piątek, 5 lipca 2019

Ohary i szablodzioby, kolejne ptasie rarytasy znad Jeziora Nezyderskiego.

W dzisiejszym poście będzie o spotkaniu z dwoma niezwykłymi gatunkami znad austro-węgierskiego jeziora, mianowicie z oharami oraz szablodziobami. Oba te gatunki należą u nas do niezwykle rzadko spotykanych, tymczasem nad Jeziorem Nezyderskim są to ptaki pospolite, na które mieszkańcy nie zwracają szczególnej uwagi. Jeżeli chodzi o ohary, wydawać by się mogło, że jest to gatunek kaczki. Tymczasem ptaki te, należące do rodzaju tadorna, zajmują (jak czytamy u Kruszewicza) stanowisko pośrednie pomiędzy kaczkami a gęsiami. Do rodzaju tadorna należą również rzadko u nas występujące kazarki rdzawe. Same ohary są z kolei dość blisko spokrewnione z gęsiówkami egipskimi, z którymi mogą się nawet krzyżować. Jak wskazuje Collins, ptaki te charakteryzują się pięknym upierzeniem. Ohary są w przeważającej części białe z brązową obrożą na piersi, czarną głową i fragmentem szyi i czerwonym dziobem. Kontrastowe ubarwienie powoduje, że osobniki tego gatunku są stosunkowo łatwe do zidentyfikowania. Samce dodatkowo wyróżniają się dużym czerwonym guzem na dziobie. U samic jest on odpowiednio mniejszy, do tego brązowe i czarne plamy na białych fragmentach upierzenia nie są tak ostro odznaczone. W naszym kraju ohary mają status w(o)L2, co oznacza wędrowny ptak lęgowy bardzo nielicznie. Dawniej ptaki te były u nas osiadłe. Odnośnie wspomnianych lęgów, w Polsce ohary gniazdują głównie na wybrzeżu, a nadto w Rezerwacie Słońsk. Jaja składają w norkach ziemnych, dziuplach i szczelinach skalnych (za Kruszewiczem). Co do naszej wycieczki do Austrii, pierwsze nasze spotkanie z tymi pięknymi ptakami miało miejsce pod wieczór w czasie spaceru po Lange Lacke. W poprzednim poście pisałam, że pod koniec tej wycieczki doszliśmy do jednego bajorka, gdzie były, m.in., hełmiatki. I tam zobaczyliśmy również jednych z bohaterów niniejszego posta. Już z daleka zauważyłam ich kontrastowe barwy i pomyślałam, że to pewnie ohary. Kiedy podeszliśmy bliżej zbiornika, tylko utwierdziłam się w swoich spostrzeżeniach. Bardzo się ucieszyłam, bo ostatnio tak sobie myślałam, że fajnie by było zobaczyć ten gatunek, który zasili moją krajową listę. Poniżej dokumentacja fotograficzna ze spotkania:
(najpierw zobaczyliśmy dwa osobniki w towarzystwie młodocianej mewy)



(potem pojawiły się kolejne dwa i doszła jeszcze gęgawa; co do ptaka na pierwszym planie nie jestem pewna gatunku, być może też jest to ohar)


Teraz trochę bliżej:

(za oharami, gęgawa sposobi się do lotu)

Parę dalszych fotek na wodzie:







Fotka z bliska, na której widać piękne ubarwienie ptaka, konkretnie samca, co widać po dużym guzie na dziobie:

Nagraliśmy również filmik z udziałem oharów, do którego obejrzenia zapraszam:

Ohary zobaczyliśmy również następnego dnia, w zupełnie innym miejscu, w towarzystwie stada batalionów:

Ptaków było całkiem sporo. Ponownie uwieczniliśmy obserwację oharów na filmiku. Wyszedł całkiem zabawny, bo jeden z ptaków przechodził przed obiektywem w jedną i drugą stronę. Śmiesznie przy tym wyglądał:

Wracając do Lange Lacke, kiedy tak staliśmy i obserwowaliśmy ohary, w pewnym momencie zauważyliśmy jeszcze jedną grupkę białawych ptaków. Kiedy spojrzałam przez lornetkę okazało się, że to szablodzioby, kolejny nowy gatunek:). Szablodzioby to również wielka rzadkość w naszym kraju. Mają status wLs/Z*, czyli wędrownych ptaków lęgowych sporadycznie i rzadko zalatujących. Chociaż ostatnio, co jest bardzo dobrą wiadomością, szablodzioby częściej się u nas lęgną i, jak przeczytałam w Kruszewiczu, zaliczane już są do lęgowych ptaków rodzimej awifauny. Co do wyglądu szablodziobów, z bliska nie do pomylenia z osobnikami innych gatunków ze względu na "szablowato" wygięty dziób, od którego wzięła się nazwa gatunku. Ponadto ptaki te, na generalnie białym upierzeniu, posiadają charakterystyczny czarny rysunek na głowie, na grzbiecie i jakby wokół skrzydeł. Samice mają krótsze dzioby niż samce (i, jak podaje Collins, przez to wydają się one bardziej wygięte), a poza tym mniej wyraziście zarysowany czarny rysunek na głowie i często z brązowym nalotem. W czasie opisywanych obserwacji widzieliśmy chyba ze trzy osobniki. Bardzo się ucieszyłam z tej obserwacji. Szablodziób to dla mnie jeden z dwóch gatunków "dziwaków" występujących w naszym kraju. Drugim podobnym o tyle, że należy do tej samej grupy (siewkowców) i ma biało-czarne upierzenie jest szczudłak z niesamowicie długimi nogami. Ale tego gatunku jeszcze nie udało nam się spotkać. Wracając do szablodziobów, ptaki spokojnie żerowały sobie w wodzie, prezentując swe piękne kolory i dzioby:





Niezwykłe:

(na dalszym planie mewa)



Jest też filmik z szablodziobami, a jakże;):

Muszę przyznać, że oba gatunki dzisiejszego posta prezentują się niezwykle dostojnie i elegancko. Bardzo się cieszę z tych obserwacji, tym bardziej, że u nas o spotkanie z oharami i szablodziobami jest naprawdę trudno. Tymczasem, nad Jeziorem Nezyderskim ptaki te są na wyciągnięcie ręki. Nic tylko fotografować...:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz