Jak już wspominałam w poprzednim poście, Goliszów, w ciągu minionego roku, urósł do rangi naszej ulubionej ptasiej miejscówki. Ptaków tam jest zatrzęsienie i prawie za każdym razem kiedy tam jedziemy, spotykamy jakieś ciekawe gatunki. Dziś parę marcowych migawek. Goliszów dopiero się rozkręca a już wiele się dzieje. Po raz pierwszy w tym roku pojechaliśmy tam 08 marca. I od razu udało nam się zaobserwować gęgawy:
Na stawach było też dużo łysek:
W trawie natomiast buszowały skowronki. Może mi się wydaje, ale mam wrażenie, że w tym roku zawitały do nas wyjątkowo wcześnie. Być może to zasługa bardzo ciepłej zimy. Poniżej jeden z tych uroczych polnych śpiewaków:
Na jednym z drzew natomiast, zobaczyliśmy myszołowa:
Ponadto, zaobserwowaliśmy wielkie stado saren:
I fotki pięknych trzcinowisk. Jeszcze rudych po zimie (z czasem pewnie się zazielenią):
Na kolejny objazd goliszowskich stawów wybraliśmy się 14 marca. Tym razem ptaków było zatrzęsienie. Zauważyliśmy, że w Goliszowie, jeżeli chodzi o pola, królują potrzeszcze. Jest ich tam naprawdę mnóstwo. I bardzo dobrze, bo są to ptaki niepłochliwe i bardzo fotogeniczne. Poniżej sesje zdjęciowe potrzeszczy:
Zapraszam też do obejrzenia filmiku z potrzeszczem, na którym widać (i słychać) jak śpiewa. W potrzeszczach zawsze mnie fascynuje to, jak potrafią zrobić przy śpiewie z małego dzioba taką wielką "paszczę";). Dzięki niej potrzeszcze to pogromcy wszelkiego robactwa;):
I kolejny potrzeszcz. Tym razem było to spotkanie naprawdę bliskiego stopnia. Dzięki temu Mąż sporządził naprawdę piękną dokumentację fotograficzną:
I jeszcze jeden filmik ze śpiewającym potrzeszczem. Tu widać nawet język w "paszczy":
Tymczasem, spośród sadzonek (chyba ziemniaków), ktoś bacznie nam się przyglądał:
Otrzymaliśmy też wyrazy poszanowania;):
Parę kroków dalej jeszcze jeden potrzeszcz:
Kiedy natomiast dojechaliśmy na same stawy, na wodzie zobaczyliśmy łabędzie nieme:
Chwilę później naszym oczom ukazały się dwie pary gągołów (biało-czarne to samce a brązowe to samice):
Samiec:
Samiec i dwie samice:
Samice:
Próba zalotów do jednej z samic:
Para gągołów:
I, oczywiście, łyskowa brygada szturmowa;). Chyba każdy szanujący się kompleks stawowy, ma swoje stado łysek;):
Na fotkach poniżej dość dobrze widać czerwone oczy łysek:
Kiedy tak staliśmy i obserwowaliśmy te urocze chruściele, w trzcinach przy stawie zrobiło się jakieś zamieszanie. Szelest trzcin i charakterystyczne ćwierkanie - tak, to mogły być tylko wąsatki. To fascynujące ptaki ale trudne w obserwacji z powodu swej niezwykłej ruchliwości. Nie usiedzą w miejscu ani na chwilę; ciągle skaczą i przelatują z trzciny na trzcinę. Fotograf robi co może, ale ma na to najczęściej parę sekund, czasami minut. Tym razem, musieliśmy się zmieścić w około 30 sekundach. Ale Mężowi udało się zrobić dwa fajne ujęcia, na których pięknie widać wąsatki:
(poniżej w środku i z prawej dwa wąsate samce, a po lewej samica)
Tu lepiej widać:
I przepiękny samiec. Chyba nie muszę wyjaśniać skąd wzięła się nazwa gatunku;):
Wąsatki jak to wąsatki, narobiły szumu, po czym odleciały, nie wiadomo gdzie. Tymczasem na wodach jednego ze stawów, pojawili się kolejni goście, tym razem gęgawy:
Ponadto, łabędzie nieme:
A nad nami - majestatyczny kruk:
Pięć czapli białych:
Jak również para myszołowów. Trochę się wzajemnie dziobały i trudno mi
było ocenić czy były to ptaki tej samej płci, które ze sobą
rywalizowały, czy też odbywająca gody para drapieżników:
Na stawach położonych w głębi kompleksu ponownie spotkaliśmy łabędzie nieme:
W oddali, na polu, jeszcze jedna grupka czapli białych. Zdjęcie już jednak wyszło kiepsko z powodu drgającego z ciepła powietrza:
Kiedy przejechaliśmy parę metrów dalej, na następnym, jeszcze nie napełnionym po zimie stawie, zobaczyliśmy pokaźne stado czajek:
Jak widać, ptaków było naprawdę sporo. Stadne żerowanie wskazuje, że czajki prawdopodobnie nie wkroczyły jeszcze w fazę rozmnażania się. Wówczas bowiem, zwykle żerują w parach i w sezonie lęgowym raczej nie spotyka się takich stad:
Następna goliszowska wycieczka odbyła się już trzy dni później, czyli 17 marca. Tym razem, udało nam się zobaczyć parę perkozków:
Ponadto, pięknie zapozował nam łabędź niemy:
Oczywiście, nie zabrakło też łysek:
Na fotce poniżej, łyska pałaszuje coś co wyjęła z wody:
A na zakończenie kowalik:
Jak widać, w Goliszowie ciągle coś się dzieje. Aż dziwne, że tak mało ludzie wie o tej ptasiej miejscówce. Ale myślę, że to dobrze, bo dzięki temu, zarówno ptaki jak i my, możemy tam wypoczywać spokojnie:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz