Jak widać po moich wpisach z Doliny Baryczy, staw w Niezgodzie odegrał bardzo dużą rolę podczas tegorocznego wyjazdu. Nie ma się co dziwić, bo jakoś tak się złożyło, że tym razem na tym stawie było najwięcej ptaków i dużo ciekawych gatunków. Dziś parę słów o naszym porannym spacerze w Niezgodzie, 24 marca. Zacznę jednak od interesującego spotkania na łące przy stawie, gdzie zobaczyliśmy parę żurawi. Naprawdę piękne ptaki, nie były zaniepokojone naszą obecnością i spokojnie żerowały na trawie:
Szkoda, że trawy trochę przeszkodziły w ustawieniu ostrości. Ale i tak dobrze widać charakterystyczne czerwone oko żurawia:
Chwilę później, na jednym z drzew, całkiem niedaleko, usiadł sobie srokosz:
(ten cień na niebie to chyba drugi osobnik)
A na ziemi, niemal pod stopami, zauważyliśmy uroczego skowronka:
Poranny spacer umilał nam swym pięknym śpiewem trznadel:
Tu w wersji naziemnej, pięknie "świecący" pośród traw:
To szczerze mówiąc nie bardzo wiem kto, ale być może potrzeszcz. Generalnie, podoba mi się sama fotka:
A to towarzysząca ptakom sarenka:
Tymczasem, na trawie przycupnął śpiewak:
Wracając do wodnych tematów, kiedy wreszcie dotarliśmy nad staw, naszym oczom ukazało się całkiem spore stado łysek. Fajnie przy tym prezentowały się na niebieskiej tafli zbiornika:
Chwilę później zobaczyliśmy nieco mniejszych i wciąż jeszcze u nas rzadziej spotykanych krewniaków łabędzi niemych, mianowicie, łabędzie krzykliwe. Były trzy osobniki:
Na stawie bytowały również płaskonosy, których barwy pięknie prezentowały się w świetle porannego słońca:
Poza płaskonosami, grupę kaczek licznie prezentowały również czernice (tak, na marginesie, na tych fotkach również można zobaczyć pojedyncze płaskonosy):
I najbardziej emocjonujące chwile tego porannego spaceru, przylot bielików:). Były aż cztery osobniki; z tego co zauważyłam, była to sama bielikowa młodzież:
Potężne drapieżniki zaczęły kołować nad stawem:
Ciemne zakończenie dzioba i stosunkowo ciemna głowa wskazuje na osobnika młodocianego:
Po krótkim rekonesansie nad stawem, jeden z bielików przystąpił do polowania. To niesamowite, ale Mężowi udało się uwiecznić te chwile na filmiku. Bielik kołuje nad zbiornikiem, po czym opada na wodę, a po chwili podrywa się z całkiem sporą rybą w szponach:
Żeby jednak nie było tak łatwo, drapieżnika z rybą otoczyli jego krewniacy. Być może z zamiarem odebrania mu zdobyczy, bo trochę się poszarpali w powietrzu. Nasz łowca nie dał się jednak przestraszyć i ostatecznie zabrał śniadanie ze sobą:
(na fotce poniżej wyraźnie widać rybę w szponach bielika pośrodku)
Po chwili większość bielików gdzieś odleciała, ale jeden z nich jeszcze trochę polatał nad stawem:
Ptak nawet poleciał na łąkę i już miałam nadzieję, że na niej usiądzie i spokojnie zrobimy mu fotki...:
(można podziwiać piękne upierzenie bielika i charakterystyczne rozcapierzone "palce" na końcach skrzydeł)
...ostatecznie jednak, ptak nie zdecydował się by osiąść na trawie i odleciał gdzieś w stronę lasu:
My natomiast postaliśmy jeszcze chwilę w naszym ukryciu, bserwując łyski pływające tuż obok czatowni:
I jeszcze jeden obrazek - łabędzie nieme, jak zwykle pełne gracji w locie:
Po zakończeniu obserwacji nad stawem, udaliśmy się już do samochodu, a następnie, w drogę powrotną do Legnicy. Mimo zmęczenia porannym wstawaniem, wracaliśmy uśmiechnięci, pełni pięknych wspomnieć znad stawów w Dolinie Baryczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz