Tym razem nie z mojego, lecz z karmnika Kolegi w Żywcu. Otóż, pewnego grudniowego dnia, do karmnika znajdującego się na jego podwórku przyleciało stadko raniuszków. Aż osiem z nich usiadło na kuli tłuszczowej (że też się wszystkie pomieściły). Z tego co widzę na zdjęciach, to były to raniuszki zarówno odmiany jasnej jak i ciemnej. Poniżej fotki autorstwa Kolegi. Naprawdę, niesamowita obserwacja:
I jeszcze jedna ciekawostka. Jak to się mówi w ptasiarskim slangu, każdy szanujący się karmnik ma swojego krogulca. Ma go również opisywany. Ciekawe tylko czy udało mu się już coś upolować...Na zdjęciu samica:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz