wtorek, 9 stycznia 2018

Przedsylwestrowe ptaszenie w parku.

Ponieważ tym razem wyjazd na imprezę sylwestrową był zaplanowany na godziny południowe, postanowiłam uczcić koniec roku w parku już dzień wcześniej. Akurat była piękna pogoda i ptaków też było sporo. Choć na dzień dobry powitała mnie ruda wiewiórka:


Chwilę później zobaczyłam dwie przeganiające się po drzewach sójki. Wyraźnie o coś się poróżniły (najpewniej o jakiś smaczny kąsek wygrzebany spośród liści). Na moment przysiadły na gałęziach, dzięki czemu zrobiłam im fotki. Jednak już za chwilę znów ścigały się po drzewach. Poniżej fotki - jedna z zadziornych sójek...:





...i druga:

Na sąsiednim drzewie wypatrzyłam samicę gila:


A chwilę później na ziemię zleciał grubodziób i przez moment żerował, pięknie komponując się kolorystycznie z dywanem ścielących się na ziemi liści:




Ciekawe, co dobrego znalazł w tej dziurze w chodnikowej płycie:



Widok żerującego grubodzioba skusił samicę zięby, która również zleciała na ziemię:



Żyjątkami w ściółkowej gęstwinie nie pogardził również samiec kosa:

Po jakimś czasie uznałam, że warto odwiedzić także inne rejony parku. W mojej stałej parkowej miejscówce, przy drzewach nasiennych i owocowych, ponownie spotkałam samicę gila:


Były też zięby:
(samiec)

(samica)


Kos (tym razem samica):


Ponownie malowniczy grubodziób:



I sikorka bogatka:

Po chwili jednak do tej ptasiej menażerii dołączył jeszcze jeden wyjątkowy gość - dzięcioł zielony (samiec). Jak zwykle, żerował na ziemi. Ciekawe, czy o tej porze roku wciąż może znaleźć swój przysmak czyli mrówki. Poniżej fotki:







W drodze powrotnej do mieszkania, zerknęłam na Kaczawę. W dalszym ciągu królują tam krzyżówki:


W towarzystwie śmieszki:

A przy wyjściu z parku krukowate ciekawostki, tj. kawka z krawatką:



Oraz gawrony, które patrzyły na coś na niebie, równocześnie przy tym zwracając się w poszczególne strony. W lewo patrz:

Teraz w prawo:

I spocznij;):

I jeszcze Kozi Staw z krzyżówkami, śmieszkami i, wciąż goszczącymi na jego wodach, łabędziami niemymi:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz