sobota, 17 marca 2018

Przy parkowym wodopoju.

Po niedawnych, niemal już wiosennych dniach, myślałam, że moje zaległe zdjęcia, nawiązujące do karmników i mrozów, będą już nieaktualne. Jednakże, zima powróciła (niestety), zatem obecny wpis jest jak najbardziej na czasie. Dotyczy on jeszcze jednego z moich lutowych (25.02.) spacerów po parku. Był wtedy naprawdę spory mróz (coś koło -15 stopni), więc postanowiłam uzupełnić słonecznikowe zapasy. Pogoda była piękna więc i zdjęcia wyszły ładne. W pierwszym z napotkanych przeze mnie karmników, w pobliżu kompleksu fontann, niewątpliwie królował kowalik:






Czasami pojawiały się jakieś bogatki...:

...jednak kowalik zdecydowanie zdominował ten karmnik:


Poniżej dwa filmiki z tego miejsca. Na pierwszym przy karmniku, oprócz kowalika, pojawia się bogatka, natomiast na drugim jest sam kowalik:

https://www.youtube.com/watch?v=OXLHqb-rIYw

https://www.youtube.com/watch?v=V99amooAQos

Kiedy już napatrzyłam się na to towarzystwo, ruszyłam dalej, w głąb parku, w kierunku karmników nad rzeką. Tak na marginesie dodam, że karmniki te nie są położone nad samą Kaczawą, lecz nad jakimś niewielkim ciekiem wodnym, płynącym pomiędzy drzewami i wpadającym do Kaczawy. Nie znam się zbyt dobrze na legnickich rzekach, jednak być może są to pozostałości rzeki Młynówki, która także kiedyś płynęła przez miasto. Wracając do spaceru, przy nadrzecznych karmnikach, na jednym z drzew, zobaczyłam grubodzioba, który pięknie prezentował się w promieniach marcowego słońca:


Karmnik z kubków po śmietanie, który stał się bohaterem jednego z poprzednich postów, tym razem nie cieszył się tak dużym zainteresowaniem. Od czasu do czasu pojawiały się przy nim bogatki, a pod nim żerowała samica kosa. Widać przy tym było, że zimno jej w nogi, gdyż prawie nie podnosiła się z ziemi, tylko przykrywała je brzuchem i w ten sposób zbierała ziarenka:


Pod karmnikiem pojawił się również samiec zięby, również "przycupnięty", jak samica kosa:

Większy ruch panował przy karmniku znajdującym się prawie nad samą rzeczką, który dość licznie odwiedzały czarnogłówki:



Modraszki:

Bogatki (na zdjęciu bogatka "dolatuje", a sikorka w karmniku to modraszka):

W karmniku gościły również wiewiórki. Na fotce jedna z nich z orzechem w pyszczku, tuż po wyjęciu go z karmnika:

Poniżej link do filmiku z udziałem bogatek, modraszek i dodatkowo jeszcze kowalika, który również odwiedzał tą ptasią stołówkę:

https://www.youtube.com/watch?v=YYAo8LxRFWs

I jeszcze malownicze fotki sikorek przy karmniku w świetle promieni słońca:
(modraszka):


(bogatki):


Tym razem jednak największym "wzięciem" cieszyła się sama rzeczka. Jak bowiem wiadomo, nie tylko w czasie upałów, ale także w czasie dużych mrozów, organizm bardzo szybko się odwadnia. Konieczne jest zatem ciągłe uzupełnianie płynów. Dlatego też niezamarznięte fragmenty rzek są bardzo ciekawym miejscem do obserwacji zwierząt. Nie inaczej było również w czasie opisywanego spaceru, kiedy ptaki masowo korzystały z tego naturalnego wodopoju. A ponieważ pięknie świeciło słońce, powstały naprawdę malownicze obrazki. Jako pierwsza "ochotniczka", pojawiła się czarnogłówka:




Pięknie na tle ciemnej wody prezentowały się również jaskrawo błękitne kolory modraszki:



Nagrałam też krótki filmik z udziałem modraszki:

https://www.youtube.com/watch?v=0_1-YOvvqPs

Oczywiście, nie mogło zabraknąć bogatek, dla których dobrą bazą wypadową były gałęzie pobliskiego krzewu:








Z parkowego wodopoju korzystał także samiec kosa:




Nieco dalej, w bardziej zacienionym miejscu, z dobrodziejstw rzeki korzystały gile i czyże:
(samiec gila):

(samica czyża)

 (samiec gila i samica czyża; przy okazji można porównać wielkość przedstawicieli obu gatunków)

(samiec gila)

(samica czyża)



W pewnym momencie, czyżykowa, pijąc wodę z rzeki, poślizgnęła się na lodzie i zaczęła zjeżdżać do wody. Oczywiście, nie wpadła do niej, lecz odleciała. Akurat nagrywałam wtedy filmik, więc zapraszam do jego obejrzenia. Nagranie idzie w zwolnionym tempie, więc można dokładnie zobaczyć jak samica czyża niemal wpada do rzeki:

https://www.youtube.com/watch?v=lHv2H5NfoMY

W tym czasie, brodząc wśród zeschniętych liści, nieśmiało do wody skradał się samiec zięby. Jak zwykle, doskonale wtapiał się w otoczenie i trudno było go zobaczyć, a jeszcze trudniej, zrobić dobre zdjęcie:



Za to czeczotka zupełnie się nie krępowała - usiadła w słońcu, na środku rzeczki i pozwoliła się fotografować:). To niesamowite, ale te urocze łuszczaki są z nami w tym sezonie przez całą zimę. Naprawdę rzadko się to zdarza. Poniżej fotki czeczotki (ale rymowanka;)):



Na wizytę na rzece nie skusiła się natomiast sójka, która, po krótkim rekonesansie okolicy, zleciała z gałęzi i zaczęła żerować na brzegu:





Po jakiejś godzinie przebywania nad wodą, poczułam, że jednak jest bardzo zimno i też zachciało mi się pić. Stwierdziłam więc, że czas iść już do mieszkania. Wracałam przez wały, gdyż chciałam zobaczyć co słychać u parkowych ptaków wodnych. I zobaczyłam samicę nurogęsi, która chowała dziób przed zimnem w ciepłych piórach grzbietu:


Jak również stado krzyżówek (niektóre z nich również ogrzewały dzioby):

A na Kozim Stawie w dalszym ciągu stada śmieszek i mewy siwe:
(śmieszki i mewy siwe):

Młodociana mewa siwa:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz