżającej się wielkimi krokami zimy, możemy zobaczyć mnóstwo gatunków. Tak było również w zeszły piątek (24 listopada), kiedy wybraliśmy się na ptasią wycieczkę. Wstaliśmy wyjątkowo wcześnie - było jeszcze ciemnawo. W Pątnowie Legnickim byliśmy w zasadzie o wschodzie słońca (jak rasowi birdwatcherzy;)). I, dzięki temu, na dzień dobry, zobaczyliśmy lecące stado żurawi. Ich przelot tak wczesną porą sugeruje, że ptaki przelatywały z noclegowiska na miejsce żerowania. Pięknie wyglądały oświetlone promieniami wschodzącego słońca:



Po raz pierwszy udało nam się zobaczyć młodocianego żurawia. Na dwóch kolejnych zdjęciach poniżej, młody leci w środku. Rozpoznać go można po jednolicie szarej głowie, podczas gdy u dorosłych dominuje w tej części ciała kolor biały:





Po przelocie żurawi, ruszyliśmy dalej, do Bieniowic. Tuż za Pątnowem, na jednym z niewysokich drzew, siedziała grupka potrzeszczy. Już wcześniej zauważyliśmy, że tych ptaków jest obecnie w tamtych rejonach zatrzęsienie:


Chwilami miałam wrażenie, że w zasadzie na każdym drzewie siedzi jakiś ptak i, co najlepsze, za każdym razem innego gatunku. Np., na jednym z nich zobaczyliśmy bogatkę:

Parę kroków dalej po gałęziach skakało stadko gili. Na zdjęciu samica:

A na następnym drzewie - dzięciołek. Nasz najmniejszy dzięcioł jest niewiele większy od wróbla i, skacząc po gałęziach, trochę się tak zachowuje:



W tym czasie pola nieustannie patrolował myszołów (ciekawie wyszła fotka wśród traw):

A na przydrożnym, niewielkim stawie bytowały czaple białe i siwe:
(białe)


(czapla siwa w locie):

Na tym zbiorniku dojrzeliśmy też mewę srebrzystą i parę nurogęsi. Fotki, zabarwione promieniami nisko świecącego słońca wyszły przy tym bardzo ciekawie:



Kiedy skręciliśmy już w stronę kompleksu stawowego, na jednym z drzew zobaczyliśmy pozostałe po sezonie lęgowym gniazdo remiza. Ciekawie, czy wróci tu następnego lata:

Chwilę później, już przed samym kompleksem stawów, Mąż wypatrzył wśród suchych gałęzi kolejnego potrzosa:

Oraz osobnika pokrewnego mu gatunku - trznadla:


I jeszcze taki ładny obrazek z tamtego miejsca:


Pięknie też było na samych stawach:

W trzcinowisku wypatrzyliśmy modraszkę:


Ale, jak już wspomniałam, woda na stawach została spuszczona i ptaków żadnych na nich nie było. Ale nic straconego, bo przy najbliżej położonym drogi stawie, na jednym z drzew, zobaczyliśmy dzięcioła średniego. Do tej pory tego ptaka spotkaliśmy tylko raz, na Wyspie Bolko w Opolu. Jednak ówczesne fotki nie były najlepsze. Tym razem jednak wszystko dopisało - i pogoda, i dzięcioł, i nasze aparaty. Bardzo się cieszę z tej obserwacji, gdyż dzięcioł średni jest zdecydowanie rzadziej spotykany niż duży czy nawet dzięciołek. Między innymi dlatego, że raczej stroni od ludzi i jest dosyć płochliwy. Obserwowany osobnik żerował na drzewie, a świecące już mocno słońce pozwoliło na zrobienie naprawdę udanej sesji zdjęciowej:











Parę ujęć z bliższej perspektywy:



To, co wyróżnia dzięcioła średniego spośród innych tzw. dzięciołów pstrych, to krótki czarny "wąs" nie sięgający dzioba, jak również białe czoło i boki głowy, co sprawia, że czerwona czapeczka wydaje się większa i o bardziej intensywnym kolorze niż u pozostałych gatunków:




W pełnym słońcu:




Zapraszam też do obejrzenia krótkich filmików ze spotkania z dzięciołem średnim:

https://www.youtube.com/watch?v=jhv5qnTfaNs

https://www.youtube.com/watch?v=EGWEnoCwo7Y

Kiedy dzięcioł odleciał, dla zasady "obskoczyliśmy" stawy, ale w dalszym ciągu nie pojawił się na nich żaden ptak. Udaliśmy się więc w drogę powrotną. Przy okazji zrobiliśmy jeszcze fotkę lecącej czapli, prawdopodobnie siwej:

A chwilę później, nad nami przeleciało pokaźne stado gęsi. Wśród nich na pewno były gęgawy i wydaje mi się, że także gęsi zbożowe:




Parę kroków dalej, wypatrzyliśmy myszołowa na słupie:



W czasie kiedy go obserwowaliśmy, w trawach niedaleko nas usłyszeliśmy ptasi głos. Słyszałam go już kiedyś wcześniej i nie wiem co to za gatunek. I, oczywiście, mnie to dręczy. Ptak ten ukrywa się cały czas w wysokich trawach i nie sposób go namierzyć. Głos ten przypomina nieco dźwięki wydawane przez bażanta, więc może to jakiś nieznany mi głos kontaktowy bądź ostrzegawczy tego gatunku, albo jakiś inny ptak z rodziny kuraków polnych. Nagrałam ten głos i poniżej zamieszczam link. W tle słychać też śpiewy potrzeszczy, jak również skrzeczenie czapli (prawdopodobnie siwej):

https://www.youtube.com/watch?v=htIpnfrvNqg

To jeszcze nie koniec ptasich obserwacji, bo już chwilę później, do naszych uszu dotarł kolejny dźwięk, charakterystyczny dla lecących łabędzi niemych. Zaraz też ptaki ukazały się nam na niebie. Były co najmniej trzy osobniki. Jak zwykle, w locie i z bliska, zrobiły na nas wielkie wrażenie:




Jeszcze link do filmiku, na którym dość dobrze słychać odgłos wydawany przez lecące ptaki. Co ciekawe, dźwięk ten emitowany jest przez pracujące skrzydła ptaków i charakterystyczny jest właśnie dla łabędzi niemych:

https://www.youtube.com/watch?v=_tMtwWhDXDw

Na zakończenie ptaszenia w Bieniowicach, posłuchaliśmy jeszcze koncertu potrzeszczy:


Filmik z potrzeszczem, na którym akurat aż tak dobrze śpiewu nie słychać;):

https://www.youtube.com/watch?v=L6iGVAxQis0

W drodze powrotnej spotkaliśmy mazurki:

I ponownie oba gatunki czapli na przydrożnym jeziorku. Były tam też kormorany, ale coś szybko uciekły:



Wciąż też na wodach bajorka przebywały nurogęsi:

Jak widać, mimo coraz niższych temperatur (a może właśnie dlatego), jest to wspaniały okres na obserwacje ptaków, które zmarznięte i głodne są bardzo aktywne w poszukiwaniu jedzenia. Na zakończenie tego posta zdjęcie sójki w locie...:

...oraz zięba-pocisk:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz