W pewną, w miarę pogodną niedzielę (18 lutego) wybrałam się na spacer do parku. I stwierdzam, że był to bardzo udany poranek. Mając w pamięci niedawne ptasie spotkania, od razu skierowałam się w stronę parkowych karmników znajdujących się nad Kaczawą. Po drodze spotkałam gile:
(samiec)
Zięby (na zdjęciu samce):
Grubodzioby:
Jak również dzięcioła dużego:
A także kwiczoła:
Same karmniki tym razem nie były szczególnie okupowane (zabrakło w nim czarnego słonecznika;)), jednak bardzo ciekawie było w ich okolicy. Pod małym zielonym karmnikiem, ukrytym wśród rozłożystych gałęzi iglaka żerowały sikorki - na pewno trzy a być może nawet cztery gatunki, tj. bogatki, modraszki i - no właśnie, jak zwykle problem z identyfikacją - na pewno była sikorka uboga, gdyż rozpoznałam ją po charakterystycznym głosie, ale być może okazyjnie pojawiała się też czarnogłówka. Między sikorkami czasami przemykał kowalik. Poniżej fotki z tych podkarmnikowych obserwacji:
(sikorka uboga)
(sikorka uboga i modraszka)
(bogatka)
(kowalik)
(bogatka)
(bogatki z sikorką ubogą)
(od lewej: kowalik, bogatka i sikorka uboga)
I krótki filmik spod karmnika:
https://www.youtube.com/watch?v=mTuALsDtZf8
A w pewnym momencie - niespodzianka - sikorka uboga podleciała nad sam brzeg rzeki, gdzie stałam i usiadła na gałęzi. Chyba po raz pierwszy sfotografowałam tego ptaka z tak bliska:):
Po chwili zleciała nad rzekę, by napić się wody. Wyszły mi z tego naprawdę ładne obrazki:
Po chwili sikorka odleciała, a do moich uszu dobiegł szelest liści, rozlegający się całkiem blisko. Spojrzałam i - kolejne zaskoczenie - czeczotka:). Te ptaki w tym roku naprawdę zadomowiły się w Polsce. Tak duży nalot tych łuszczaków na nasz kraj ostatnio odnotowany został ponad dziesięć lat temu...Obserwowana przeze mnie czeczotka najpierw trochę poszperała wśród liści...:
...a potem usiadła na gałęzi, dzięki czemu udało mi się zrobić naprawdę udaną sesję zdjęciową tego uroczego łuszczaka:
Dopełnieniem tych wspaniałych ptasich spotkań, była obserwacja samicy czyża, która również przysiadła na jednej z wystających z rzeki gałęzi, by napić się wody. Stworzyła przy tym niezwykle malowniczy obrazek:
Ponadto, nagrałam też krótki filmik z bardzo dziwnym śpiewem sójki. Jak już wcześniej pisałam (a może nie), sójki (podobnie jak szpaki), to doskonałe naśladowniczki różnych głosów i to nie tylko ptasich ale też wydawanych przez inne stworzenia (np. psy;)). Nie wiem u kogo pobierała nauki obserwowana przeze mnie sójka, ale brzmiała jak połączenie mewy z dogorywającym łabędziem;). Warto tego posłuchać:
https://www.youtube.com/watch?v=O85IVDX--0s
Jak już wspomniałam, karmniki tym razem, nie miały zbyt wielu gości, niemniej jednak zdarzyła się przy nim obserwacja sikorki ubogiej:
Jak również pełzacza ogrodowego:
Niezwykły spektakl urządziły dla mnie również wiewiórki, które w miłosnym szaleństwie ścigały się po drzewie, przy którym stałam. Poniżej fotki z wiewiórczych zalotów:
(to nie jest taka długa wiewiórka, tylko ogon należy do jednej a głowa do drugiej, hehe):
I dalsze fotki:
(takie to puchate, milusie i te śmieszne uszy...:)):
Po szaleństwach na drzewie, czas na wariacje na rzece, czyli pokaźne (jak zwykle) stado krzyżówek na parkowym odcinku Kaczawy:
A na Kozim Stawie błyszczące w słońcu śmieszki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz